Ważą się losy samodzielności Huty Stalowa Wola

Podwozia do krabów wyprodukowane przez Bumar Łabędy nadają się do wymiany.
(fot. Zdzisław Surowaniec)

Po raz kolejny do Huty Stalowa Wola przyjechał generał Waldemar Skrzypczak, wiceminister obrony narodowej odpowiedzialny za uzbrojenie i modernizację Wojska Polskiego.

Czwartkowy przyjazd generała z grupą przedstawicieli Wojska Polskiego, był tak nagły, że w pilnym trybie ściągano z urlopów ludzi z sekretariatu i kancelarii prezesa Huty Stalowa Wola. Czas jest gorący nie tylko ze względu na temperatury powietrza. Za trzy tygodnie na biurko premiera ma trafić projekt konsolidacji zakładów przemysłu zbrojeniowego, opracowany przez ministerstwa skarbu państwa i gospodarki. Rozważa się włączenie Huty Stalowa Wola do grupy Polskiego Holdingu Obronnego, do niedawna noszącego nazwę Bumar. Holding tworzy 40 spółek zatrudniających około 10 tysięcy osób.

NIE MARNOWAĆ PIENIĘDZY

Mimo przecieków, że ma być zachowana "indywidualna wartość" spółek, Huta Stalowa Wola, zatrudniająca 800 pracowników, dyplomatycznie robi wszystko, aby zachować całkowitą niezależność, która jest najlepszym gwarantem nie marnowania ani złotówki na utrzymywanie rodziny, która wpada w tarapaty. A że ta "rodzina" może hucie narobić problemów, najlepiej świadczy bardzo świeży przykład, o którym wspomniał generał Skrzypczak.

W listopadzie na poligonie pod Toruniem Huta Stalowa Wola przekazała wojsku do testowania osiem armatohaubic krab z działem 155 milimetrów. Okazało się, że podwozia dostarczone przez Bumar Łabędy nie spełniają wymagań polskiej armii, blacha pancerna ma mikropęknięcia. Podwozia będą musiały być wymienione we wszystkich ośmiu wyprodukowanych krabach. Można by cicho przeprowadzić dochodzenie jak doszło do wciśnięcia Hucie Stalowa Wola takiego "kitu", kiedy nieoczekiwanie Bumar zrobił z tego bat na hutę. Temat bubli został nagłośniony na łamach tygodnika "Polityka" w taki sposób, aby całą winę za wady w podwoziach zrzucić na hutę. Do akcji wkroczyły organa państwowe, które mają wyjaśnić jak doszło do nieprawidłowości.

DWA SCENARIUSZE

O konsolidację zakładów przemysłu obronnego pytali dziennikarze generała Skrzypaczka. Wykręcił się od odpowiedzi, mówiąc: - Moje prywatne zdanie znacie, ale mogę się nim podzielić prywatnie. Jako członek polskiego rządu będę respektował jego ustalenia. Ministerstwo skarbu państwa ma do końca sierpnia przygotować własną propozycję konsolidacji. MON na pewno będzie ten projekt opiniował.

Przypomnijmy więc, co jeszcze niedawno generał mówił Polskiej Agencji Prasowej: - Jeden scenariusz przewiduje bezpośrednie połączenie zakładów w jedną grupę, drugi zakłada etap pośredni i przejściowe skupienie grupy pancernej z liderem, którym byłaby Huta Stalowa Wola, a po kilku latach ostateczną fuzję wszystkich firm.

HSW BIEGNIE

Huta Stalowa Wola nie czeka aż ją były Bumar pod znakiem Polskiego Holdingu Obronnego zje. Zakończyły się dostawy osiemdziesięciu wyrzutni rakiet langusta, są już nowsze wersje z automatycznym ładowaniem rakiet. W perspektywie są dostawy ponad osiemdziesięciu sztuk nowej generacji armatohaubicy krab z nowym podwoziem i silnikiem, na co Ministerstwo Obrony Narodowej może wydać około 2,5 miliarda złotych. Także samobieżny moździerz rak na podwoziu kołowym i gąsienicowym, który automatycznie ładuje pociski, ma być seryjnie produkowany w tym roku. Wyrzuca serię śmiercionośnych pocisków na odległość do dwunastu kilometrów.

W grudniu głośne stało się utworzenie konsorcjum Huty z trzema wojskowymi zakładami do produkcji bojowego wozu piechoty 6x6 i 8x8 oraz kołowego transportera opancerzonego. Liderem do produkcji transportera został zakład w Siemianowicach Śląskich (przedstawiciel przyleciał z generałem do Stalowej Woli). Inspektorat Uzbrojenia podpisał 29 marca z konsorcjum Huty Stalowa Wola i WB Electronics umowę, na mocy której firmy te zbudują do 2015 roku prototyp bezzałogowego systemu wieżowego oraz wykonają partię próbną (wiceprezes WB był także na spotkaniu). Do końca tego roku powstałby w Hucie Stalowa Wola model do badań. W przyszłym roku powstałby prototyp, próbna partia w 2015 roku, seryjna produkcja ruszyłaby w 2016 roku.

EWENEMENT NA SKALĘ KRAJOWĄ

We współpracy z Bumarem w hucie powstaje kryl - wieloprowadnicowa wyrzutnia pocisków zintegrowanych z urządzeniami dowodzenia i elektronicznego rozpoznania, strzelająca na 200 kilometrów. Wpisuje się w program obrony przeciwrakietowej kraju. Natomiast należący do huty podwrocławski Jelcz-Komponenty dostarczy armii początkowo 800 samochodów ciężarowych, a docelowo ponad 2000.

- Przed pięcioma laty 300 milionów złotych przychodu wypracowało 2,5 tysiąca zatrudnionych w hucie ludzi, z czego produkcja wojskowa przyniosła tylko 17 milionów złotych. Dzisiaj 800 zatrudnionych wypracowało 300 milionów złotych przychodu, z czego większość to wpływy od produkcji wojskowej - przywołuje liczby Bartosz Kopyto, pełnomocnik zarządu Huty Stalowa Wola. Jak ocenia, jest to ewenement na skalę krajową.