Widowiskowa parada MotoMikołajów w Rudniku nad Sanem

MotoMikołaje w obowiązkowych strojach świętego Mikołaja zgromadzili się z hukiem o godzinie 10 w rynku w Rudniku nad Sanem. Mikołaje odjechali, bo czekały ich odwiedziny podopiecznych Domu Dziecka oraz dzieci w Domu Samotnej Matki w Caritasie. Dzieciaki dostały słodkie podarunki.

W południe motoMikołaje zjawili się znowu w rynku i powitali dzieci. Tutaj czekał na nich także burmistrz stolicy polskiej wikliny Waldemar Grochowski, zastępca burmistrza Lucjan Tabasz, kierownik rudnickiego Caritasu ksiądz Tomasz Szostak i proboszcz rudnickiej parafii ksiądz Waldemar Marek Farion.

Zaczęło się humorystycznie, bo jedna z motocyklistek wspięła się na pomnik hrabiego Fredynanda Hompescha i założyła hrabiemu mikołajkową czapkę na głowę. Postać hrabiego jest w Rudniku bardzo poważana. Chociaż z pochodzenia był Austriakiem, to w okresie zaborów bardzo zasłużył się dla miasta i jego mieszkańców. Był to człowiek bardzo dobry i opiekuńczy, pełen inicjatywy dla miejscowej ludności i jemu Rudnik zawdzięcza wikliniarską tradycję.

MotoMikołaje bawili się z dziećmi, rozdawali cukierki. Z głośników płynęła świąteczna muzyka i zrobił się świąteczny nastrój.

Podczas większych imprez motocyklowych rudniccy motocykliści są rozpoznawalni. Wszystko za sprawą koszulek, chust i czapek, na których widnieje nazwa Motocykliści Rudnik nad Sanem. W ten sposób promowane jest również samo miasto, bo na gadżetach zamieszczony jest herb Rudnika. - W Rudniku zawsze była spora rzesza motocyklistów - mówi Piotr Olko, jeden z inicjatorów powstania grupy. - Potrafimy się zorganizować i wspólnie wyjeżdżać. Pomaga nam nasza strona internetowa, bo dzięki niej można powiadomić motocyklistów o wyjeździe.

QUIZ. Gwara młodzieżowa lat 70. Czy rozpoznasz te słowa?

ZOBACZ TAKŻE: Białystok. Szopka bożonarodzeniowa. Osioł się uparł i nie chciał wejść do ciężarówki

(Źródło:poranny.pl)