Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzecie dziecko prezesa Ludwiczaka

Rozmawiał Piotr SZPAK, <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Prezes Polskiego Związku Koszykówki Roman Ludwiczuk (z lewej), po spotkaniu z prezydentem Tarnobrzega Janem Dziubińskim (z prawej). W środku członek zarządu tarnobrzeskiej Siarki Bogusław Uchański.
Prezes Polskiego Związku Koszykówki Roman Ludwiczuk (z lewej), po spotkaniu z prezydentem Tarnobrzega Janem Dziubińskim (z prawej). W środku członek zarządu tarnobrzeskiej Siarki Bogusław Uchański. M. Radzimowski

Roman Ludwiczuk steruje nie tylko Polskim Związkiem Koszykówki, ale także Górnikiem Wałbrzych. Jest też senatorem RP.

Prezes Polskiego Związku Koszykówki Roman Ludwiczuk (na zdjęciu) gościł ostatnio w Tarnobrzegu. Przyjechał na mecz koszykarzy Siarki Tarnobrzeg z Górnika Wałbrzych, którego klubu jest prezesem. Odbył dwugodzinne spotkanie z prezydentem Tarnobrzega Janem Dziubińskim, po którym przeprowadziliśmy rozmowę.

* Jest pan zadowolony ze stanu polskiej koszykówki? - zapytaliśmy prezesa Ludwiczaka.

- W koszykówce męskiej pojawiło się światełko w tunelu. Wszystkie nasze męskie drużyny grają jednak w grupie B (odpowiedniku drugiej ligi Europejskiej - przyp. pisz) i trzeba to szybko zmienić. U pań poziom się nieco obniżył. Ogólnie do zadowolenia trochę brakuje.

* Zgadza się pan z krążącymi coraz powszechniej opiniami, że koszykówka traci na popularności, a moda na NBA mija?

- Nie. Uważam, że jest odwrotnie. Brakuje jednak popularyzacji koszykówki w mediach publicznych, które to zostały zdominowane przez piłkę nożną. Koszykówka na poziomie ekstraklasy nie jest pokazywana w telewizji publicznej, ale mam nadzieję, że się to zmieni. Prowadzimy w tej sprawie rozmowy. Co się tyczy NBA, to liga ta jest pokazywana w telewizji kodowanej, a dostęp do niej ma mniej osób niż do publicznej. Nie każdego stać na zakupienie dekodera.

* Mecze ligowe mają jednak być pokazywane w telewizji Polsat.

- Tak, a ja rozmawiam z telewizją publiczną na temat pokazywania spotkań reprezentacji.

* Jak pan podchodzi do kontrowersyjnego tematu wykupu dzikich kart i sztucznego awansowania?

- Można dyskutować czy jest to zgodne z duchem sportowej rywalizacji. Granie na "skróty" w wyższej lidze jest moim zdaniem zasadne. Kiedy w danym mieście pojawia się sponsor, który chce wyłożyć pieniądze na koszykówkę, trudno stawać mu na drodze.

* Jest pan zwolennikiem prowadzenia spotkań przez trzech arbitrów, którzy i tak popełniają dużą liczbę błędów, narażając kluby na większe obciążenia finansowe z tytułu ich opłacania?

- W Europie mecze są gwizdane przez trzech sędziów i tak musi pozostać w naszej ekstraklasie. Do mnie też docierają głosy, że z poziomem sędziowania jest różnie, ale mam nadzieję, że system szkoleń arbitrów poprawi poziom sędziowania. Jeśli nie przyniesie to efektów, to zastanowimy się nad tym, czy w pierwszej lidze męskiej jest sens, by mecze prowadziło trzech arbitrów.

* Ciężko godzić funkcję prezesa Polskiego Związku Koszykówki z prezesowaniem Górnikowi Wałbrzych?

- Mam dwoje dzieci, a trzecim jest Górnik Wałbrzych. Nie przeszkadza mi to w działalności społecznej i zawodowej. Czasami jednak mam dyskomfort podczas oglądania spotkań Górnika. Boję się, by nie było wyników na styku, bo wtedy różni ludzie mogą dorabiać do tych sytuacji ideologię, a chciałbym tego uniknąć.

* Ostatnio Polska otrzymała prawo organizacji Młodzieżowych Mistrzostw Europy grupy B (do lat 20), które odbędą się w 2009 roku. Czy jest szansa, by turniej ten odbył się na Podkarpaciu, a chociaż niektóre mecze w Tarnobrzegu i Stalowej Woli?

- Za wcześnie o tym mówić. Jeśli Podkarpacie będzie chciało być gospodarzem jednej z grup eliminacyjnych to ma na to szansę. Jest tu kilka samorządów przychylnych koszykówce, mam na myśli Rzeszów, Krosno, Przemyśl, Jarosław i Tarnobrzeg z kochającym sport prezydentem Dziubińskim.

* O czym rozmawiał pan z włodarzem Tarnobrzega?

- O sprawach sportu, szczególnie koszykówki. Widzę tu klimat dla sportu i mam nadzieję, że przełoży to się na organizację spotkań w tym mieście. Ale nie tylko Tarnobrzeg ma na to szansę, także inne miasta Podkarpacia. Wszystko zależy od chęci zorganizowania czegoś, a aktywnych działaczy w naszej dyscyplinie sportu nie brakuje.

Roman Ludwiczuk

Ma 49 lat. Żona Mirosława jest nauczycielską, 12-letnia córka Aleksandra jest uczennicą gimnazjum, a 22-letni syn Sławomir studiuje na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Z wykształcenia jest socjologiem, w 2005 r. ukończył Wydział Nauk Społecznych i Zdrowia w Wałbrzyskiej Szkole Zarządzania i Przedsiębiorczości. Senator RP (Platforma Obywatelska).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie