Trwa spór pomiędzy byłym piłkarzem Siarki Tarnobrzeg, Cezarym Kucharskim, a Robertem Lewandowskim

Kucharski i Lewandowski przez wiele lat zgodnie ze sobą współpracowali. Pierwszy był menedżerem drugiego i przeprowadził między innymi jego transfery do Lecha Poznań, Borussii Dortmund oraz Bayernu Monachium. Ich konflikt rozpoczął się, gdy w 2018 roku Lewandowski postanowił zerwać współpracę ze swoim agentem i związać się z Pini Zahavim, jednym z najbardziej uznanym na rynku światowym menedżerem z Izraela.

We wrześniu 2020 roku Kucharski złożył pozew przeciwko Lewandowskiemu domagając się przy tym 39 milionów złotych odszkodowania za rozliczenie udziałów w spółce RL Managment.

- Formalnie to spółka komandytowa, w której Cezary Kucharski miał jedynie prawo do jednej tysięcznej zysku i to tylko z przyczyn formalnych. Nazywanie się przez niego współwłaścicielem tej spółki to kpina. W ten sposób mógłby pan zakupić parę akcji Facebooka i określać się jego współwłaścicielem. Kucharski był agentem piłkarskim i z tej działalności otrzymywał wynagrodzenie – powiedział w wywiadzie z portalem onet.pl Tomasz Siemiątkowski.

Były piłkarz między innymi Siarki Tarnobrzeg, Legii Warszawa i reprezentacji Polski zarzuca Lewandowskiemu między innymi to, że ten wyprowadzał pieniądze ze spółki, czy niezgodne z prawem rozliczenia podatkowe.

Obóz Lewandowskiego zarzuca jednak Kucharskiemu nękanie osoby i rodziny kapitana reprezentacji Polski.

- Moim zdaniem pierwotnie chciał wywołać przerażenie u Roberta i Anny Lewandowskich po to, by ich złamać i zmusić ich do wypłaty bardzo dużych pieniędzy, które zdaniem Roberta Lewandowskiego mu się nie należały. Stąd twierdzenia o ujawnieniu bądź nieujawnieniu rzekomych przestępstw podatkowych, jak również takie wątki w publikacjach polskiej i niemieckiej prasy. To była próba zastraszenia. Ale państwo Lewandowscy nie dali się złamać, bo nie mieli nic do ukrycia. Nie zmienia to faktu, że Cezary Kucharski wyrządził im wiele krzywdy wówczas i próbuje ich krzywdzić dalej, nie mając żadnych hamulców. Ujawnia zatem, jakkolwiek zmanipulowane, to jednak tajemnice z czasów współpracy ze swoim klientem, co stanowi sprzeniewierzenie się obowiązkom menedżera i człowieka. Nie mówiąc już o aspekcie moralnym i etycznym. Przecież takiemu człowiekowi nikt już nigdy nie zaufa, ani w świecie piłki, ani w biznesie. Jest skończony i wie o tym, dlatego tak wściekle atakuje – czytamy dalej we wspomnianym wywiadzie.

Obóz Kucharskiego nie pozostał jednak obojętny na te zarzuty.

- Naprawdę ubolewam, że w taki, a nie inny sposób okres przedświąteczny udzielił się Panu Mecenasowi Siemiątkowskiemu. Z niezrozumianych dla mnie przyczyn uznał, że jest zwolniony z obowiązku zachowania stosownego umiaru w wypowiedzi, a tego wymaga chociażby kodeks etyki adwokackiej - powiedział Onetowi adwokat Kucharskiego, Krzysztof Ways.

- Złodziej krzyczy: łapać złodzieja !mec.T. Siemiątkowski stosuje metodę odwróconych pojęć i myśli-zapewne słusznie patrząc na otocznie w którym żyje-że im większe kłamstwo tym ludzie bardziej w nie uwierzą. To Lewandowski z Siemiątkowskim poszli do służb aby się nie rozliczyć… - napisał natomiast na portalu twitter.com sam Kucharski.

Przypomnijmy, że w październiku 2020 roku Kucharski został zatrzymany policję na wniosek Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

Kucharski występował w Siarce Tarnobrzeg w latach 1990-1994 i jest absolwentem miejscowego Liceum Ogólnokształcącego imienia Mikołaja Kopernika. Po zakończeniu kariery piłkarskiej pozostawał w związku z tym klubem – wziął udział w meczu jubileuszowym z okazji 50-lecia istnienia Siarki i miał udział w zatrudnieniu przez ten klub trenera Ryszarda Komornickiego w 2019 roku.