Wyjaśnienie przewodniczącego Czopka, to następstwo wtorkowego artykułu "Interwencyjnie u przewodniczącego" w "Echu Dnia", w którym pisaliśmy, jak to mężczyźni z grupy robót publicznych, zamiast porządkować domy tych, którzy czekają na pomoc od kilku tygodni, przez kilka godzin porządkowali przydomowy ogród przewodniczącego.
Władysław Czopek, stwierdził, że poniedziałek był wyjątkowym dniem, gdyż o 7 rano, kiedy mieszkańcy zgłaszają się po więźniów lub mężczyzn z grupy interwencyjnej, nikt nie przyszedł, dlatego kilku z nich skierował na swoją posesję. - Wykreśliłem ich z listy obecności i zapłaciłem za cały dzień pracy - przyznał się Władysław Czopek. - Ja się przydziałem ludzi nie zajmuję. Robi to Stanisław Chmielowiec, który rozdysponowuje ich codzienne rano.
Zbulwersowani powodzianie z Wielowsi, którzy poinformowali nas o nieetycznym, ich zdaniem, zachowaniu szefa osiedla, twierdzą, że wielu z nich tygodniami czeka na dodatkowe ręce do sprzątania domu. Ich nazwiska są zapisane w specjalnym zeszycie, jakim dysponuje Stanisław Chmielowiec. - Ja nic o liście oczekujących nie wiem - dodaje Władysław Czopek. - Gdybym wiedział, że tacy ludzie są, to w poniedziałek dostaliby pomoc.
Wychodząc naprzeciw potrzebom przewodniczący Czopek za naszym pośrednictwem, apeluje do mieszkańców Wielowsi, by w czwartek o godzinie 7 rano, na jego posesję przyszli ci wszyscy, którzy chcą skorzystać z pomocy więźniów i grupy interwencyjnej. - Zrobimy konkretną listę oczekujących i według niej będziemy kierowali do pomocy - zachęcił przewodniczący.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?