Paweł Kotwica: *Gramy z gospodarzem mistrzostw, który na tej imprezie wygrał wszystkie osiem spotkań. Jest szansa go pokonać?
Andrzej Tłuczyński: - Pokonać można każdego, jeśli się w to wierzy i gra do ostatnich gwizdków sędziów. Naszych zawodników nie trzeba chyba o tym przekonywać, bo świetnie pamiętają mecze z Rosją, Danią, a szczególnie Norwegią.
*Przeciwko sobie nasi szczypiorniści będą mieli dodatkowo 15 tysięcy kibiców.
- 90 procent tych chłopaków gra na co dzień w lidze niemieckiej, zdarza im się grać przy jeszcze liczniejszej widowni. Pamiętam, że podczas mojej kariery grałem w halach, gdzie przeciwnika dopingowało 15-16 tysięcy ludzi. Ja się zupełnie wyłączałem, nie słyszałem tego, co się działo na trybunach. Nasi zawodnicy są na tyle doświadczeni, że na pewno też to potrafią.
*Jeśli mówimy o halach niemieckich, to trudno nie pamiętać Mundialu sprzed dwóch lat, gdy sędziowie wciągnęli Niemców do finału "za uszy". W piątek może być podobnie?
- Chorwaci na pewno zrobią wszystko, aby wygrać. Obawiam się, że możemy mieć przeciwko sobie również sędziów. W spornych decyzjach decyzja może być zawsze przeciwko nam. Ale jeśli zagramy 100 procent tego, na co nas stać, to i sędziowie nie pomogą gospodarzom.
*No więc jak grać, żeby wygrać?
-Przede wszystkim nie można się bać. W ataku musi być dużo ruchu, nasi zawodnicy nie mogą stać i czekać na piłkę. W obronie musi być ostro, twardo, tak jak w meczach z Danią czy Serbią. Trzeba uważać na Balicia i na wysokiego kołowego Chorwacji. Jeśli uruchomimy naszych skrzydłowych, pobiegniemy do kontry, będzie dobrze. Jesteśmy zespołem turniejowym zaczęliśmy słabo, potem było lepiej. Mobilizujemy się na zespoły mocniejsze od nas, słabiej gramy ze średniakami. A to Chorwacja jest faworytem, nie my.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
