MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To była "czarna magia" - Piłkarze drugoligowej Stali Stalowa Wola przegrali z OKS 1945 Olsztyn 2:3 (zdjęcia)

Arkadiusz KIELAR
„Stalówka” prowadziła w Olsztynie 2:1 (z piłką Łukaszs Stręciwilk, z prawej Mariusz Myszka, z lewej Jaromir Wieprzęć), ale ostatecznie zeszła z boiska pokonana.
„Stalówka” prowadziła w Olsztynie 2:1 (z piłką Łukaszs Stręciwilk, z prawej Mariusz Myszka, z lewej Jaromir Wieprzęć), ale ostatecznie zeszła z boiska pokonana. Paweł Berkolec
Koniec dobrej passy. Piłkarze "Stalówki" po dziesięciu spotkaniach bez porażki musieli przełknąć gorycz przegranej w Olsztynie. Szkoda, bo przetrzebiona kontuzjami drużyna wcale nie zaprezentowała się na wyjeździe źle. Miejscowi byli jednak górą, zdobywając efektowne bramki.

Krytyka trenera

Krytyka trenera

Na internetowej stronie OKS 1945 Olsztyn pojawił się pomeczowy komentarz, krytykujący postawę trenera Stali, Sławomira Adamusa. Oto on: "Po meczu nie sposób nie wspomnieć o zachowaniu trenera Stali. Sławomir Adamus nie pokazał swojego profesjonalizmu, a raczej - przeciwnie - pokazał, że nie potrafi przegrywać z klasą. Jak jeszcze frustrację z końcowego wyniku można zrozumieć, to zachowanie bądź co bądź "burackie" nie może ujść nikomu płazem. Do jednej z najsłabszych drużyn (tak wynika z tabeli) przyjeżdża lider i wyjeżdża z zerowym dorobkiem punktowym i bagażem trzech bramek. Można się wściec, to naturalne. Ale człowiekowi dorosłemu, już prawie pięćdziesięcioletniemu, nie przystoi wyrywać piłki małoletniemu chłopcu, który piłki podczas meczu ma obowiązek podawać. Na reprymendę, jakiej udzielili mu olsztyńscy kibice, zareagował pokazaniem im środkowego palca. Adamus nie popisał się także po meczu, kiedy obrażony Bóg wie na co robił wszystko, by nie pojawić się na konferencji prasowej. Tak zachowuje się "poważny" człowiek, zapewne oczekujący szacunku dla starszych? Po tym, jak potraktował młodego olsztynianina, powinien przemyśleć swoje zachowanie i zastanowić się, czy dla takich ludzi jest miejsce w profesjonalnej piłce".
Trener Adamus wyjaśnił sprawę: Specjalnie dla Echa Dnia powiedział: - Wyrywałem piłkę chłopakowi do podawania piłek, bo ją przetrzymywał w końcówce meczu, gdy nam zależało na czasie. A gest w stronę widowni? Ja gestykulowałem w stronę naszej ławki rezerwowych, najwyraźniej ktoś to zinterpretował tak, jak chciał…

Olsztynianie dzięki wygranej z liderującą w tabeli Stalą sięgnęli dopiero po raz drugi w tym sezonie po komplet punktów, a po raz pierwszy na własnym stadionie. OKS był do tej pory "słynny" z remisów, których ma na koncie osiem.

NIE BYLI NASTAWIENI

Wyliczanka, kogo zabrakło w zespole gości, jest długa. Z powodu kontuzji nie pojechali na mecz do Olsztyna Michał Kachniarz, Jarosław Piątkowski, Marek Kusiak i Rafał Turczyn, a na dodatek w pierwszej połowie boisko musiał opuścić z powodu urazu jeszcze Marek Drozd, którego może czekać dłuższa przerwa w grze. Ponadto za żółte kartki pauzował Maciej Witek, a z powodu kłopotów z wizą nie było w składzie też ukraińskiego napastnika, Aleksandra Tymczyszyna. W tej sytuacji trener Sławomir Adamus musiał zestawić eksperymentalny skład.

- To już była "czarna magia", na ławce rezerwowych miałem tylko trzech zawodników z pola, Łukasza Stręciwilka, Damiana Paprockiego i Przemysława Bednarza - mówił Sławomir Adamus.

W tej sytuacji od pierwszych minut na boisko wybiegli: Jaromir Wieprzęć, który nie doszedł jeszcze do pełni zdrowia po kontuzji oraz Mariusz Myszka, który wrócił do zespołu po powrocie ze Stanów Zjednoczonych i trenował niecałe dwa tygodnie. Obaj nie nastawiali się na grę w podstawowym składzie, ale z konieczności musieli sobie radzić od początku.

DŁUŻSZA PRZERWA

Stal, wspierana w Olsztynie przez liczną grupę stalowowolskich kibiców, straciła bramkę bardzo szybko, już w 4 minucie. Było na co popatrzeć, Robert Tuniewicz huknął pięknie z 30 metrów w "okienko", jak przyznawali miejscowi kibice, takiej bramki nie widzieli na swoim stadionie od ładnych paru lat. A wspominać mają co, bo kiedyś po boisku w Olsztynie biegały takie tuzy jak Sylwester Czereszewski, Tomasz Sokołowski czy Cezary Kucharski, byli reprezentanci Polski, którzy grali w występującym w ekstraklasie Stomilu. Dzisiaj stomilowskie tradycje kontynuuje OKS, który jak na razie jest w dole drugoligowej tabeli. Piłkarze ze Stalowej Woli byli jednak zgodni - pozycja przeciwnika jest myląca, bo olsztynianie naprawdę potrafią grać w piłkę.

Mimo szybkiej straty gola stalowowolanie potrafili nie tylko odrobić straty, ale i wyjść na prowadzenie, dzięki bramkom Bartosza Rosłonia i Daniela Radawca. Szkoda, że goście pozwolili OKS niemal natychmiast wyrównać, dzięki czemu gospodarze dostali wiatru w żagle. Znowu padł efektowny gol, tym razem ładnym wolejem popisał się Daniel Michałowski, a "gola do szatni" zafundował naszym Łukasz Tumicz. Mimo, iż "stalowcy" próbowali odrabiać straty po zmianie stron, wynik już nie uległ zmianie. Trener Adamus, choć jego zespół przegrał, chwalił jednak swoich podopiecznych za walkę mimo ogromnych kłopotów. Przyda się Stali teraz dwutygodniowa przerwa, spotkanie z najbliższej, 14. kolejki z Wigrami w Suwałkach (0:0) stalowowolanie rozegrali bowiem awansem i kolejny mecz czeka ich dopiero 30 października u siebie z Resovią Rzeszów. Oby już w znacznie mniej przetrzebionym przez kontuzje składzie.

NAJWAŻNIEJSZE MINUTY

4 - Na listę strzelców wpisał się Robert Tunkiewicz, który zdobył pięknego gola, uderzając w okienko stalowowolskiej bramki z 30 metrów. 1:0.
11 - Po dośrodkowaniu Daniela Radawca bramkarza gospodarzy przelobował Bartosz Rosłoń. 1:1.
22 - Po akcji i podaniu Piotra Gilara strzałem z pola karnego wynik podwyższył Radawiec. 1:2.
26 - W zamieszaniu podbramkowym ładnym wolejem popisał się Daniel Michałowski. 2:2.
45 - Celną główką popisał się Łukasz Tumicz. 3:2.
85 - W słupek stalowowolskiej bramki wypalił Radosław Stefanowicz.
90 - Świetna okazja dla OKS. W sytuacji sam na sam z Bartłomiejem Dydą bramkarza Stali nie potrafił zaskoczyć jednak Krzysztof Filipek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie