Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tir zatarasował drogę. W czasie akcji ratowniczej jeden ze strażaków został ranny (video, zdjęcia)

Marcin RADZIMOWSKI
Ciągnik z naczepą zawiesił się na "prześwicie” wiaduktu, tarasując całkowicie trzy z czterech pasów drogi.
Ciągnik z naczepą zawiesił się na "prześwicie” wiaduktu, tarasując całkowicie trzy z czterech pasów drogi. Fot. M. Radzimowski
Ciągnik siodłowy volvo z naczepą cysterną wpadł w poślizg, staranował solidne bariery i stanął w poprzek "dwupasmówki" na wiadukcie w Tarnobrzegu-Nagnajowie. Gdyby kolos zjechał na prawo, runąłby z kilkunastu metrów! W czasie akcji jeden ze strażaków niemal stracił palce, z obrażeniami dłoni trafił na szpitalną izbę przyjęć.

Zdarzenia rozegrały się w piątek przed godziną 11. Za kierownicą ciągnika siodłowego volvo jadącego od strony Tarnobrzega, siedział 39-letni obywatel Węgier. Kierowca pracujący dla holenderskiej firmy stracił panowanie nad pojazdem, kiedy był na środku wiaduktu przebiegającego nad krajową "dziewiątką".
Volvo obróciło w lewą stronę, kolos staranował jedną, a potem drugą solidną barierę energochłonną oddzielające dwa pasy ruchu i zatrzymał się na prześwicie wiaduktu. Część oderwanych elementów podwozia spadło w dół, tuż obok przejeżdżających samochodów.

- Z rozdartego zbiornika paliwa na jezdnię wylał się olej napędowy. Kilkadziesiąt litrów udało się zebrać, resztę rozlanych płynów zneutralizowaliśmy przy użyciu sorbentu i płynnych środków chemicznych - wyjaśnia starszy kapitan Lucjan Czerepak, dowódca Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej PSP w Tarnobrzegu.
Wskutek zdarzenia, całkowicie nieprzejezdna była w tym miejscu część dwupasmowej drogi w kierunku Tarnobrzega. Samochody kierowane były na objazd przez Chmielów. Chwilowe utrudnienia występowały także na drodze krajowej nr 9, biegnącej pod wiaduktem, bowiem podczas uwalniania nadzianego na pogięte barierki kolosa, policjanci wstrzymywali ruch.

Wypadek tira na wiadukcie w Tarnobrzegu-Nagnajowie.
przez echodniaeu

W czasie piatkowej akcji dramatyczne chwile przeżył jeden ze strażaków, obsługujący hydrauliczny rozpierak. W pewnej chwili jego dłoń została zgnieciona i zakleszczona między metalowymi elementami rozerwanej bariery, a częścią naczepy samochodu. Strażak o mały włos nie stracił palców, dopiero po około dziesięciu minutach, z wykorzystaniem innego hydraulicznego sprzętu, udało się uwolnić dłoń. Strażak z poważnie wyglądającymi obrażeniami palca, przewieziony został na szpitalną izbę przyjęć. Po opatrzeniu rany, koledze z pomocą i cążkami pospieszyli inni strażacy - niezbędne było rozcięcie i zdjęcie ślubnej obrączki z mocno spuchniętego palca.

Akcję zakończono po około czterech godzinach. Strażacy obecni na miejscu kolizji komentowali, że kierowca i tak miał sporo szczęścia. Gdyby zamiast lewą, staranował prawą barierkę na wiadukcie, tir runąłby w dół z kilkunastu metrów. Na szczęście też w chwili, kiedy volvo taranowało barierki, od strony Mielca nie jechał żaden samochód.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie