Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki powrót. Paweł Pydych wraca do gry

Arkadiusz KIELAR, [email protected]
Paweł Pydych (w zielono-białej bluzie, obok jego żona, Bożena) pierwsze mecze w ekstraklasie koszykarzy "Stalówki” musiał oglądać z trybun.
Paweł Pydych (w zielono-białej bluzie, obok jego żona, Bożena) pierwsze mecze w ekstraklasie koszykarzy "Stalówki” musiał oglądać z trybun. fot. Marcin Radzimowski
Szykuje się wielki powrót Pawła Pydycha. Koszykarz, wychowanek stalowowolskiego klubu ma dzisiaj podpisać nową umowę i z niecierpliwością czeka na debiut w ekstraklasie.

Paweł Pydych

Paweł Pydych

27 lat. Wychowanek Stali Stalowa Wola, w ubiegłym sezonie wywalczył z zespołem awans do ekstraklasy. Żonaty, żona Bożena, córka Natalia (2 lata).

27-letni rozgrywający we wrześniu 2008 roku dowiedział się, że ma przepuklinę kręgosłupa, były obawy, że w ogóle może nie wrócić do sportu, przeszedł dwie operacje. Wrócił jednak po rehabilitacji i pobycie w sanatorium do treningów ze Stalą przed obecnym sezonem. Wtedy znowu przyplątała się niestety kontuzja…

ZALEŻY OD TRENERÓW

- Na szczęście okazało się, że to było tylko naderwanie włókien w łydce, nie trenowałem przez to cztery tygodnie - mówi Paweł Pydych. - Z moim zdrowiem jest już jednak wszystko w porządku, trenuję już normalnie z zespołem. Wiadomo, że po tak długim czasie nie osiągnę od razy wysokiej formy, mam zaległości. Ale czas powinien działać na moją korzyść, chcę powoli wchodzić w meczowy rytm. A czy pojawię się na parkiecie już podczas najbliższego, sobotniego spotkania z Basketem Poznań w Stalowej Woli? Tak naprawdę teraz zależy to tylko od trenerów naszego zespołu.

Paweł grał w Stali w pierwszej lidze, w swojej karierze nie miał jeszcze natomiast okazji, by wystąpić w ekstraklasie.

- Czekam na debiut z niecierpliwością - przyznaje koszykarz. - Wiadomo jednak, że nie wejdę od razu na parkiet i będę zdobywał ileś tam punktów. W moim przypadku potrzeba cierpliwości. Umowę ze Stalą podpiszę do końca sezonu.

ŚWIETNY PREZENT

Rozgrywający Stali przyznaje, że oglądając mecze stalowowolskiej drużyny z trybun, mocno się denerwował.
- Lepiej jest grać niż oglądać mecze z boku - mówi Paweł Pydych. - Na razie wygraliśmy tylko jeden mecz w nowym sezonie w ekstraklasie, ale to dopiero początek rozgrywek. Szkoda trochę porażki w naszej hali ze Zniczem Jarosław, zadecydowała końcówka spotkania. Mam nadzieję, że teraz powalczymy z Basketem w spotkaniu w naszej hali.

Córeczka koszykarza Stali, Natalia, akurat 4 listopada kończy dwa lata. Gdyby Paweł pojawił się na boisku w meczu z Basketem choć na chwilę, a nasz zespół by wygrał, byłby to idealny prezent urodzinowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie