Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulewa w Tarnobrzegu. Takiego deszczu jeszcze tu nie było! (zdjęcia, video, raport)

Grzegorz LIPIEC Małgorzata PŁAZA
Szczepan Kozioł z tarnobrzeskiego osiedla Wielowieś spogląda na ogromne ilości wody, które są wypompowywane z jego domu. Powodziowy koszmar powrócił! Tym razem nie wylała Wisła, ale żywioł zaatakował z nieba.
Szczepan Kozioł z tarnobrzeskiego osiedla Wielowieś spogląda na ogromne ilości wody, które są wypompowywane z jego domu. Powodziowy koszmar powrócił! Tym razem nie wylała Wisła, ale żywioł zaatakował z nieba. Grzegorz Lipiec
W Tarnobrzegu i w Sandomierzu podczas oberwania chmury spadło 140 milimetrów wody na metr kwadratowy!

[galeria_glowna]

Czytaj więcej Raport o sytuacji na drogach po ulewie

We wtorkową noc Tarnobrzeg nawiedziła potężna nawałnica. Ulice zamieniły się w rwące strumienie, kanalizacja burzowa nie nadążała odprowadzać nadmiaru wody. Zalane zostały parkingi, garaże, piwnice domków jednorodzinnych, a także bloków. Najgorsza sytuacja była w środę na tarnobrzeskich osiedlach Wielowieś oraz Sobów, a także w prawobrzeżnym Sandomierzu. Tam gdzie rok temu szalała powódź, teraz są podtopione domy.

Czytaj także: Relacja z pierwszych godzin po ulewie

Pozalewane budynki, zniszczone drogi, osuwiska, ogromne rozlewiska wody - to obraz po ulewie, która we wtorek w nocy przeszła nad częścią powiatu sandomierskiego.
- Koszmar powrócił - mówili właściciele podtopionych posesji w prawobrzeżnej części miasta, dotkniętej w ubiegłym roku powodzią.
- To jest niewyobrażalne. Rok temu zalała nad woda z Wisły oraz Trześniówka, a teraz przeszła nawałnica i znowu mamy wodę w domu - mówi pani Zofia, mieszkanka tarnobrzeskiego osiedla Wielowieś.

ŚCIANA WODY

We wtorek tuż po godzinie 20 nad Tarnobrzegiem i Sandomierzem rozpoczęło się "oberwanie chmury". Deszcz padał bez przerwy niemal przez trzy godziny. Ulice Sandomierza oraz Tarnobrzega zamieniły się w rwące strumienie, studzienki nie przyjmowały wody, ale "wyrzucały" ją na zewnątrz. Piwnice oraz garaże wielu domostw zostały zalane deszczówką albo ściekami.

W samym Tarnobrzegu sytuacja stawała się coraz gorsza z godziny na godzinę. Około godziny 23 okazało się, że woda dostaje się do piwnic do domków jednorodzinnych na Dzikowie, Wielowsi, Sobowie, Zakrzowie, Sielcu oraz tarnobrzeskich bloków. Zdesperowani mieszkańcy samodzielnie wypompowywali, albo wynosili wodę w wiadrach, wylewając ją do przepełnionych studzienek.

Niedrożny był główny odpływ kanalizacji burzowej i przez to parkingi pokrywały się wodą. Dopiero w środę nad ranem dzięki całonocnej interwencji pracowników Tarnobrzeskich Wodociągów woda zaczęła swobodnie spływać z ulic i parkingów.
Według szacunków w Tarnobrzegu od godziny 20 do 2 w nocy spadło 140 mm wody na metr kwadratowy. Jeden z naszych Internautów napisał, że opad był znacznie większy i z jego pomiarów wynika, że spadło nawet 176 mm wody na metr kwadratowy.

PORANEK PO BURZY

W środę rano ukazał się obraz zniszczeń. Ponad stu strażaków z Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu oraz ochotniczych jednostek z osiedli rolniczych wyposażonych w czterdzieści pomp usuwało wodę z podtopionych domostw, piwnic, a także udrażniało przepusty i studzienki kanalizacyjne. Rano w Wielowsi i w Sobowie działały trzy wysokowydajne pompy wodne, a do Tarnobrzega przybywały posiłki złożone ze strażaków z Mielca oraz Stalowej Woli. Po godzinie 14 w całym Tarnobrzegu wodę wypompowywały 53 pompy szlamowe oraz 9 pomp wysokowydajnościowych, które przyjechały wraz ze strażakami z całego Podkarpacia.

- Najgorsza sytuacja jest na osiedlach Wielowieś i Sobów - mówi starszy kapitan Jacek Widuch, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu.

Woda wdarła się do dwustu domostw. Na osiedlu Wielowieś zalane zostały domy na Lądowisku Jana Pawła II, przy ulicy Grobla oraz Szklanej. Dużo wody było także w obrębie ulicy Cichej, Górki, Zagórze oraz Zacisznej.

KOSZMAR

Rok temu tarnobrzeskie osiedla Wielowieś, Sobów, Sielec oraz Zakrzów zostały zalane przez powódź. Woda najdłużej nie ustępowała z domostw na osiedlu Wielowieś. Teraz wodny żywioł ponownie zaatakował.
- To była ściana wody. Niemal natychmiast woda dostała się do piwnicy - opowiada Szczepan, mieszkaniec osiedla Wielowieś w Tarnobrzegu.

- W warsztacie moich rodziców u zbiegu ulic Warszawskiej i Grobla jest po pas wody - mówi Grzegorz z Tarnobrzega.
Powodzianie są załamani, bo dopiero co zaczęli "wychodzić na prostą" po ubiegłorocznym dramacie, a teraz znowu przyszła woda. Jak na razie mało kto myśli o ewakuacji, chodź są i tacy, którzy wnoszą na górne kondygnacje rzeczy z parteru, albo opuszczają gospodarstwa wraz z domowymi zwierzętami.

Żywioł dostał się, także do budynków użyteczności publicznej. Około metr wody zalegał w piwnicach Szkoły Podstawowej numer 8 na tarnobrzeskiej Wielowsi. Strażacy szybko zaczęli wypompowywać wodę z szkolnych piwnic.

KŁOPOT NA NADOLU

Ulewa przerwała wał, w dwóch miejscach, wokół zbiornika retencyjnego na Nadolu - powodując niewielkie rozlewisko. Na miejscu pracują pompy i jak zapewnił Antoni Sikoń, prezes Tarnobrzeskich Wodociągów, nie ma żadnego zagrożenia, że zaleje domostwa.
W godzinach południowych otrzymaliśmy sygnał od zaniepokojonych mieszkańców tarnobrzeskiego osiedla Mokrzyszów. Woda pojawiła się w piwnicach domków przy ulicy Leśnej.

Komendant Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu Andrzej Babiec, Bogdan Kuliga, zastępca Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej oraz prezydent Tarnobrzega, Norbert Mastalerz po wspólnych rozmowach z zarządem firmy Pilklington postanowili, że nagromadzona woda z terenu osiedla Wielowieś odprowadzona zostanie na teren sandomierskiej huty szkła, do specjalnego zbiornika retencyjnego a następnie zostanie zrzucona z tegoż zbiornika do Wisły. Śluza na Atramentówce, kanał przebiegający przez Tarnobrzeg i Sandomierz, nie zostanie otworzona.

W POWIECIE SPOKOJNIEJ

Nocna nawałnica mniejsze szkody wyrządziła w powiecie tarnobrzeskim - ziemskim. - Ulewa oszczędziła południe powiatu tarnobrzeskiego. Z miasta i gminy Nowa Dęba otrzymaliśmy kilka zgłoszeń o lokalnych podtopieniach w miejscowościach Jadachy oraz Chmielów. Spokojnie było w Baranowie Sandomierskim, Grębowie oraz Gorzycach - mówi Tadeusz Blacha, główny specjalista do spraw Zarządzania Kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Tarnobrzegu.

Najwięcej szkód ulewa wyrządziła w miejscowości Trześń. Zalane zostały gospodarstwa domowe, ulice, a w kilku miejscach powstały osuwiska. Tak jest na przykład na jednym z odcinków drogi krajowej numer 77, koło Sandomierza, gdzie policja kierowała ruchem, a "drogowcy" wraz ze strażakami zabezpieczali osuwisko.

ZNOWU WALCZYLI O HUTĘ

W Sandomierzu oraz powiecie sandomierskim w ciągu około trzech godzin spadło 140 milimetrów wody na metr kwadratowy! To rekord takich potężnych opadów na naszym terenie jeszcze nie zanotowano.
- To dwukrotna miesięczna norma. Nie ma mowy, aby rowy melioracyjne pomieściły taką ilość wody - stwierdził Jacenty Czajka z powiatowego sztabu antykryzysowego w Sandomierzu.

Koszmar zaczął się tuż po godzinie 20. - To było coś niesamowitego, prawdziwa pompa z nieba. Nigdy nie wiedziałem takiego deszczu - przyznał mieszkaniec ulicy Flisaków w prawobrzeżnym Sandomierzu.
Woda szybko zaczęła wdzierać się na posesje, zalewać piwnice, garaże, parkingi. Poważnie zagrożona była sandomierska huta. Jak rok temu, w czasie powodzi, trzeba było walczyć o zakład.
- Tam skutki gwałtownych opadów były najszybciej odczuwalne. Wspólnie z pracownikami huty w miarę szybko opanowaliśmy sytuację. Dzięki temu nie było potrzeby wyłączenia pieca - relacjonuje Krzysztof Wolak, komendant powiatowy straży pożarnej w Sandomierzu.

ROZPACZ W PRAWOBRZEŻNYM SANDOMIERZU

Zalanych posesji jest mnóstwo. Najwięcej w dotkniętej ubiegłoroczną powodzią prawobrzeżnej części Sandomierza: na osiedlu Vitrum, na ulicy Flisaków oraz na Trześniowskiej i Wielowiejskiej.
Sandomierzanie byli zrozpaczeni. W domu Zygmunta Białkowskiego z ulicy Flisaków woda weszła do piwnic.
- W garażu były dwa kupione po powodzi piece. Nie wiem, czy coś z nich jeszcze będzie - powiedział zrezygnowany mężczyzna.

- Nie skończyliśmy jeszcze remontu. Właśnie ruszamy z naprawą dachu i znowu mamy wodę w domu - powiedzieli mieszkańcy ulicy Zarzekowice.

Woda weszła do piwnic odbudowanej po powodzi Szkoły Podstawowej numer 3. Zalany został prac szkolny. Na szczęście, jak podkreślali mieszkańcy, ulewa oszczędziła nowe boisko.
Na osiedlu przy ulicy Baczyńskiego, które rok temu obroniło się przed powodzią, pod wodą znalazły się ogródki działkowe, ale także plac, na którym stawiane są nowe bloki. Zatopiony został skate park, a w części garaże.

- Zniszczonych mogło zostać kilkanaście samochodów - mówił wzburzony Andrzej Bolewski, prezes Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego "Sandomierz".

Czytaj też Sandomierz po ulewie. Zamknięte drogi, zalane domy

PODMYTE DROGI

Ulewa spowodowała poważne utrudnienia w ruchu, na dwóch prowadzących do Sandomierza drogach krajowych. Uszkodzone zostały pobocza i chodniki ostatniego odcinka ulicy Trześniowskiej, fragmentu drogi krajowej numer 77, prowadzącej w kierunku Stalowej Woli. Dla aut osobowych wprowadzony został ruch wahadłowy, samochody ciężarowe do 18 ton kierowane były przez Tarnobrzeg, natomiast ważące więcej na most w Annopolu.

Zamknięta dla ruchu została ulica Krakowska, miejski odcinek trasy numer 79. Powstały tam rozlewiska, nawierzchnia została zamulona. Poważniejsze uszkodzenia - podmyta jezdnia i zniszczony chodnik są na odcinku od węzła Kraków do drogi prowadzącej na bulwar. Strażacy i mieszkańcy od rana udrażniali studzienki kanalizacyjne.

KOZIE SCHODKI SPŁYNĘŁY

Jak po bitwie wyglądał rejon Starego Miasta. Sandomierzanie byli wręcz zszokowani, szczególnie widokiem tak zwanych kozich schodków, prowadzących z Placu Jana Pawła II na Starówkę, w rejon Collegium Gostomianum i Domu Długosza. Schodki zostały zniszczone niemal zupełnie!
Mieszkańcy budynków znajdujących na skarpie zaczęli obawiać się o swoje bezpieczeństwo, rano władze miejskie zaczęły rozważać przeprowadzenie ewakuacji. Po południu wieści były już dużo lepsze.

Tak było rok temu Powódź w Świętokrzyskiem - dramat na Wiśle

- Powołaliśmy komisję z udziałem specjalistów, która stwierdziła, że budynki stojące na skarpie nie są zagrożone, tym samym nie ma konieczności ewakuacji mieszkańców - poinformowała Ewa Kondek, zastępca burmistrza Sandomierza.
Na staromiejskiej skarpie są także mniejsze osuwiska, obsunęła się skarpa na Podwalu Górnym, a także na wzgórzu zamkowym.

Uszkodzona została oddana jesienią trasa spacerowo - rowerowa prowadząca znad Wisły do parku Piszczele.
Woda zalała częściowo galerię handlową przy ulicy Błonie. Wdarła się także do niżej położonych sklepów w centrum miasta, między innymi przy ulicy Koseły. Wiele z nich było zamkniętych. Trwało tam wielkie sprzątanie.
Wiceburmistrz Marek Bronkowski zapowiedział, że prace przy usuwaniu skutków ulewy podjęte zostaną jak najszybciej, po zbilansowaniu szkód.

STRATY W PODSANDOMIERSKICH GMINACH

W gminie Dwikozy zalanych jest około 15 budynków, przy usuwaniu skutków nawałnicy pracowało tam przez cały dzień 38 strażaków, wykorzystując między innymi pompę o dużej wydajności. Najtrudniejsza sytuacja była w samych Dwikozach przy ulicy Dworcowej.
W gminie Samborzec ulewa dotknęła miejscowości położone najbliższej Sandomierza: Zawisełcze, Koćmierzów, Strochcice i Adruszkowice. W sumie podtopionych zostało ponad 60 budynków. Do straży pożarnej docierało mnóstwo sygnałów od właścicieli podtopionych posesji. Najpierw, tłumaczyli im strażacy, trzeba zlikwidować większe rozlewiska.

W gminie Wilczyce skutki nawałnic odczuli mieszkańcy większości wiosek. Liczba podtopionych gospodarstw na razie nie jest znana.
Każda z gmin boryka się z problemem podmytych i zamulonych dróg. Już teraz wiadomo, że ogromne straty będą w uprawach. Wiele plantacji ogórków, kapusty czy kalafiorów zostało zniszczonych. Naporu wody nie wytrzymały tunele foliowe.

- Komisje nie skończyły jeszcze szacowania strat po przymrozkach, a już doszły kolejne zniszczenia - powiedziała Zofia Sacewicz, sekretarz Urzędu Gminy w Samborcu.
Gminne komisje ds. szacowania strat zaczynają już prace.

WISŁA NABIERA WODY

Obfite opady deszczu sprawiły, że zaczęły wzbierać podkarpackie rzeki. Wisła w Sandomierzu w środę o godzinie 14 zatrzymała się na poziomie 409 cm (w ciągu doby rzeka wezbrała, aż o 91 cm), czyli był to stan wód wysokich. Do stanu ostrzegawczego brakowało 11 cm.

- Wały na Wiśle oraz pozostałych rzekach powiatu tarnobrzeskiego są na bieżąco monitorowane. Woda nie jest na tyle wysoka, aby mogła zniszczyć wały - uspokaja Tadeusz Blacha.
Według synoptyków prognozy pogody nie są najlepsze. W ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin trzeba liczyć się z opadami deszczu, które jednak nie powinny być tak gwałtowne, jak nocna ulewa z wtorku na środę.

Internauci! Na zdjęcia, filmy i informacje czekamy pod adresem e-mail [email protected]

Masz informacje o podtopieniach, zamkniętych drogach i objazdach - napisz na forum

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie