Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Stali Stalowa Wola prosi o czas

Arkadiusz Kielar
Trener "Stalówki", Sławomir Adamus, prosi kibiców o czas i wyrozumiałość. Według niego stalowowolski zespół będzie grał lepiej.
Trener "Stalówki", Sławomir Adamus, prosi kibiców o czas i wyrozumiałość. Według niego stalowowolski zespół będzie grał lepiej. Fot. Arkadiusz Kielar
Sławomir Adamus wierzy, że nasz drugoligowy zespół piłkarzy będzie grał w końcu lepiej.

- Może to kogoś zaboli, ale niektórzy piłkarze powinni jeszcze dopłacać do tego, że mogą grać w Stali Stalowa Wola - mówi Sławomir Adamus, trener naszych drugoligowców. Szkoleniowiec nie ma powodów do zadowolenia po pierwszych trzech meczach w nowym sezonie. Ale prosi o czas.
"Stalówka" przegrała pierwsze trzy spotkania w nowym sezonie w drugiej lidze, a w środę odpadła już po pierwszym meczu w Pucharze Polski, po wyjazdowej porażce z Concordią Piotrków Trybunalski 1:2. Kibice są zaniepokojeni, jak zwykle w takich sytuacjach pojawiają się krytyczne głosy na temat pracy trenera.

NA "ŁAPU CAPU"

Notowania trenera Adamusa u fanów Stali spadają, pojawiają się opinie, że powinien zastanowić się, czy nadal pracować ze stalowowolskim zespołem. Sam szkoleniowiec przyjmuje krytykę, ale i przedstawia swoje argumenty.
- Jak ktoś jest mądry i odpowiedzialny, to musi sobie zdawać sprawę z tego, jak to wszystko funkcjonuje, na jakich zasadach działamy - komentuje Sławomir Adamus. - Niech krytycy przyjdą na nasz trening, jeżeli mówią, że źle pracuję, że podejmuję złe decyzje. Bo ja uważam, że nic złego drużynie nie robię, a rozliczać mnie będzie można po dwóch okresach przygotowawczych z zespołem, bo wtedy będzie tak naprawdę dopiero można. W przerwie zimowej będzie więcej czasu i na pewno nastąpią korekty w kadrze. Ale warto pamiętać, że ja niektórych niemal za włosy łapałem i ściągałem do tego zespołu, a też i o tym, że niektórzy piłkarze powinni na razie dopłacać do tego, że grają w Stali. Bo nie wszyscy mają jeszcze odpowiednie umiejętności. Ale obracamy się w określonych realiach finansowych. Ktoś ma prawo mówić, ze nie ma wyników, ale niech nie wyciąga wniosków pochopnie, bo ten zespół był budowany "na łapu capu", może gdyby były inne realia finansowe, ja też zbudowałbym trochę inną drużynę.

DZWONIĄ MENADŻEROWIE

Trener Stali podkreśla, że na obecnych piłkarzach nie ma co "wieszać psów", bo w Stalowej Woli jest młody zespół, który nadal się ze sobą zgrywa. I nie od razu przyjdą wyniki.

- Piłkarze też są podłamani tym, jak rozpoczęli sezon, inaczej to sobie wyobrażaliśmy, tak samo kibice. Myślę, że inaczej wyobrażali sobie to także nasi sponsorzy, ci mniejsi i więksi - przyznaje Sławomir Adamus. - Ja też poznaję tą drugą ligę i wiem, że walką, ambicją, zaangażowaniem można wiele zyskać. A tych cech moim zawodnikom nie brakuje. Może ci, którzy mieli być liderami, na razie nie do końca spełniają oczekiwania i ta drużyna nie ma obecnie liderów, ale powinno być lepiej. Czy jeszcze zdołamy się wzmocnić? Ja mógłbym ściągnąć do zespołu i dziesięciu graczy, którzy szukają teraz na gwałt klubu, dzwonią do mnie menadżerowie. Ale zwyczajnie to nie ta "półka", nie stać nas, by komuś zapewnić wysokie zarobki. Mam nadzieję, że jednak uda nam się jeszcze wzmocnić zespół takimi piłkarzami, na jakich nas będzie stać. Chcieliśmy jeszcze do niedawna ukraińskiego napastnika Romana Stiepanowa, ale ktoś mu namieszał w głowie, chciał iść do Turbi. Teraz, nawet gdyby był mistrzem świata, już go nie chcemy. W sobotę gramy z Jeziorakiem Iława na naszym stadionie od godziny 17 i mam nadzieję, że zdobędziemy pierwsze punkty w drugiej lidze. Chociaż to naprawdę bardzo groźny rywal i będzie ciężko...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie