Tragiczny początek wakacyjnego sezonu. Na Podkarpaciu utonęło już siedem osób

Już siedem osób utonęło na Podkarpaciu podczas letniego wypoczynku, choć to dopiero początek wakacyjnego sezonu. Policjanci apelują o korzystanie ze strzeżonych kąpielisk a przede wszystkim o rozwagę. - Przecenianie swoich możliwości może mieć tragiczne skutki - przypomina nadkomisarz Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowy policji w Tarnobrzegu.

Przed rokiem w sezonie letnim w podkarpackich rzekach i zbiornikach wodnych życie straciło 17 osób, z czego najwięcej w okresie wakacyjnym. W tym roku podczas wypoczynku nad wodą już utonęło siedem osób, a wakacje nawet jeszcze się nie rozpoczęły.

Ostatnią tragiczna ofiarą wody jest 19-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowski, który przedwczoraj wypoczywał z kolegami nad stawem w Budach Głogowskich (powiat rzeszowski). Podczas kąpieli w stawie młody mężczyzna nagle zniknął pod powierzchnią wody. Koledzy wezwali pomoc, ale na ratunek było już za późno. Strażacy wydobyli ciało młodego mężczyzny kilkadziesiąt minut później.

Bardzo tragiczny był miniony tydzień, kiedy to na Podkarpaciu utonęły cztery osoby - tragedie rozegrały się w Leżajsku, Temeszowie koło Brzozowa, Dachnowie koło Lubaczowa i Przemyślu. Dwa tygodnie temu o krok od tragedii było w powiecie mieleckim, gdzie kąpiącego się w rzece chłopca porwał wezbrany po ulewie nurt. Nastolatek zdołał uchwycić się gałęzi i tylko dlatego nie utonął.

- Przede wszystkim korzystając z kąpieli trzeba zachować zdrowy rozsądek. Nierzadko jest tak, że wypoczywający nad wodą piją alkohol, a później postanawiają się ochłodzić. Alkohol sprawia, że człowiek przecenia swoje możliwości i dochodzi do tragedii - mówi nadkomisarz Beata Jędrzejewska-Wrona.
Do utonięć zazwyczaj dochodzi na dzikich, niestrzeżonych kąpieliskach i w rzekach. Gdy nie ma w pobliżu ratownika, każdy jest zdany na siebie. Niestety, zbyt często to nie wystarcza.