Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki benefis Edwarda Durdy z gwiazdami (zdjęcia)

Arkadiusz KIELAR
Edward Durda (w środku, z lewej prezydent Stalowej Woli, Andrzej Szlęzak, z prawej dyrektor Miejskiego Domu Kultury, Marek Gruchota) został ambasadorem Stalowej Woli.
Edward Durda (w środku, z lewej prezydent Stalowej Woli, Andrzej Szlęzak, z prawej dyrektor Miejskiego Domu Kultury, Marek Gruchota) został ambasadorem Stalowej Woli. Arkadiusz Kielar
Edward Durda, znany sportowy dziennikarz i komentator telewizyjny, otrzymał tytuł ambasadora Stalowej Woli.

[galeria_glowna]

Edward Durda

Edward Durda

Ma 48 lat, jest absolwentem Liceum Ogólnokształcącego imienia Komisji Edukacji Narodowej w Stalowej Woli, ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie. Jako aktor zagrał między innymi w filmie "Miasto prywatne" z 1994 roku. Pracuje jako dziennikarz i komentator sportowy w Canal Plus.

Chciał być aktorem, został znanym telewizyjnym dziennikarzem i komentatorem sportowym. Edward Durda, nowy "ambasador Stalowej Woli" w swojej karierze komentował nawet… hiszpańską corridę.

Benefis dziennikarza Canal Plus, autora programu "Za ciosem", podczas którego otrzymał tytuł ambasadora Stalowej Woli, był wyjątkowy. W stalowowolskim Miejskim Domu Kultury pojawiły się prawdziwe gwiazdy, takie jak były mistrz olimpijski w boksie, Jerzy Kulej, były znakomity trener reprezentacji Polski, Andrzej Strejlau czy aktor i piosenkarz Robert Rozmus.

TO JEGO "MAŁA OJCZYZNA"

Honorowy tytuł ambasadora Stalowej Woli, przyznawany przez prezydenta miasta, otrzymują zasłużone dla miasta osoby, które rozsławiają jego dobre imię. Przed Edwardem Durdą otrzymali go między innymi znany rysownik komiksów Grzegorz Rosiński, muzyk Konrad Mastyło, pisarka Izabela Sowa czy aktor Maciej Zakościelny.

Tym razem dołączył do nich dziennikarz, na którego benefisie w stalowowolskim Miejskim Domu Kultury pojawił się tłum widzów, w tym rodzina i przyjaciele. A kibice Stali zawiesili na balkonie w sali widowiskowej swoją flagę. Na honorowych miejscach zasiedli na scenie goście specjalni, wspomniani Jerzy Kulej i Andrzej Strejlau, a także przyjaciel Edwarda Durdy, znany dziennikarz telewizyjny Przemysław Babiarz, piosenkarka Beata Noszczyńska, były znakomity bokser Stali Lucjan Trela. Nie dojechał tylko z powodu obowiązków zawodowych inny kolega Edwarda Durdy, dziennikarz Jacek Laskowski. Imprezę poprowadził Waldemar Pawłowski, którego "spikerkę" z meczów "Stalówki" wspominał na początek główny gość wieczoru. Współgospodarzami imprezy byli prezydent Stalowej Woli, Andrzej Szlęzak i dyrektor Miejskiego Domu Kultury, Marek Gruchota.
- Nie miałem planów, żeby wyruszać w Polskę i robić karierę, moją małą ojczyzną jest Stalowa Wola i zawsze bardzo mi się tu podobało - mówił Edward Durda, który zasiadł na scenie na specjalnym krześle. - Jednak któregoś dnia obejrzałem spektakl teatralny z udziałem Gustawa Holoubka i Zbigniewa Zapasiewicza i pomyślałem, żeby zdawać do szkoły teatralnej. Na zasadzie próby zdawałem najpierw do szkoły w Łodzi i dostałem się, a po roku przeniosłem się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej do Krakowa. Tak to się zaczęło, a później, jak wiadomo, zmieniłem swoje zajęcie. Jeżeli człowiek przesiąkł od dzieciństwa sportem, tak jak ja w Stalowej Woli, to łatwiej jest mu później wykonywać zawód dziennikarza sportowego. Chociaż ja z Krakowa niechętnie przenosiłem się do Warszawy, gdzie pracuję, ale już się przyzwyczaiłem do stolicy.

ZOSTAŁ MISTRZEM CEREMONII

Edward Durda komentuje w telewizji mecze piłki nożnej czy walki bokserskie, występuje też jako mistrz ceremonii podczas bokserskich gal. Zdarzyło mu się jednak podejmować różnych zadań, komentował na przykład… walki hiszpańskich torreadorów z bykami. A za czasów Wizji Sport, pierwszej polskiej stacji sportowej, latał do Anglii, bo tam znajdowało się centrum nadawcze. W trakcie swojej kariery dziennikarskiej komentował wydarzenia sportowe wspólnie z Jerzym Kulejem i Andrzejem Strejlauem, którzy chwalili go na scenie w Stalowej Woli za fachowość, kompetencje i wyjątkowy głos.

A na scenie w Miejskim Domu Kultury nie zabrakło niespodzianek. Była "słynna", sztucznie wytworzona mgła, która nawiązywała do wpadki Edwarda Durdy na wizji, gdy powiedział podczas jednej z transmisji: "Jak państwo widzą, w tej mgle nic nie widać". Został też ustawiony specjalnie na scenie ring bokserski, jak za dawnych czasów, gdy walczyli w nim w Miejskim Domu Kultury pięściarze Stali Stalowa Wola. I wrócił wspomnień czar, bo do ringu weszli dwaj młodzi pięściarze Feniksa MOSiR, kontynuujący tradycje Stali: Marcin Oskroba i Dawid Grabiński. Mistrzem ceremonii był oczywiście Edward Durda, jednym z sędziów prezydent Szlęzak, a komentowali Jerzy Kulej i Lucjan Trela, walka zakończyła się remisem.

Podczas benefisu nie zabrakło także mnóstwa anegdot i wspomnień, główny bohater wieczoru dał popis aktorskich umiejętności, cytując fragment Pana Tadeusza, a Przemysław Babiarz świetnie naśladował Edwarda Dziewońskiego z Kabaretu Starszych Panów, prezentując jeden ze skeczy - "Butelki". Zagrał z zespołem kuzyn Edwarda Durdy, klarnecista Jarosław Adamów, zaśpiewała Beata Noszczyńska, znana z wykonywania hymnów państwowych przed walkami bokserskimi, zagrał na gitarze i zaśpiewał szkolny kolega Durdy od podstawówki, Wiesław Gałczyński, który napisał też specjalnie dla niego wiersz.

Nie zabrakło i szkolnych wspomnień, na scenie pojawił się były nauczyciel matematyki Edwarda Durdy - Stanisław Ordon. Na koniec zaśpiewał Robert Rozmus, a potem rozległo się odśpiewane przez wszystkich "sto lat" dla Edwarda Durdy, który tytuł ambasadora Stalowej Woli zadedykował swojej zmarłej w ubiegłym roku mamie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie