Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener pikarzy "Stalówki", Sławomir Adamus, zachowa swoją posadę

/ARKA/
Trener drugoligowych piłkarzy Stali Stalowa Wola (z lewej, obok Jarosław Piątkowski) zachowa swoją posadę. Władze piłkarskiej spółki liczą jednak na wygrane w najbliższych spotkaniach.
Trener drugoligowych piłkarzy Stali Stalowa Wola (z lewej, obok Jarosław Piątkowski) zachowa swoją posadę. Władze piłkarskiej spółki liczą jednak na wygrane w najbliższych spotkaniach. Arkadiusz Kielar
- Nie chcemy wykonywać nerwowych ruchów, trener Sławomir Adamus zachowa swoją posadę - mówi Grzegorz Zając, prezes piłkarskiej spółki akcyjnej Stal Stalowa Wola PSA. W poniedziałek przeprowadził ze szkoleniowcem drugoligowych piłkarzy "Stalówki" poważną rozmowę.

Po ostatniej porażce Stali na własnym stadionie z beniaminkiem, Garbarnią Kraków 0:3, nie brakuje w Stalowej Woli kibiców, którzy domagają się odejścia trenera Adamusa. Zespół spisuje się jak na razie poniżej oczekiwań, władze piłkarskiej spółki chcą jednak zachować spokój.

Ani prezes Zając ani trener Adamus nie chcą mówić o konkretnym ultimatum dla szkoleniowca, ale oczekiwania władz spółki są jasne.

- Czy drużyna ma zdobyć w najbliższych dwóch meczach sześć punktów? Trener wie, że najbliższe spotkanie z Pogonią w Siedlcach w sobotę jest dla nas za "sześć punktów", następne też, by wrócić do gry - mówi Grzegorz Zając.

- Musimy te mecze wygrać, rozmawiałem z trenerem i piłkarzami. Sławomir Adamus może być na razie spokojny, ale podtrzymuję swoje słowa, że po dziesięciu kolejkach będziemy dywagować, co dalej. Nie jest jednak rozwiązaniem z dnia na dzień kogoś pozbawić pracy. Nikogo na razie nie "przymierzamy" na nowego trenera, nie dopuszczam myśli, że będą niepowodzenia w najbliższych meczach. Mogę przeprosić rozczarowanych kibiców, rozumiem, że oczekują dobrej gry i determinacji zespołu. My piłkarzy po głowach nie głaszczemy, bo nie ma kogo i za co głaskać, oni wiedzą, o co grają.

Ostatnia porażka z Garbarnią przytrafiła nam się w najgorszym momencie, gdy wszyscy liczyliśmy, że od tego spotkania będzie coraz lepiej. To był zimny prysznic dla trenera, zawodników, dla mnie. Po meczu kibice krzyczeli, żeby oddać im pieniądze za bilety, że "Adamus won", rozumiem te emocje, też jestem rozczarowany. Ale zachowajmy jeszcze spokój.

W rozmowie prezesa z trenerem pojawiły się też sugestie, by zmienić styl gry zespołu na bardziej ofensywny, z dwoma napastnikami w wyjściowym składzie, a nie jednym. W "Stalówce" nie brakuje niestety kłopotów kadrowych, na uraz narzeka między innymi podstawowy obrońca, Tomasz Lewandowski, który na poniedziałkowym treningu tylko przyglądał się kolegom z boku.

Więcej we wtorkowym, papierowym wydaniu Echa Dnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie