Polscy piłkarze ręczni trenowali w Olympiahalle w Innsbrucku przed piątkowym meczem o zwycięstwo w grupie C ze Słowenią. Trening rozpoczął się o godzinie 16.
W pierwszej, 15-minutowej części zajęć, otwartej dla mediów, nie wziął udziału Michał Jurecki, któremu we wczorajszym meczu ze Szwecją prawdopodobnie złamano nos.
Nasi szczypiorniści grali w futbol. Aby składy były równe, w jednej z drużyn zagrał trener Bogdan Wenta. - Szukacie bramkarza? Ja mogę nawet w polu zagrać - zadeklarował od razu "Wentyl". Zagrał w ataku drużyny "zielonych" i cały mecz przestał na tak zwanych "ochłapach", czyli pod bramką rywali, nie wracając do obrony. Trzeba jednak przyznać, że raz ofiarnie pobiegł za piłką, wpadając w bandy reklamowe.
Sławomir Szmal, znany raczej z obrony karnych, tym razem był egzekutorem takiego rzutu, trafiając do pustej bramki z połowy boiska. "Kasa" popisał się również efektownym dryblingiem. - Kto tam gra w ataku?! - krzyczał Mariusz Jurasik po kolejnym podaniu przez cale boisko, do którego nikt nie dobiegł. - Garrincha! - padła odpowiedź.
Piłkarze jak zwykle się nie oszczędzali, czego efektem obita potylica Daniela Żółtaka, który został trafiony z bliska mocno kopniętą piłką.
Wynik spotkania był nieustalony ze względu na kontrowersje przy kilku bramkach. Prawdopodobnie 4:2 wygrali "czerwoni".
Mecz Polska - Słowenia w piątek o godzinie 20.15.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?