Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tunezja. Święte miasto Kairuan

Marzena Kądziela
W Kairuanie jest mnóstwo sklepów z dywanami
W Kairuanie jest mnóstwo sklepów z dywanami Tunezyjski Urząd ds Turystyki
To tu wytrysło źródło, które połączone jest, według legendy, z Mekką. Tu znajduje się najważniejszy meczet w Tunezji, do którego pielgrzymują wierni z całego kraju. Kairuan to jednak nie tylko zabytki. To labirynt wąskich uliczek z warsztatami, sklepikami, kawiarniami, targowiskami. Warto pospacerować nimi, bo dopiero wtedy można się przekonać, jak urocze jest to miasto.

Jak większość turystów także i my trafiamy do Wielkiego Meczetu, zwanego także Meczetem Sidi Okba, od imienia jego fundatora. Przy bramie czuwa strażnik, który ocenia, czy jesteśmy odpowiednio ubrani. Gdyby kobiety miały odsłonięte nogi i ramiona, dostałyby specjalne okrycia.

Bez przeszkód dostajemy się na ogromy dziedziniec otoczony wysokimi murami, które od zewnątrz wyglądają tak, jakby chroniły nie świątynię lecz fortecę. Wewnątrz przy murach znajdują się arkady i kolumnady, które powodują, że budowla wygląda nieco lżej niż od strony ulicy.

Meczet pochodzi z 670 roku, jednak jego pierwotna wersja już nie istnieje. To, co oglądamy, wybudowano w IX wieku. Jest to najważniejsza muzułmańska świątynia w Tunezji. Ci wyznawcy Allacha, których nie stać na pielgrzymkę do Mekki, przybywają do Kairuanu, by w Wielkim Meczecie modlić się i oddawać część Bogu.

Nad dziedzińcem wyłożonym marmurem góruje wysoka wieża minaretu. Jej dolna część, pochodząca z 728 roku, według przewodnika, jest najstarszą tego typu budowlą na świecie. Z wieży pięć razy dziennie rozlega się śpiewa muezina zachęcający do modlitwy, która jest jednym z filarów islamu.

Nie dla innowierców

Po przeciwnej stronie znajduje się meczet. Tam jednak dla innowierców wstęp jest wzbroniony. Dozwolone jest podpatrywanie wiernych czy oglądanie wnętrza zza otwartych drzwi.

Każdy z wchodzących do wnętrza wyściełanego barwnymi dywanami musi zdjąć obuwie. Potem siada na kobiercu i oddaje się modlitwie. Gdy w świątyni odbywa się najważniejsza, piątkowa wspólna modlitwa, otaczającego ją terenu turyści nie mogą zwiedzać.

A co kryje wnętrze meczetu? Dach podtrzymuje aż 400 filarów, które pochodzą z budowli rzymskich, które istniały przed wiekami w Afryce. Kierunek Mekki, najświętszego miasta muzułmanów, wskazuje nisza modlitewna na końcu sali, zwana mihrab. Za nią można dostrzec piękne płyty z IX wieku, które sprowadzono z Bagdadu. Z Bagdadu pochodzi także drewno, z którego wykonano minbar, czyli ambonę.

Legendarne źródło

Wychodzimy poza obszar meczetu. Przed nim znajduje się cmentarz z białymi nagrobkami. Szukamy kawiarni, by napić się porannej, aromatycznej kawy. Tam słuchamy legendy, jaka związana jest z założeniem Kairuanu. Według niej miasto wzniesiono w miejscu, gdzie koń mężczyzny o imieniu Ukba, potknął się na złotym gobelinie zasypanym piaskiem. Gobelin był jednym z tych, które w tajemniczy sposób zaginęły przed laty z Mekki. Kiedy podniesiono kobierzec, pod nim wytrysnęło źródło. A w źródle tym płynęła woda zaopatrująca świętą studnię Zem- Zem w Mekce.

Z zasłuchania wyrywają nas handlarze oferujący piaskowe róże pustyni, skórzane klapki, czapki, a także naganiacze zapraszający do sklepu z dywanami. Wchodzimy do jednego z nich, ponieważ z jego tarasu można oglądać panoramę Kairuanu oraz dziedziniec Wielkiego Meczetu.

Święta woda

Ze świętą wodą ściśle związana jest jedna z największych atrakcji miasta - studnia Bir Barouta. Dość trudno ją znaleźć, bo znajduje się w centrum medyny, do którego prowadzi labirynt wąskich uliczek. Studnię zbudował w 1676 roku władca turecki Mohammed Bey, który dobrze znał legendę o źródle wytryskającym w Kairuanie, a połączonym z podziemnymi kanałami z Mekką.

Jeśli jednak ktoś myślałby, że Bir Barouta to zwyczajna dziura w ziemi, pomyli się. Aby ją zobaczyć, trzeba wejść na piętro budynku. Tam w niewielkim pomieszczeniu wokół studni chodzi wielbłąd, który ciągnie kierat pompujący wodę. Każdy może jej spróbować oglądając jednocześnie ciekawe elementy architektoniczne zdobiące wnętrze. Jak prawie w każdym obiekcie, który zwiedzają turyści, także i tu znajduje się mała kawiarnia, w której pijemy mocną, słodką herbatę z gałązką pachnącej mięty.

Szaliki, misy, buty…

Znów wędrujemy po wąskich uliczkach. Mijają nas wózki ciągnięte przez osły przewożące wypalaną na słońcu cegłę, owoce i warzywa. Oglądamy białe domy zdobione błękitnymi okiennicami i odrzwiami. W wielu domach znajdują się maleńkie warsztaty wyrabiające tkaniny, ubrania, buty, mosiężne i cynowe naczynia.

Sprzedawca wełnianych, cienkich szafliczków prezentuje, jak należy z nich zrobić zawój na głowie. Towarzyszy temu wiele śmiechu. Robimy pamiątkowe zdjęcia, kupujemy szaliki za kwotę mniejszą niż 10 złotych i ruszamy dalej.

Na końcu jednej z uliczek wyłania się Meczet Trzech Drzwi. Do środka nie wolno wchodzić, jednak, jak zapewnia przewodnik, najważniejszą atrakcją budowli są właśnie potrójne drzwi oraz mocno zdobiona fasada. Nad łukami wejść oglądamy wykute napisy, zdobienia roślinne, rzeźbione gzymsy.

Grobowce "fryzjera" i kowala

Odwiedzamy także Zawiję Sidi Sahab, czyli grobowiec proroka Abu Zama El-Belaoui. Prorok zwany był fryzjerem, ale nie dlatego, że układał fantazyjne fryzury czy podstrzygał włosy mieszkańcom miasta. Jego przydomek wynika stąd, że prorok zawsze nosił przy sobie trzy włosy z brody Mahometa. Do mauzoleum wchodzimy przez niezwykle dekoracyjny marmurowy korytarz, który prowadzi na biały dziedziniec. Sam grobowiec mieści się w niewielkim pomieszczeniu, które można oglądać jedynie przez ażurowe kraty.

Inny znany grobowiec, z 1860 roku, w którym spoczywają zwłoki miejscowego kowala, znajduje się w zachodniej części medyny, a można go rozpoznać po siedmiu lśniących kopułach. Czym zasłużył się ów kowal? Podobno miał zdolność przepowiadania przyszłości. Był także autorem ponadwymiarowych przedmiotów, jak na przykład kilku ogromnych kotwic, które miały przytwierdzać Kairuan do ziemi.

Zbiorniki z IX stulecia

Dumą mieszkańców są Baseny Aghlabidów. Są to dwa zbiorniki na wodę, które zbudowano w IX wieku, po to, by zapewnić miastu zapasy wody. Oczywiście zbiorniki nie mogłyby istnieć bez akweduktów, które wodę doprowadzano ze wzgórz oddalonych o 36 kilometrów. Woda najpierw trafiała do mniejszego zbiornika, z którego przepływała do niecki o głębokości pięciu metrów i średnicy 128 m. Miejsce to jest odwiedzane nie tylko przez turystów. W upalne lato chętnie przychodzą tu na spacery także mieszkańcy miasta i okolicy.

Obserwujemy życie mieszkańców miasta. W starej jego części mieści się mnóstwo sklepów, przeznaczonych głównie dla turystów. Prawdziwy handel odbywa się za jego murami. Jeden z handlarzy oferuje pyszny płaski chlebek, który sprzedaje wprost z wózka. Inny nawołuje do kupna kur, które próbuje okiełznać, by nie uciekły na ulicę. Na ruchomych kramach leżą sterty pachnącej mięty i innych ziół, których nazw nie znam. Owoce i warzywa przykuwają uwagę swymi intensywnymi kolorami. Na hakach wiszą całe tusze wołowiny, a także baranie i krowie łby.

Nikt się nie spieszy, nie denerwuje. Kobiety w czerwonych strojach, mężczyźni także odziani w charakterystyczne dla tego regionu szaty, rozmawiają ze sobą, wymieniają plotki, żartują. W innym miejscu młoda kobieta maluje henną wykwintne wzorki na ręce innej dziewczyny. Być może dziewczyna ta szykuje się do ślubu, a hennowy rysunek to jeden z elementów jej makijażu?

Mijamy domy na obrzeżach, na których dachach suszą się wianki czerwonej, ostrej papryki. Papryka przypomniała o tym, że jesteśmy głodni. Szukamy więc jakiejś tradycyjnej niewielkiej i niedrogiej restauracji, w której moglibyśmy spróbować dania z tunezyjskiej kuchni. Wybieramy kuskus czyli drobną kaszkę, na powierzchni której widnieją kawałki jagnięciny, pomidory, papryka i inne warzywa. Potrawa podana na wielkiej misie, wystarcza dla czterech osób. Łapczywie patrzę na ladę pełną słodkich ciasteczek wyglądających bardzo smakowicie. Nie potrafię się im oprzeć. Na nic liczenie kalorii. Pożeram łapczywie ciasteczko z orzeszkami i miodem. Jego pyszny smak pamiętam do dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tunezja. Święte miasto Kairuan - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie