Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ważny mecz "Marchewy"

Redakcja
Marcina Malcherczyka (z piłką) ponownie zobaczymy w sobotę w Stalowej Woli.
Marcina Malcherczyka (z piłką) ponownie zobaczymy w sobotę w Stalowej Woli. M. Radzimowski
Były koszykarz Stali, Marcin Malcherczyk, w sobotę wróci do Stalowej Woli. Zagra w barwach MKS Dąbrowa Górnicza.

29-letni Marcin Malcherczyk z niecierpliwością czeka na spotkanie ze Stalą Stalowa Wola. Koszykarz, który przez pięć lat grał w "Stalówce", drugi sezon reprezentuje MKS Dąbrowa Górnicza i w najbliższą sobotę wystąpi przeciwko swoim byłym kolegom.

Zespół z Dąbrowy to beniaminek pierwszej ligi, a Malcherczyk był jednym z "ojców awansu" swojego zespołu. Gra ponownie w swoich rodzinnych stronach, ale o Podkarpaciu nie zapomniał.

NIE KLASKALI, NIE GWIZDALI

- W tym sezonie ze swoją drużyną zawitałem już do Tarnobrzega na spotkanie z Siarką, w której także grałem, przez jeden sezon (w latach 2003-04 - przyp. ARKA) - mówi popularny "Marchewa". - Wygraliśmy 73:67, ale miejscowi kibice chyba mnie już nie pamiętają, na mój widok ani nie klaskali ani nie gwizdali. W "Stalówce" jednak grałem znacznie dłużej, przez pięć lat (2001-03 i 2004-2007 - przyp. ARKA). I mecz w Stalowej Woli będzie dla mnie wyjątkowy.

Marcin był czołowym skrzydłowym w Stali i kibice w Stalowej Woli wspominają go bardzo dobrze, pamiętają jego udane występy w naszym zespole. Malcherczyk zresztą do Dąbrowy Górniczej odszedł właśnie ze stalowowolskiej drużyny. Jest wychowankiem Alby Chorzów, teraz gra w MKS, uczy także w miejscowym Zespole Szkół Technicznych. Podczas ostatnich wakacji ożenił się, ma dwójkę dzieci, dziewięciomiesięcznych obecnie bliźniaków - Oliwię i Krzysia.

WAŻNIEJSZE SZKOLENIE

- Mecz w Stalowej Woli zapowiada się bardzo ciekawie - mówi "Marchewa". - Trochę tylko dziwię się, że Stali tak źle idzie, jest na przedostatnim miejscu w tabeli. Ale z drugiej strony wiadomo, że w zespole są kontuzje, a nieobecny z tego powodu rozgrywający Paweł Pydych był prawdziwym liderem i wiadomo, ile znaczy dla "Stalówki". Z tego co wiem, w Stalowej Woli są też kłopoty finansowe, a wtedy atmosfera też nie jest zwykle idealna. My jesteśmy obecnie na szóstym miejscu, więc niby powinniśmy być faworytem meczu. Ale Stal we własnej hali jest groźna dla każdego.

Marcin jeszcze do niedawna pracował także jako trener w szkole sportowej w Gliwicach, ale rozstał się z tą pracą. Dyrektor szkoły żądał, przede wszystkim wyników i medali zespołów młodzieżowych, a "Marchewa" kładł nacisk w pierwszym rzędzie na odpowiednie szkolenie młodych zawodników. Wyniki były dla niego sprawą drugorzędną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie