Coś prawdy w tym rzeczywiście chyba jest. Bo przecież bywamy świadkami kłótni w sklepach i przychodniach zdrowia, wiele osób nie potrafi rozmawiać z innymi, rodzice rozładowują frustracje krzycząc na dzieci - dzieci z kolei „pyskują”. Kierowcy wyzywają innych kierowców i „pozdrawiają ich” wyprostowanym palcem środkowym ręki, a w wypowiedziach wielu osób przekleństwa obok roli „przerywników” pełnią też rolę rzeczowników, czasowników i przymiotników. A przecież można inaczej, z kulturą. Forma wypowiedzi ważniejsza, niż treść. Uczmy się od polityków, którzy gadając bzdury, uśmiechem, gestem dłoni w kampanii wyborczej zdobywają naszą sympatię. Tylko wtedy się uczmy. Bo po wyborach znów zaczną się wyzywać i przekrzykiwać. To taki polityczny bon ton.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?