Ropa będzie wydobywana konwencjonalnym sposobem. Kiedy stanie na polu wiertnica, geolodzy dowiercą się do złoża, wypompują wszystko i po trzech tygodniach wieża zostanie przeniesiona w inne miejsce. Ropa popłynie do rafinerii, pieniądze z podatków do gminnej kasy. Sierra Bravo ma zamiar wydobywać ropę w Pysznicy koło Stalowej Woli przez dwadzieścia lat.
DZIEWICZA ZIEMIA
Choć pierwsze wydobycie ropy naftowej do celów gospodarczych rozpoczęło się na świecie właśnie na Podkarpaciu koło Krosna, to północne Podkarpacie jest ziemią dziewiczą dla geologów. Sierra Bravo nie będzie wiercić w ciemno. W ubiegłym roku przeprowadziła badania metodą magnetotelluryczną przy użyciu wibratorów i otrzymała wyniki wskazujące na występowanie atrakcyjnego złoża ropy. Potwierdziły to badania geologiczne. Na wydobytych skałach są ślady wysokiej jakości ropy karpackiej.
- Nie są to wielkości, które by zamieniły Pysznicę w Kuwejt, ale na tyle interesujące, że uznaliśmy opłacalność wydobycia. To całkiem niezłe złoże ropy naftowej - powiedział we wtorek na konferencji prasowej Michał Żywiecki, prezes Sierra Bravo. Spółka zainwestuje 75 mln dolarów w projekt wydobycia ropy na pysznickiej koncesji.
NIEWIELKIE POLE
Wielkość pola, jakie będzie zajęte pod wiertnicę, jest wielkości dużej stacji benzynowej - przekonywał Michał Żywiecki. Działki mają być dzierżawione od prywatnych właścicieli i oddawane im po usunięciu ewentualnych szkód. A te mają być niewielkie - zapewnia prezes. Od zachodu koncesji ropa zalega na głębokości 1,5 kilometra, w centrum trzeba się dowiercić na 2 kilometry, a na zachodzie na głębokość 2,5 kilometra.
Ile gmina może zarobić na podatkach? Oj, sporo. Szacuje się, że przy wydobyciu jednego miliona ton ropy naftowej opłata eksploatacyjna wynosi 35,87 miliona złotych, z czego sześćdziesiąt procent tej kwoty czyli 21,52 miliona przypada gminie, na obszarze której znajduje się złoże. Tymczasem Sierra Brava szacuje, że na koncesji pysznickiej będzie można wypompować co najmniej 10 milionów ton ropy naftowej.
ZAPACH ROPY
Pysznicki wójt Tadeusz Bąk woli stąpać twardo po ziemi i nie gorączkować się tym, co zalega jeszcze głęboko pod ziemią. Roczny budżet gminy wynosi teraz 27 milionów złotych. Gdyby nawet wpadło rocznie do gminnej kasy dwa, cztery miliony złotych, nie mówiąc o dziesięciu, byłby to już dar niebios. Poszłoby na drogi, na oświatę, na sport. I jak tu się nie podniecać zapachem ropy, która niedługo może tryśnie na pysznickich polach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?