Po drzewach niemal nie ma już śladu. Na trawniku, gdzie przed blokiem rosły, jest tylko widoczna ziemia i trociny po wycince. Kobieta przyznaje, że drzewa zostały wycięte po interwencji sąsiadki z parteru, która twierdziła, że drzewa zasłaniają jej widok na świat i zacieniają mieszkanie. - Urzędnicy obiecali, że posadzą nowe drzewa, ale nie widać, aby miało tak się stać - mówi oburzona kobieta.
Dariusz Pakuła z Wydziału Inwestycji, Transportu i Promocji Gospodarczej przyznaje, że to miasto wycięło drzewa po interwencji mieszkanki. - Tam przy bloku rośnie wiele posadzonych chaotycznie drzew i zrobił się „małpi gaj”. To teren należący do miasta i kiedy mieszkanka po raz kolejny poprosiła o wycięcie kilku drzew, przyjrzeliśmy się tym drzewom - przyznaje Dariusz Pakuła.
Z szefową zakładu zieleni uznali, że uschniętych jest kilka grochodrzewów czyli akacji, a jedno drzewo pochyliło się nad drogą. Wycięto więc osiem drzew, które nie miały już wartości przyrodniczych. W to miejsce nie zostaną posadzone nowe drzewa, zostanie tylko zasiana trawa na „łysych” miejscach. I to wszystko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?