Autokar wpadł w poślizg i zjechał do rowu w miejscowości Czosnów w powiecie nowodworskim. Ucierpiało pięć osób, które trafiły do szpitala w Warszawie.
- Najbardziej ucierpiał nasz drugi trener (Szymon Szałachowski - przyp. ARKA), który doznał złamania żeber. Pierwszy trener (Oleg Raduszko) ma osiem szwów na ręce, ucierpieli też niektórzy zawodnicy - mówi Tomasz Lewandowski. - Warunki pogodowe, gdy wracaliśmy, były fatalne, już po naszym wypadku, niedaleko od nas, zderzyły się trzy auta. Nasz autokar wpadł do rowu i przewrócił się na bok, ucierpieli ci, którzy siedzieli z przodu autobusu, mnie nic się nie stało. Dobrze, że obok była stacja benzynowa i tam przeczekaliśmy, a wróciliśmy autobusem PKS z Warszawy do Elbląga. W niedzielę mieliśmy spotkanie i każdy z zawodników mówił, czy potrzebna jest mu jednak pomoc medyczna i jak się czuje. W Warszawie w szpitalu został drugi trener, pozostali poszkodowani wrócili do Elbląga. Poniedziałek mieliśmy wolny, ale treningi mamy w kolejnych dniach mieć normalnie. Gramy teraz w niedzielę derby Elbląga z Concordią i ten mecz ma dojść do skutku. Chociaż niektórzy piszą już w Internecie, że chcemy się z tego spotkania wykpić przez niby "mały wypadek". Przykro to wszystko czytać, ale to nas jeszcze bardziej mobilizuje. Po wypadku kontaktowali się ze mną też piłkarze ze Stali Stalowa Wola i pytali, czy wszystko w porządku, to było miłe. Ja cały czas zresztą mam kontakt z chłopakami z zespołu ze Stalowej Woli, śledzę na bieżąco wyniki "Stalówki".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?