ZOBACZ także:
Kto odpowie za śmierć 28-latka z Limanowej, szpital czy tarnowskie pogotowie?
(dostawca: Tarnowska.tv/Tarnowskie Media Sp. Z o.o.)
Do bardzo nieprzyjemnego incydentu doszło w piątek, w czasie odbywającego się w Tarnobrzegu V Turnieju Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Piłce Nożnej. W trakcie jednego z meczów bolesnej kontuzji nabawił się podopieczny Domu Dziecka w Strzyżowie.
Szybko puchnąca noga kazała podejrzewać, że doszło prawdopodobnie do uszkodzenia torebki stawowej stawu skokowego.
Bez opiekuna prawnego pomocy nie ma
- Widać było, że to bardzo bolesny uraz. Karetką pogotowia, która przez cały czas była obecna przy boisku stadionu w Tarnobrzegu, chłopak został przewieziony do szpitala. To raptem sto, dwieście metrów - relacjonuje Kamil Zalewski z Rzeszowa, który jest jednym ze sponsorów i przyjaciół strzyżowskiej placówki. Z tego też powodu był obecny na turnieju piłkarskim. - Na szpitalny oddział ratunkowy oprócz 16-latka pojechał jego wychowawca. Niestety, to, co się działo później, można nazwać jedynie skandalem.
Mężczyzna mówi, że podopiecznego domu dziecka przyjął kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Dodaje, że chłopak nie otrzymał żadnej pomocy ze strony tego lekarza.
- Pojechałem do szpitala, żeby porozmawiać osobiście z tym lekarzem. Usłyszałem od niego, że chłopak ma 16 lat, więc potrzebna jest zgoda opiekuna prawnego - mówi Kamil Zalewski, nie kryjąc rozgoryczenia. - Przecież to podopieczny domu dziecka, z wychowawcą był, który pełni rolę opiekuna. Zresztą, jakie to ma znaczenie? Przecież chłopak cierpiał, nawet środka przeciwbólowego mu nie podano. Powiedziałem, że przecież wystarczy lodem obłożyć nogę, a potem dać okład z altacetu. Lekarz powiedział, że nie mają lodu i jak chcemy to możemy kupić w aptece. Naprawdę byłem zszokowany takim podejściem lekarza. Płacimy składki na ubezpieczenie zdrowotne i mamy prawo otrzymać pomoc. Pracowałem jako kierowca - ratownik medyczny i nigdy się nie zdarzyło, żebym odmówił pomocy, bo ktoś był nieubezpieczony, bo miałem gorszy dzień, bo ktoś mi się nie podobał.
Interwencja pomogła
Kamil Zieliński dodaje, że dopiero po ostrej wymianie zdań lód do obłożenia opuchniętej nogi chłopca się znalazł. O całej nieprzyjemnej sytuacji dowiedziała się obecna na turnieju Barbara Zych, doradca prezydenta Tarnobrzega. Z prośbą o interwencję skontaktowała się telefonicznie z lekarzem medycyny Krzysztofem Stolarskim, zastępcą dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu. Dopiero to pomogło. 16-latek został zawieziony na oddział ortopedii dziecięcej i tam otrzymał środki przeciwbólowe, założono mu też gips.
Pacjent ważniejszy od przepisów
W rozmowie z nami wicedyrektor do spraw lecznictwa tarnobrzeskiego szpitala nie kryje, że całe zdarzenie nie powinno w ogóle mieć miejsca.
- Próbowałem wyjaśnić sytuację i od kierownika szpitalnego oddziału ratunkowego dowiedziałem się, że 16-latek nie miał opiekuna prawnego. A przepisy tego wymagają. Jednak ja wychodzę z założenia, że przepisy nie są w takich sytuacjach ważniejsze od dobra pacjenta i można je obejść - mówi lekarz medycyny Krzysztof Stolarski. - Ten chłopak miał zwichnięty staw, to bolesny uraz. Lekarz ortopeda założył mu szynę gipsową, choć nie zawsze w takich przypadkach to się stosuje. Co do lekarza, to wydaje mi się, że powinien mieć więcej empatii. Nie można do wszystkiego podchodzić czysto administracyjnie, bezdusznie. Tym bardziej że chodziło o chłopca z domu dziecka. Chciałbym wyrazić ubolewanie z powodu całego tego zdarzenia.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
