W niedzielę jubileuszowy mecz naszego ekstraklasowego arbitra Mariusza Złotka

Mieszkający na co dzień w Motyczu Poduchownym koło Gorzyc (na granicy województw świętokrzyskiego i podkarpackiego) Złotek reprezentował podczas swojej kariery zawodniczej barwy Stali Gorzyce oraz Granicy Chełm. Kontuzja nogi uniemożliwiła mu kontynuowanie kopania piłki.

- Wtedy zapisałem się na kurs sędziowski i rozpoczęła się mogą przygoda z gwizdkiem. Różnie bywało, ale tych miłych chwil było znacznie więcej niż tych wspominanych z niechęcią. Sędziowanie jest moją pasją, jestem szczęśliwy, że zaszedłem tak wysoko – uśmiecha się Mariusz, który w tym tygodniu odbył już trzy biegowe treningi po kilkunastokilometrowej trasie z Sandomierza do Gorzyc. Teraz czeka go wizyta na słowni oraz pływalni w Tarnobrzegu. Na mecz do Poznania wyjedzie w sobotę.

- Nie prowadzę żadnych specjalnych przygotowań. Do każdego meczu, obojętnie czy to spotkanie klasy B czy mecz ekstraklasy przygotowuję się w taki sam sposób. Tak jest i tym razem. Jubileusze mają to do siebie, że człowiek dodatkowo się mobilizuje, ale to może czasami przeszkodzić. Podchodzę do meczu w Poznaniu tak samo jak do każdego innego spotkania - powiedział nam Mariusz, którego córka Marlena jest arbitrem pierwszej ligi w rozgrywkach kobiet.

Pierwszy mecz ekstraklasy Mariusz Złotek poprowadził przed pięcioma laty, kiedy to rozstrzygał w spotkaniu Cracovii Kraków ze Śląskiem Wrocław. W niedzielę w meczu ekstraklasy sędziował będzie po raz pięćdziesiąty.

Mariusz to super arbiter i super kolega. Jest dla naszych młodych arbitrów wzorem do naśladowania. Będziemy w niedzielę ściskać za niego kciuki, a później czekać na jego setny mecz w ekstraklasie – stwierdził przewodniczący Podkarpackiego Kolegium Sędziów Rafał Sawicki, który jest drugoligowym arbitrem z Tarnobrzega, a z Mariuszem Złotkiem poprowadził już wiele spotkań różnego szczebla.