Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnobrzeskie szkoły, które miały otrzymać darmowe wyprawki odmówiły

KaT
40 plecaków przez kilka dni czekało w siedzibie tarnobrzeskiego biura PCK na odbiór. Ostatecznie pojechały do uczniów z zalanych terenów z gminy Gorzyce
40 plecaków przez kilka dni czekało w siedzibie tarnobrzeskiego biura PCK na odbiór. Ostatecznie pojechały do uczniów z zalanych terenów z gminy Gorzyce KaT
50 kolorowych plecaków wyposażonych w pomoce dydaktyczne nie trafiło do uczących się powodzian z osiedla Sobów i Wielowieś w Tarnobrzegu. Akcja "Wyprawka dla Żaka", organizowana od lat przez Polski Czerwony Krzyż w tym roku na terenie Tarnobrzega nie doszła do skutku. - Może względy polityczne, a może powodzianom nie trzeba wyprawek - zastanawia się Genowefa Stadnik, organizatorka akcji.

Akcji "Wyprawka dla Żaka" dla uczniów z rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej w Tarnobrzegu reklamować nie trzeba. Od kilkunastu lat, Genowefa Stadnik, kierownik lokalnego biura Polskiego Czerwonego Krzyża, gromadzi pieniądze, mobilizuje sponsorów, by we wrześniu uczniowie otrzymali darmowe wyprawki. - W tym roku część plecaków kupiłam z pieniędzy zbieranych na rzecz powodzian - wylicza Genowefa Stadnik. - 12 przekazał radny Mastalerz, który od 11 lat wspiera moją akcję, bez względu na to, czy jest to rok wyborczy czy nie. Co roku we wrześniu pojawia się w biurze z wyprawkami. Przekazując dary, nigdy nie wspomina, że chce, aby przy przekazaniu były media
W tym roku Genowefa Stadnik przygotowała 50 plecaków, które miały zostać przekazane uczniom z zalanych terenów z osiedla Sobów i Wielowieś. Miały, bo ostatecznie pojechały do dzieci z terenu gminy Gorzyce.

MOŻE CHCĄ COŚ INNEGO?

Genowefa Stadnik do dziś szuka wytłumaczenia, dlatego uczniom, nie dane było otrzymać, przygotowanych przez nią wyprawek. Przypomina także, że na pytanie osób, które poprosiła o odbiór darów, kto sponsorował wyprawki wspomniała nazwisko radnego Mastalerza, jednego z kandydatów na urząd prezydenta Tarnobrzega. - Wtedy usłyszałam, że uczniowie plecaków nie potrzebują - przypomina Genowefa Stadnik. - Dlaczego? Trudno powiedzieć. Może względy polityczne? A może plecak, to nie jest to, o czym marzą powodzianie. Nie mniej paradoksem jest to, że dwie godziny po rezygnacji jednej pani dyrektor, przyszedł do mnie rodzic, którego dziecko chodzi do tej szkoły i poprosił o plecak dla dziecka. Oczywiście dostanie go.

NASI JUŻ MAJĄ

Ustaliliśmy, że wyprawki miała otrzymać Szkoła Podstawowa nr 11 w Sobowie. O odebranie wyprawek Genowefa Stadnik poprosiła także przedstawicieli Społecznego Komitetu na Rzecz Osób Poszkodowanych przez Powódź z osiedla Wielowieś. Bożena Kapuściak, dyrektor "jedenastki" zapewnia, że nazwisko radnego, jako współfinansującego akcję, nie miało wpływu na odmowę przyjęcia darów. Przypomina także, że jej uczniowie otrzymali wcześniej pomoce dydaktyczne od prezydenta Tarnobrzega, z MSWiA, od Caritasu i Szkoły Podstawowej nr 3 w Tarnobrzegu. - Jestem chrześcijanką i gromadzenie darów w domach, gdzie jest pleśń to grzech - tłumaczy dyrektorka. - Sprawdziłam, czy moim uczniom potrzeba plecaków. Nikt nie wyraził życzenia. Są inne szkoły, jak w Sokolnikach czy Furmanach, które bardziej potrzebują pomocy od naszej.

Z kolei Agnieszka Kopeć, przewodnicząca społecznego komitetu w Wielowsi poprosiła, aby jej znajomy z komitetu odebrał "jakieś dary" ponieważ sama nie miała tego dnia czasu. Tłumaczy, że pojawił się on w siedzibie PCK, ale nie wiedział, że chodzi o odbiór plecaków. - On lepiej orientuje się w potrzebach naszych powodzian i widocznie uznał, że zostawi plecaki, gdyż uczniowie Szkoły Podstawowej w Wielowsi ich nie potrzebują.

Innego zdania jest Małgorzata Mierzwa dyrektor podstawówki w Wielowsi, która o możliwości otrzymania wyprawek dowiedziała się od nas. - Gdybym mogła, to bym plecaki przyjęła, a nazwiska sponsora nie ma znaczenia - zapewnia dyrektor Mierzwa. - Jakiś czas temu radny Mastalerz przekazał moim uczniom kilkanaście plecaków i wszystkie zostały rozdane. Potrzeby naszych rodzin są ogromne. Niektóre z rodzin powodzian mają troje i więcej dzieci.

GORZYCE NIE ODMÓWIŁY

Co na to wszystko radny, którego nazwisko jest niemile widziane w niektórych kręgach? - Kilka lat temu był moment, kiedy Genowefa Stadnik zwróciła się do wszystkich radnych o pomoc w przygotowaniu wyprawek - wspomina Norbert Mastalerz. - Odpowiedziałem raz i w kolejnych latach. To czy dyrektorka szkoły publicznej czy też przedstawiciele komitetu odmawiają przyjęcia dla dzieci pomocy dydaktycznych, nie ma dla mnie znaczenia. Mnie interesuje, że jako radny mogę uczestniczyć w tej społecznej akcji.
Ostatecznie 10 z 50 plecaków trafiło za pośrednictwem księdza do dzieci z osiedla Zakrzów w Tarnobrzegu. Pozostałe 40 do dzieci z gminy Gorzyce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie