MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W prezencie na imieniny

Magdalena PORWET

Magdalena Grzela i Aleksandra Zowczak - te dwie kielczanki dostały się do finału konkursu "Miss Polonia 2004". O wejście do grupy dwudziestu gracji walczyło w Siedlcach ponad siedemdziesiąt panien z całej Polski, w tym aż osiem z naszego regionu.

Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach. Sobota, 26 czerwca. Zaraz, punktualnie w samo południe, zacznie się ćwierćfinał konkursu "Miss Polonia 2004". W garderobach ponad siedemdziesiąt panien z całego kraju szykuje się do występu życia.

Bez szarfy na egzaminy

- Ten konkurs to wielka przygoda. Jesteśmy szczęśliwe, że udało nam się zajść aż tak wysoko. Oczywiście, że każda z nas marzy o finale, ale nie jest to dla nas sprawa najważniejsza. Dlatego nie wiemy, co to nerwy, co to stres. Staniemy do walki na pełnym luzie, bez tremy - zapewniają przed ćwierćfinałem piękności z Podkarpacia, czyli I Wicemiss Rzeszowszczyzny 2004 - 22-letnia Elżbieta Kluz z Rzeszowa, II Wicemiss - 19-letnia Ewa Dudzic z Janowa Lubelskiego i zdobywczyni "dzikiej karty" na wyborach organizowanych w Stalowej Woli przez naszą redakcję - Joanna Tomczyk, 21-latka z Nowej Dęby.

Biorą głęboki oddech i w eleganckich kostiumach kąpielowych wkraczają na scenę. - Nie było tak źle, choć konkurencja jest spora - oceniają, oczekując na werdykt. Ten nie okazuje się dla nich pomyślny. Żadna z ćwierćfinalistek z Podkarpacia nie przechodzi do półfinału. - Mówi się - trudno. Widać tak musiało być. Rozpaczać nie zamierzamy, bo to nie był pojedynek, tylko zabawa - kwitują.

- Te eliminacje to był taki przerywnik między egzaminami na studia. Bo wczoraj zdawałam na ekonomię i marketing na Uniwersytecie Warszawskim, a już we wtorek czekają mnie kolejne egzaminy. I właśnie te sprawdziany są teraz dla mnie najważniejsze, a nie szarfa finalistki - kwituje tegoroczna maturzystka, absolwentka liceum ogólnokształcącego w Janowie Lubelskim Ewa Dudzic.

Tylko nie hamburgery!

- Jejku, a tak liczyłam, że któraś z tych pięknych dziewczyn dostanie się do półfinału, że nie będę osamotniona w walce o finał - wzdycha Miss Rzeszowszczyzny 2004 19-letnia Dominika Grudzień.

Ta tegoroczna maturzystka ze Stalowej Woli od kilku lat próbuje szczęścia w konkursach piękności. - Bardzo chcę zostać modelką, dlatego biorę udział w różnych castingach. Próbuję aż do skutku, bo wydaje mi się, że mam warunki na modelkę - jestem wysoka, szczupła i mam długie włosy, które nigdy nie miały styczności nawet z gramem farby czy szamponu koloryzującego - wylicza swe atuty, poprawiając makijaż.

Zapytana, w jaki sposób udaje jej się utrzymać tak nienaganną sylwetkę, tłumaczy, że to efekt ciężkiej pracy. - Chodzę na siłownię, na aerobik. Dużo pływam i staram się zdrowo odżywiać. To znaczy - nie znoszę hamburgerów, unikam zabójczych dawek słodyczy, a przede wszystkim czekolady. Uwielbiam soki z marchwi i staram się jak najrzadziej denerwować, bo stres to największy wróg pięknych kobiet - objaśnia. Szybko dodaje, że jednak teraz trudno opanować jej nerwy. - Jasne, że chciałabym dostać się do finału. W końcu tego pragnie każda z tych panien - wskazuje na stłoczone w garderobie konkurentki.

Niestety, dla Dominiki to marzenie pozostaje tylko i wyłącznie pięknym snem. - Oczywiście, że spróbuję szczęścia w innym konkursie, bo chciałabym kiedyś paradować po wybiegu w kreacjach najsłynniejszych projektantów mody, a w szczególności w ciuszkach od Arkadiusa - mówi.

Półfinał pełen kielczanek

Modelką Arkadiusa chce też zostać II Wicemiss Polonia Ziemi Świętokrzyskiej 2004 18-letnia Katarzyna Uciechowska. - Gdyby się udało, byłoby super - oświadcza, szykując się wraz z I Wicemiss Magdaleną Grzelą i zdobywczynią "dzikiej karty" 19- letnią Eweliną Barwicz do ćwierćfinałowego starcia. - Dziewczyny, dacie radę - pociesza je Miss Polonia Ziemi Świętokrzyskiej 2004 Aleksandra Zowczak, która z racji korony zdobytej na wyborach regionalnych, organizowanych przez "Echo Dnia", do Siedlec przybyła prosto na półfinał.

Ów doping okazuje się bardzo skuteczny. Magdalena, Ewelina i Kasia dostają się do półfinału. - A teraz wszystkie cztery wejdziemy do finału - znów bawi się w proroka Ola.

Tym razem ta przepowiednia spełnia się tylko w połowie. Bowiem jury decyduje, że w gronie dwudziestu gracji znajdą się aż dwie kielczanki - Aleksandra Zowczak i Magdalena Grzela.

Przez... stringi z Koniakowa

Dla Magdaleny wybory Miss Polonia to trzeci w konkurs piękności w jej życiu. - Jedenaście lat temu wzięłam udział w wyborach małej miss. Potem startowałam w konkursie "Miss Nastolatek" - wspomina.

Podkreśla, że za każdym razem startowała za namową mamy. - To moja największa przyjaciółka, pierwszy cenzor i wspaniały menażer - objaśnia z uśmiechem.

Przyznaje, że już dwa lata temu mama namawiała ją, by stawiła się na eliminacjach do konkursu "Miss Polonia Ziemi Świętokrzyskiej". - Co tu kryć, stchórzyłam. Bałam się, że odpadnę, bo jestem za niska - mówi piękność, która najbardziej ubolewa nad tym, że natura sprawiła, iż ma tylko 169 centymetrów wzrostu.

- Jednak rodzina i znajomi tak długo mnie namawiali, że powoli zaczęła kiełkować w moim serduszku ochota na taki "królewski egzamin". Ale ostatecznie przekonała mnie jedna z dziennikarek "Echa" - opowiada.

A stało się to pod koniec ubiegłego roku. - Akurat byłam w pracy, gdy zadzwoniła moja "komórka". Dzwonili z "Echa", z pytaniem, czy nie wzięłabym udziału w sesji zdjęciowej. Miałam pozować w bardzo oryginalnej bieliźnie - w najprawdziwszych, słynnych na cały świat stringach z Koniakowa. I właśnie podczas tej sesji zdecydowałam, że zgłoszę się na eliminacje - opowiada. Nie tylko dostała się do regionalnego finału, ale zdobyła aż cztery szarfy. - W tym te najważniejsze - tytuły I Wicemiss i Miss Publiczności. To był cudowny wieczór - uśmiecha się promiennie.

Przyznaje, że nie spodziewała się, iż wejdzie do ogólnopolskiego finału. - Za to moja mama była jak najlepszej myśli. Nawet nie pozwoliła sobie w czwartek złożyć życzeń imieninowych, tylko oświadczyła, że przyjmie je dopiero w sobotę, gdy już osiągnę sukces. I nie pomyliła się. Sprawiłam jej cudowny prezent na imieniny - cieszy się Magdalena.

Zapytana, jak sądzi, co było jej atutem podczas zmagań w Siedlcach, stwierdza, że figura i fakt, iż nie bała się sceny. - A to wszystko przez taniec. Tańczę już piętnaście lat. Obecnie w "Rewanżu". Znam kroki każdego z tańców. Najbardziej lubię sambę. To bardzo kobiecy i efektowny taniec - mówi.

Podkreśla, że właśnie taniec jej dla niej sposobem na życie i na supersylwetkę. - Jestem strasznym obżartuchem, szczególnie uwielbiam wafelki i lody orzechowe. Gdyby nie ciągłe treningi, chyba nie mieściłabym się w drzwiach - śmieje się.

Czy marzy o karierze modelki? - To tylko jedno z moich pragnień. Bo jeszcze chciałabym zostać choreografem i oczywiście tancerką. A gdybym jeszcze do tego pracowała jako modelka, i to modelka Ewy Minge, to byłabym najszczęśliwszą dziewczyną na świecie - przyznaje.

Nie ma jak... mini

O karierze modelki marzy też Aleksandra Zowczak. - I pomyśleć, że w podstawówce uważałam się za nieatrakcyjną pannicę. Wszystko przez mój wzrost. Byłam najwyższa w klasie i żaden kolega nie chciał przez to tańczyć ze mną na szkolnych dyskotekach. No bo to wstyd przytulać się w tańcu do partnerki wyższej o głowę - wspomina Ola.

Dopiero w ubiegłym roku uwierzyła, że właśnie wzrost jest jej atutem. - To przez tatę. On zawsze mi tłumaczył, że powinnam być dumna, iż jestem tak wysoka, że inne dziewczyny chętnie by się ze mną zamieniły. W końcu zaczęłam wierzyć w jego słowa. Uwierzyłam do tego stopnia, że gdy w tym roku zaczął mnie namawiać, bym wystartowała w konkursie "Miss Polonia Ziemi Świętokrzyskiej", to uznałam, iż to dobry pomysł.

O wyborach regionalnych mówi, że to najpiękniejsza przygoda w jej życiu. - Nie tylko spełniły się moje marzenia, ale też sporo się nauczyłam. Już nie boję się sceny i umiem chodzić w butach na obcasach. A do tego polubiłam krótkie spódniczki - mówi.

Korona trafi do Kielc!

W ubiegłym roku w finale też startowały dwie kielczanki - Anna Jurkowska i Daria Kuchniak. Właśnie do Darii uśmiechnęło się szczęście. Zdobyła aż dwie szarfy - II Wicemiss i Miss Publiczności. Czy w tym roku również kielczanki uplasują się wysoko? - Będziemy godnie reprezentować nasz region na finale we wrześniu. Nie poddamy się bez walki i zrobimy wszystko, by korona trafiła do Kielc - oświadczają Magdalena i Ola.

Nasze finalistki

Aleksandra Zowczak: 19-letnia kielczanka, uczennica Policealnego Studium Kosmetycznego "Profil", panna o zajętym sercu (chłopak Marcin, student Politechniki Świętokrzyskiej), rodzina - tata Mirosław, mama Danuta, brat Adrian (18 lat). Wzrost: 183 cm. Waga: 60 kg. Wymiary: 90-60-91. Kolor oczu: zielony. Kolor włosów: blond. Znak zodiaku: Strzelec. Zainteresowania: sport (fitness i pływanie), podróże, stylizacja i wizaż. Preferencje kulinarne: kuchnia mamy i czekolada (mleczna albo z nadzieniem truskawkowym, byle nie gorzka).

Magdalena Grzela: 21-letnia kielczanka. Studiuje w Wyższej Szkole Ekonomii i Administracji, pracuje w jednym z kieleckich sklepów. Stan cywilny: panna (o zajętym sercu - chłopak Jacek). Rodzina - mama Danuta, tata Piotr, brat Grzegorz (30 lat), siostra Agnieszka (23 lata). Brunetka o brązowych oczach. Wzrost: 169 cm. Waga: 50 kg. Wymiary: 83-61-86. Znak zodiaku: Rak. Zainteresowania: sport, a przede wszystkim taniec - tańczy w Studiu Tańca i Stylu "Rewanż". Preferencje kulinarne: kuchnia chińska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W prezencie na imieniny - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie