Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To już rok po wielkiej wodzie. Czy jesteśmy bezpieczni?

KLAUDIA TAJS [email protected]
Podczas ewakuacji służby ratownicze ze zgrozą obserwowały, że starsi mieszkańcy i dzieci z terenów zagrożonych czekali z ewakuacją do ostatnich minut.
Podczas ewakuacji służby ratownicze ze zgrozą obserwowały, że starsi mieszkańcy i dzieci z terenów zagrożonych czekali z ewakuacją do ostatnich minut. MARCIN RADZIMOWSKI
Takiego scenariusza, jaki wydarzył się podczas ubiegłorocznej powodzi, nie spodziewał się nikt Dokładnie przed rokiem Wisła przerwała wał na Wiśle w Koćmierzowie, w pobliżu Tarnobrzega. Z każdą minutą ciemna breja wdzierała się do kolejnych domów. Po południu pod wodą była już gmina Gorzyce. Dziś mieszkańcy pytają tylko o jedno. Czy jesteśmy bezpieczni?

Wał w Koćmierzowie pękł, kilka minut po godzinie szóstej rano. W tej samej chwili rozpoczął się dramat kilku tysięcy mieszkańców tarnobrzeskich osiedli rolniczych Wielowsi, Sobowa, Sielca, Zakrzowa i Dzikowa. Woda pojawiła się bardzo szybko, zalewając kolejne domostwa. Ludzie w pośpiechu rzucali worki z piaskiem barykadując drzwi domów. Około godziny 17.30 pękł wał na rzece Trześniówce w Trześni, w pobliskiej gminie Gorzyce. Przez 20-metrową wyrwę woda zalewa domostwa w Trześni i Sokolnikach. Dramat ludzi z minuty na minutę powiększał się.

WYRWY I STRATY

Rok po tragedii, wszyscy zadają sobie jedno pytanie. Czy mieszkańcy z terenów zalewowych są bezpieczni? Co zrobiły lokalne samorządy by ubiegłoroczny dramat z maja i czerwca nie powtórzył się. Pytania są tym bardziej zasadne, że szkody wyrządzone przez powódź były ogromne.

- Tylko na terenie naszego powiatu było ponad 20 wyrw w wałach - wylicza Tadeusz Blacha, główny specjalista do spraw Zarządzania Kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Tarnobrzegu. - Wyrwy były zarówno w Trześniówce jak i Łęgu. Zostało zniszczonych kilkaset metrów bieżących obwałowań. Pod wodą znalazło się pół gminy Gorzyce i kilka osiedli Tarnobrzega.

CZY JESTEŚMY BEZPIECZNI?

Pytania kierowane pod adresem tych, którzy mają dbać o bezpieczeństwo nie różnią się od siebie. Ludzie pytają czy wyrwy i uszkodzone wały zostały zmodernizowane? Temat ten przewija się na kolejnych spotkaniach organizowanych przez samorządowców wojewódzkiego i lokalnego szczebla. Tadeusz Blacha zapewnia, że ostatni rok nie został zmarnowany.

- Wszystkie wyrwy do końca 2010 roku zostały odbudowane - wylicza. - W Koćmierzowie wyrwa także została naprawiona. W tej chwili na terenie powiatu trwa modernizacja obwałowań Trześniówki od jej wpływu do Wisły do szytego kilometra. Technologia zabudowy wyrw sprawia, że teraz są one mocniejsze i bardziej odporne na napór wody.

Czego brakuje? - Systemu i ogólnej organizacji, a jednostki do walki z powodzią są nadal zbyt słabo wyposażone - kończy Tadeusz Blacha.
ODBUDOWALI TO, CO USZKODZIŁA WODA

Wyposażyli magazyny, odremontowali drogi, kupili ratunkowe łodzie. Po powodzi jesteśmy mądrzejsi i przewidujący.

- Wiemy, że jako samorząd nie mamy bezpośredniego wpływu na tempo modernizacji wałów, ale powódź nauczyła nas, że nic nie można odkładać na później - mówi Marian Grzegorzek, wójt gminy Gorzyce. Władze Tarnobrzega i Gorzyc przekonują, że przez ostatni rok nie siedziały z założonymi rękami, lecz walczyły o każdą złotówkę, która zwiększy bezpieczeństwo ich mieszkańców.

Statystyki strat ubiegłorocznej powodzi, jaka przetoczyła się przez miasto i powiat tarnobrzeski są porażające. W powiecie tarnobrzeskim największe straty powódź wyrządziła w gminie Gorzyce. Zalanych zostało osiem miejscowości oraz teren o powierzchni czterech tysięcy hektarów. Na zalanym obszarze znalazło się około 1200 gospodarstw rolnych i posesji zamieszkałych przez około pięć tysięcy osób. W Tarnobrzegu szacunkowa wartość szkód wywołanych przez powódź w infrastrukturze i majątku gminy to około 40 milionów złotych. Uszkodzone zostały dwie szkoły, przedszkole, dwa kościoły i klasztor Sióstr Dominikanek. Remontu wymagały drogi, przepusty, miejska czyszczalnia ścieków i sieć kanalizacyjna. Zalanych zostało około 1,6 tysiąca gospodarstw na terenie pięciu rolniczych osiedli. Liczne podtopienia wystąpiły także w gminie Baranów Sandomierski. Z wodą zmagali się mieszkańcy Dymitrowa Małego i Dużego.

Kiedy mieszkańcy powoli remontowali budynki mieszkalne i gospodarcze, lokalne samorządy walczyli o pieniądze na odnowę uszkodzonej infrastruktury.

UZUPEŁNILI MAGAZYNY

Spośród mieszkańców Tarnobrzega, największe niepokoje związane z możliwością powtórzenia się ubiegłorocznego dramatu, towarzyszą powodzianom z osiedla Wielowieś. To właśnie tam woda wdarła się 19 maja już kilka minut po godzinie szóstej i utrzymywała się przez kilka miesięcy. Dla mieszkających tam ludzi, w ostatnich miesiącach największe znaczenie miała modernizacja przerwanego wału w pobliskim Koćmierzowie, udrożnienie rowów melioracyjnych oraz podniesienie korony wałów na Wiśle od strony Sandomierza w kierunku Tarnobrzega. Co lokalny samorząd zrobił, by zwiększyć poczucie bezpieczeństwa osób mieszkających na terenie zalewowym? - Przede wszystkim uzupełniliśmy magazyn przeciwpowodziowy, bo kiedy w grudniu obejmowaliśmy władzę, okazało się, że magazyn jest pusty - wylicza Robert Niedbałowski, wiceprezydent Tarnobrzega. - Kupiliśmy łodzie płaskodenne, których nie było oraz wysokowydajną pompę. Uzyskaliśmy zgodę na wycinkę w kilku miejscach w międzywalu połaci drzew. Zwiększyliśmy dwukrotnie objętość zbiornika retencyjnego na osiedlu Nadole.

Mówiąc o zwiększeniu bezpieczeństwa mieszkańców, wiceprezydent Niedbałowski przypomina, że w mieście od kilku tygodni działa sms-owy system powiadamiania o mogących wystąpić zagrożeniach.

TRZY RAZY POD WODĄ

Marian Grzegorzek, wójt Gorzyc ustalał wczoraj w podkarpackim oddziale dróg krajowych projekt przebudowy mostu na rzece Łęg.

- To kolejna i jedna z wielu inwestycji, jaka jest modernizowana po ubiegłorocznej powodzi - tłumaczy wójt Grzegorzek. - Most zostanie podniesiony i przebudowany.

Miniony rok, dla wójta Gorzyc, gminy której ponad połowa terenów znalazła się pod wodą był ciężki. - Ameryki nie odkryję, jeśli powiem, że to była walka o odbudowę infrastruktury, o poprawę warunków bytowych naszych mieszkańców i zabezpieczenie tego, co w maju i czerwcu, uległo naporowi wody - wylicza Marian Grzegorzek. - To czas, kiedy stawialiśmy czoło wielu wyzwaniom, kiedy podejmowaliśmy trudne decyzje, jak chociażby kwalifikacja ludzi do bloku, jaki wybudowaliśmy dla powodzian. To także doposażenie straży pożarnych i planowanie na przyszłość, by uniknąć dramatu, z jakim zmagaliśmy się w ubiegłym roku. Dramatu, którego skutki odczuwamy do dziś.

Wójt nie kryje, że dla mieszkańców gminy, którą w ostatnich latach trzykrotnie dotknęła powódź, (2001 rok i dwie fale w 2010) najważniejszą sprawą jest bezpieczeństwo. - Tak naprawdę nie da się do końca zapewnić bezpieczeństwa - dodaje Marian Grzegorzek. - Mam na myśli zachowanie natury. Ale osoby odpowiedzialne i instytucje, powinny doprowadzić do tego, by to bezpieczeństwo było w maksymalnym stopniu zapewnione. Prace powinny pójść wielotorowo. To wzmocnienie wałów, pogłębianie koryt rzecznych oraz udrożnienia międzywala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie