Wojciech Fabianowski pojawił się na świetnie znanym sobie stadionie przy ulicy Hutniczej w Stalowej Woli ze swoją obecną drużyną, Stalą Rzeszów i wpisał się na listę strzelców w 46 minucie. Jego gol nie dał jednak gościom nawet remisu. Drużyna ze Stalowej Woli zwyciężyła 2:1 dzięki bramkom Wojciecha Białka w 35 minucie i Kamila Gęśli w 85 minucie. Popularny "Fabian" był niepocieszony, a z boiska zszedł w 80 minucie - jak tłumaczył trener Stali Rzeszów, Andrzej Szymański, jego napastnik sam poprosił o zmianę z powodu urazu. Szkoleniowiec gości uznał występ Wojtka w Stalowej Woli za przyzwoity.
Arkadiusz Kielar: * Jak to jest, że piłkarze często strzelają bramki właśnie w meczach przeciwko swoim byłym drużynom?
Wojciech Fabianowski: - Strzeliłem już w tym sezonie dziewięć bramek. Gdybym strzelił dwie i akurat przeciwko druzynie ze Stalowej Woli, to można by było mówić, że strzelam gole akurat swojej byłej drużynie. W rundzie jesiennej nie trafiłem w meczu obu zespołów (Stal Rzeszów zremisowała ze Stalą Stalowa Wola u siebie 0:0 - przyp. ARKA), w sumie "Stalówce" strzeliłem chyba trzy bramki i myślę, że to nie jest aż tak dużo. W każdym meczu wychodzę po to, żeby zdobyć gola, to, że akurat teraz strzeliłem, to nie ma dla mnie aż takiego wielkiego znaczenia.
* Widziałeś przy swoim strzale, po którym padł gol, że bramkarz gospodarzy, Paweł Socha, był za bardzo wysunięty?
- Szczerze mówiąc chciałem jak najmocniej kopnąć i akurat mi czyściutko siadło. Nie mogę tutaj mówić o tym, że zauważyłem, że bramkarz wyszedł i że chciałem mu dać loba.
* Ze swoim zespołem doznaliście kolejnej porażki w drugiej lidze.
- Po każdym meczu praktycznie słyszymy, że gramy nieźle. Z boiska też mi się wydawało, że w Stalowej Woli graliśmy dobrze. Wracamy jednak znowu z zerowym dorobkiem, a już się robi bardzo gorąco. Jesteśmy w dole tabeli i w końcu trzeba zacząć wygrywać. Może musimy grać nawet w gorszym stylu, ale łapać punkty.
* Z czego wynika to, że jesteście w dołku? Skład macie w Stali Rzeszów przecież całkiem niezły.
- Tracimy głupie bramki, ktoś się zdrzemnie, popełniamy indywidualne błędy i wracamy z zerowym dorobkiem. Siedem ostatnich spotkań bez wygranej to dramat. W poprzedniej rundzie graliśmy też dobrze, ale i punkty jakoś zdobywaliśmy. Teraz natomiast to jest jakiś koszmar.
* Mecz w Stalowej Woli był dla Ciebie szczególny?
- Może mój pierwszy czy drugi mecz w Stalowej Woli przeciwko Stali był jakiś szczególny. Na pewno jest to dla mnie jakiś dodatkowy dreszczyk, bo przychodzi na stadion tato, przychodzą znajomi. Wtedy człowiek chce się jeszcze bardziej pokazać z dobrej strony, to wyzwala adrenalinę, dodatkowe emocje.
* Kiedy wrócisz do Stali Stalowa Wola?
- To pytanie, które słyszę pewnie już od pięciu lat. Ciężko mi cokolwiek na ten temat powiedzieć…
Więcej o meczu Stali Stalowa Wola ze Stalą Rzeszów w poniedziałkowym, papierowym wydaniu Echa Dnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?