We wtorek od rana strażacy, okoliczni mieszkańcy i pracownicy firmy budującej śluzę, przystąpili do usypywania wału. W ruch poszły łopaty i ciężki sprzęt. Choć otwarcie nikt nie chce tego przyznać, sytuacja jest bardzo poważna, bo czy prowizoryczny, nieutwardzony wał wytrzyma napór wody?
- Nie chcę nawet o tym myśleć. Bardzo się boję, jestem przerażona - mówi Maria Kaput, której drewniany domek stoi zaledwie sto metrów od wału Trześniówki. - W 2001 roku straciłam w powodzi wszystko, uratowałem zaledwie kilka książek. Co będzie teraz? Boję się o tym myśleć.
Przy ulicach Wesołej, Młynarskiej oraz Podwale, obok wału tej rzeki mieszka wiele rodzin. Nikt jeszcze nie myśli o ewakuacji, choć ludzie zaczęli wynosić sprzęty na piętra budynków. Kto mógł, pracował przy budowie i umacnianiu wału.
- Sytuacja jest poważna, ale nie beznadziejna. Miejmy nadzieję, że woda zacznie opadać - mówi Marian Grzegorzek, wójt gminy Gorzyce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?