Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnobrzeżanie dmuchali pod narty Małyszowi

Grzegorz LIPIEC, [email protected]
Wiktor Stasiak, zastępca prezydenta Tarnobrzega, wraz z żoną Urszulą uwielbiają atmosferę zakopiańskich konkursów w skokach narciarskich. Na zdjęciu tuż przed wejściem na stadion pod Wielką Krokwią.
Wiktor Stasiak, zastępca prezydenta Tarnobrzega, wraz z żoną Urszulą uwielbiają atmosferę zakopiańskich konkursów w skokach narciarskich. Na zdjęciu tuż przed wejściem na stadion pod Wielką Krokwią.
Kilkadziesiąt tysięcy osób na dwóch konkursach, biało-czerwone Krupówki, na których ani na chwilę nie zamierało życie - właśnie tak wygląda wielkie sportowe święto w stolicy polskich Tatr.

Zakopane w minionym tygodniu przeżyło prawdziwy najazd "biało-czerwonej" fali kibiców z całej Polski. Na Krupówkach życie nie zamierało ani na chwilę w ciągu tych dwóch dni. Wśród tej kilkudziesięciotysięcznej rzeszy fanów sportów zimowych, byli również i mieszkańcy naszego regionu.

- Atmosfery zakopiańskich konkursów nie są chyba w stanie pobić żadne inne zawody w całym cyklu Pucharu Świata w skokach narciarskich - mówi Maciej Jugo, zawodowo naczelnik Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki tarnobrzeskiego magistratu. - Po raz czwarty mam przyjemność oglądania skoków na Wielkiej Krokwi.

SPORTOWE ŚWIĘTO

Pod Giewont zjechali również najlepsi skoczkowie narciarscy na świecie i dzięki swojej wspaniałej postawie, choć w części odwdzięczyli się cudownej polskiej publiczności.

Sportowe święto na Wielkiej Krokwi rozpoczęło się w czwartek od kwalifikacji, które "wlały" w serca Polaków wiele optymizmu. Do piątkowego boju o punkty Pucharu Świata zakwalifikowało się, aż dziewięciu "biało-czerwonych". Jednak następnego dnia zawiedli wszyscy oprócz Adama Małysza. Dopiero 25. miejsce Łukasza Rutkowskiego, 27. Kamila Stocha i 29. Stefana Huli nie było tym, czego oczekiwała polska publiczność. Adam Małysz robił, co mógł, aby być jak najbliżej czołówki i ostatecznie zajął 5. miejsce po skokach na odległość 128,5 oraz 130 metrów.

Walka o zwycięstwo była pierwszego dnia zawodów bardzo zacięta. Lepszym z dwójki Gregor Schlierenzauer, Simon Ammann okazał się Austriak i to on sięgnął po kolejne zwycięstwo w swojej karierze. Stawkę na podium uzupełnił Thomas Morgenstern (Austria).

BŁYSK MAŁYSZA I REKORD AMMANNA

W sobotę miało być lepiej i było lepiej. Nasz orzeł z Wisły oddał dwa bardzo dobre skoki, które dały mu miejsce tuż za podium. Próba w serii finałowej, po której Polak wylądował na 134 metrze wprawiła w euforię ponadtrzydziestotysięczną publiczność zgromadzoną pod Wielką Krokwią.

Ozdobą dnia były jednak loty Schlierenzauera oraz Ammanna. Zaczęło się od 140 metrów młodego Austriaka, który tym samym wyrównał rekord skoczni należący od 2003 roku do Svena Hannavalda (Niemcy). Po chwili Simon Ammann "wystrzelił" w górę i... poprawił osiągnięcie "Schliriego" o 0,5 metra. Podium sobotniego konkursu było zatem takie samo, jak dzień wcześniej. Pierwszy Schlirenzauer (31. zwycięstwo w karierze), drugi Ammann (wciąż pozostaje liderem ogólnej klasyfikacji Pucharu Świata), a trzeci Morgenstern, który mimo tego, że miał gorszą próbę w finale od Małysza to pokonał go lepszymi notami za styl.

KIBICE Z CAŁEJ POLSKI

Nie byłoby tak wspaniałych konkursów w Zakopanem bez polskich kibiców, którzy przez cały weekend doskonale bawili się w stolicy Tatr. Wśród nich nie mogło zabraknąć mieszkańców z naszego regionu.
- Przyjechałem tutaj z całą rodziną. Co roku jesteśmy w Zakopanem, ponieważ tej atmosfery nie da się opisać. Trzeba ją po prostu przeżyć - mówi pan Janusz z Sandomierza.

Co kilka metrów można było natknąć się na stragany z gadżetami dla kibiców. Flagi, trąbki, szaliki, czapeczki i obowiązkowe malowanie twarzy w biało-czerwone barwy. Żeby kupić taki zestaw kibicowski trzeba było liczyć się z wydatkiem nawet 100 złotych.

- Warto. Pieniądze nie są ważne. Liczy się tylko to, żeby pokazać wszystkim, jak można dopingować Polaków i skoczków narciarskich z całego świata - dodaje Przemysław z Tarnobrzega.

PREZYDENT UWIELBIA SKOKI

Do Zakopanego wybrał się również Wiktor Stasiak, wiceprezydent Tarnobrzega, który wraz ze swoją małżonką Urszulą wprost uwielbiają oglądać odważnych skoczków narciarskich "na żywo".

- Te dwa styczniowe konkursy w Zakopanem są za każdym razem bardzo ekscytującym przeżyciem - opowiada Wiktor Stasiak. - Wszędzie przyjaźnie nastawieni do siebie ludzie, miła atmosfera, kibice, którzy dopingują każdego skoczka bez względu na narodowość. To jest wspaniałe.

Po dwóch szalonych dniach ze skokami narciarskimi kibice z Tarnobrzega nie odczuwali zmęczenia, tylko już planowali, jak wrócić na zakopiańskie konkursy w 2011 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie