MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w rodzinie w Stalowej Woli. 47-letnia kobieta zamordowana, córka się przyznała

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
Zaplombowane drzwi mieszkania, gdzie dziewczyna udusiła matkę.
Zaplombowane drzwi mieszkania, gdzie dziewczyna udusiła matkę. Zdzisław Surowaniec
Śmierć w stalowowolskim bloku. Córka przyznała się do zamordowanie swojej matki

Młoda kobieta, stojąca na progu dorosłego życia, zabiła swoją matkę. To musiała być niezła domowa awantura, bo córka złapała matkę za szyję i puściła, kiedy matka była już martwa. Ofiara nie miała szansy się wyrwać.

Anka z pewnością nie była w domu grzeczną dziewczynką. Dla sąsiadów, owszem, była miła. - Uśmiechała się, była radosna, zawsze się ukłoniła. To ładna dziewczyna, miło było ją spotykać - przypomina starszy mężczyzna. Ale sąsiedzi, choć nie siedzieli z uchem przy ścianie, przypominają, że w tym domu były częste awantury i krzyki. - Panowała opinia, że Anka terroryzuje matkę - przypomina sąsiad.

GŁOŚNO W DOMU

- Wychodziła z domu po południu, wracała późno w nocy. W domu był konflikt, ale na jakim tle to nie wiem - mówi jeden z lokatorów. Mieszkańcy widzieli, że przychodzili do niej koledzy. Wtedy było w domu głośno. Albo grupa siedziała na ławce przy bloku i chłopcy grali na gitarze.

Ale nie było też tak, że w tym mieszkaniu na trzecim piętrze w bloku przy ulicy Poniatowskiego były tylko same kłótnie. Anka dostała od dziadka z Rudnika starego poloneza i jeździła z matką na zakupy. Jednak o nadchodzącej burzy świadczyły już złowrogie pomruki. - Dzień wcześniej widziałam Anię jak siedziała na ławce i płakała - wspomina sąsiadka.

BIEGAŁA BOSO

W czwartek Anka dała czadu, coś się z nią bardzo niedobrego działo, biegała po podwórku boso. Po południu przebiegła przez ulicę i zatrzymała się przy dziewczynie handlującej truskawkami. - Poczułam, że ktoś mnie łapie za ramię. Odwróciłam się i to była ona. Powiedziała "Anka jestem", to i ja jej powiedziałam jak mam na imię. Dała mi butelkę fanty i poszła - opowiada dziewczyna o czarnych długich włosach.

Anka za chwilę wróciła do dziewczyny sprzedającej truskawki. - Patrzyła w ziemię, nie na mnie, była jakaś taka nerwowa, roztrzęsiona. Dała mi telefon komórkowy i powiedziała coś takiego, żebym zadzwoniła i powiedziała, że tęskni. Ale nie powiedziała do kogo, tylko szybko odeszła - relacjonuje dziewczyna. Kiedy Anka znikła, dziewczyna obdarowana telefonem chciała go oddać, ale nie było komu. Zobaczyła policjantów zgarniających mężczyzn pijących alkohol na chodniku, ale zajęci akcją, nie wzięli od niej telefonu, który im podsuwała.

ODDAŁA TELEFON

W piątek do dziewczyny sprzedającej truskawki podjechali policjanci. Oddała im telefon Anki i została przesłuchana jako świadek. Czy nerwowe pobudzenie Anki było spowodowane zażyciem przez nią leków czy narkotyków? Policjanci przebadali ją na zwartość alkoholu, była trzeźwa. Badania krwi na zawartość narkotyków będą znane za dwa tygodnie, po badaniach Instytutu Medycyny Sądowej.
Matka Anki była nauczycielką w szkole podstawowej, specjalistką od edukacji wczesnoszkolnej. W piątek miała pożegnać pierwszaki, które uczyła. Uczniowie przynieśli dla niej kwiaty. W jej zastępstwie świadectwa wręczył dzieciom kto inny.

- To dla nas bardzo trudna sprawa. To była dobra, lubiana nauczycielka, rzadko chorowała - wystawia ocenę zmarłej dyrektorka szkoły. Obawia się o dzieci, aby informacja o śmierci i to "takiej śmierci", nie wywołała u nich szoku, z wszystkimi tego konsekwencjami. - Bo dzieci były bardzo zżyte ze swoją wychowawczynią - zapewnia dyrektorka.

W KAJDANKACH

Po tym jak Anka zgłosiła na komendzie, że zabiła matkę, została przywieziona w kajdankach przez policjantów na oględziny mieszkania. Przywieźli ją drugi raz, żeby zabrała ze sobą osobiste rzeczy. Sąsiedzi widzieli, że i tym razem była w kajdankach. Po ostatniej wizycie policjanci zaplombowali drzwi mieszkania, w którym zapadła głucha cisza.

Prawdopodobnie teraz odgłosem, który Anka będzie przez długie lata słyszeć, będą odgłosy zamykanych i otwieranych więziennych krat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie