MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tokio 2020. Olimpijskie demony Pawła Fajdka. „Sparaliżowało mnie trochę”. Za to Wojciech Nowicki ma nerwy ze stali. Wygrał eliminacje

Przemysław Franczak, Tokio
Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki awansowali do olimpijskiego finału rzutu młotem
Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki awansowali do olimpijskiego finału rzutu młotem Fot. Paweł Relikowski
- Mam z igrzyskami swoje porachunki – odgrażał się Paweł Fajdek, ale niewiele brakowało, aby igrzyska znów pokonały go w eliminacjach. - Było dramatycznie – mówił po nich czterokrotny mistrz świata, który jednak prześlizgnął się do olimpijskiego finału rzutu młotem. W przedbiegach najdalej rzucał Wojciech Nowicki.

Stres może sparaliżować nawet tak potężnego mężczyznę jak Fajdek. Na nic góra mięśni, na nic lata przygotowań. Wychodzisz na stadion i po prostu – jak mówi 32-letni młociarz – odcina ci nogi. On przerobił to już dwa razy życiu, w najważniejszych momentach kariery. Na igrzyskach w Londynie i Rio de Janeiro odpadał już w eliminacjach, przy czym cztery lata temu jako murowany kandydat do złota. Tokio miało być inną historią, w końcu przegrana ze startowym lękiem i presją trzeci raz z rzędu byłaby dowodem na brak umiejętności wyciągania najprostszych wniosków i wystarczającej troski o trening mentalny.

Fajdek wszedł do koła po raz pierwszy, zakręcił się, wypuścił młot. 74,28 m, ponad 3 metry mniej od kwalifikacyjnego minimum (77,50). Mina nietęga, ruchy nerwowe. Druga seria. Rzut zepsuty, Polak totalnie zrezygnowany. Olimpijskie demony znów zaatakowały.

- Nie ma co ukrywać, sparaliżowało mnie trochę. Wszystkie złe momenty, które ciągną się za mną od dziewięciu lat, wróciły do mnie – opowiadał potem. - Nawet, gdy masz dobry humor nie jesteś w stanie tego przeskoczyć. Pojawiło się zjawisko, które było w Rio. Choć tam było jeszcze gorzej. W porównaniu do Brazylii, tu było naprawdę nieźle. Ja tyle razy w głowie odtwarzałem sobie ten start, że byłem przygotowany na taką sytuację.

Przed ostatnią próbą podszedł do swojego trenera Szymona Ziółkowskiego. Podobno usłyszał: „Nie stresuj nas”. Rzucił 76,46 m, wciąż poniżej minimum, ale mógł być prawie pewien, że to da miejsce w finale. Ziółkowski wciąż wyglądał, jakby siedział na rozżarzonych węglach.

- Wydaje mi się, że na tyle, na ile mogłem pokonałem stres i te demony – zwierzał się Fajdek. - Nerwy pojawiły się już dzień wcześniej, zasnąłem dopiero o drugiej. A rano 46 razy sprawdzałem torbę, czy wszystko zabrałem. Ogólnie więc to niezły wynik, jak na te okoliczności, nie ma co się teraz denerwować. Zrobiłem, co mogłem. Nie tacy kozacy odpadali w eliminacjach, ale do trzech razy sztuka. Finał to jest już nowa rozgrywka.

A na głównego kandydata do zwycięstwa wyrósł w eliminacjach Wojciech Nowicki, który posłał młot na 79,78 m już w pierwszej próbie. To akurat taki typ, którego stres nie zżera.

- Jestem spokojny jak nigdy. Czuję się jak w Polsce na obozie w Spale - żartował. - Technika jest stabilna, jestem pewny tego, co mam robić i to się przekłada na rezultaty, co widać było w eliminacjach. Rzut na zaliczenie. Czuję, że forma jest, nic tylko udowodnić to w środę. Koło jest tutaj fantastyczne, w sam raz do dalekich rzutów. Jeśli wszystko się dobrze poskłada, to jestem w stanie pokusić się tu o życiówkę – stwierdził brązowy medalista w Rio.

Ogień i woda. Z tej dwójki to raczej Nowicki wyglądał na zawodnika, który jest największą gwiazdą tej konkurencji. I w finale to raczej Fajdek będzie potrzebował jego wsparcia i obecności, niż na odwrót.

- Z Wojtkiem będzie raźniej w finale. Mam nadzieję, że odwalimy kawał dobrej roboty i te dwa medale zdobędziemy – podkreślał Fajdek.

- Ja też o tym marzę, byłoby super – wtórował mu Nowicki.

Ten pierwszy musi jednak pamiętać, że na igrzyskach ma jednego rywala więcej. Samego siebie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie