- Był kawalerem. Mieszkał z dwoma braćmi, także kawalerami. Nie pracował, pił często, ale był spokojny. Jak trzeba było to pomagał innym i w ten sposób sobie dorabiał - mówi jednak z kobiet. - Był chyba najfajniejszy z tych braci - dodała.
Mężczyzna wracał do domu z zakupami ze sklepu w remizie strażackiej. - Ja bym nie szła przez takie bagno, jak on szedł - komentuje mieszkanka wsi. Rzeczywiście, to podmokły teren, nie sposób tam przejść bez gumowców. Szedł na skróty, a przecież mógł nadrobić tylko trochę drogi i nie doszłoby do tragedii.
Rozległa kałuża, w którą upadł, nie była głęboka. Ciało mężczyzny ubranego w ciemne spodnie i kurtkę rudego koloru, wystawało nad suchymi badylami. Przy nim leżała foliowa torba z zakupami. Prawdopodobnie po upadku zachłysnął się wodą i już nie był w stanie się podnieść.
Po południu w miejscu tragedii zebrał się tłum ludzi. Przyjechała straż pożarna ze Stalowej Woli z łódką, zjawili się strażacy z ochotniczej straży. Pracy techników kryminalistyki przyglądał się prokurator.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?