MKTG SR - pasek na kartach artykułów
4 z 8
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Poryck (ukr. Pawłowka), 2-tysięczne przed wojną miasteczko,...
fot. IPN/zbrodniawolynska.pl

Wołyń. Prawdziwe historie. Siedem relacji z rzezi Wołynia. Nabici na pal, spaleni w kościele, zarąbani siekierami...

Zbrodnia w Porycku

Poryck (ukr. Pawłowka), 2-tysięczne przed wojną miasteczko, był jedną z niemal setki polskich miejscowości, które zostały zaatakowane przez upowców w tzw. „krwawą niedzielę”, 11 lipca 1943 r.

Masakra Polaków w Porycku zaczęła się około godz. 11. W kościele pw. św. Trójcy i św. Michała Archanioła (na zdjęciu) właśnie miała się zacząć msza święta. Wierni, głównie kobiety z dziećmi, zgromadzili się tłumnie w świątyni. Grupki ludzi stały jeszcze na zewnątrz, gdy pod kościół zajechały furmanki z upowcami w niemieckich mundurach. Otoczyli kościół. Tak zapamiętała następne zdarzenia Julia Gruszczyńska:

Siedziałam w ławce, niedaleko ołtarza, czekając na rozpoczęcie mszy św. razem z Józefą Chomiczewską i Walczak Walerią. Do Józefy Chomiczewskiej przyszła jej kuzynka Czaban Adamina, lat około 13, i opowiedziała to, co działo się przed kościołem (...). W kościele zrobił się szum, zamieszanie, ludzie chcieli wychodzić z kościoła. (...) W tym momencie rozległ się strzał i do kościoła weszła chwiejnym krokiem postrzelona kobieta. Wówczas nie wyszliśmy z kościoła, ale udaliśmy się na chór, a stamtąd z organistą Aleksandrem Zegarskim schowaliśmy się w wieży kościelnej, która była w tym czasie w remoncie. I tak, leżąc na deskach wśród rupieci i rusztowania, widziałam: wyszedł ksiądz (Bolesław) Szawłowski z zakrystii i stanął przed ołtarzem. Przemówił do ludzi, prosząc o spokój, stwierdzając, że smutny los nas spotkał, i zaczął się modlić. W tym momencie z zakrystii wszedł do kościoła jeden Ukrainiec i strzelił do księdza i kościelnego.

Ranny duchowny nadal modlił się i udzielał wiernym rozgrzeszenia. Po jakimś czasie znów do niego strzelono – padł na posadzkę. - Jednocześnie dwoma bocznymi drzwiami kościoła weszło dwóch Ukraińców z karabinami i każdy z nich, idąc obok rzędów ławek, zaczęli strzelać osobno do każdego człowieka. Zabijali pomału, z dokładnością, aby trafić w każdą osobę – wspominała dalej p. Gruszczyńska.

CZYTAJ TAKŻE: Rzeź wołyńska i jej apogeum: krwawa niedziela 11 lipca ’43

Przerażeni ludzie ukrywali się po kątach - za filarami, w podziemiach kościoła. Potem napastnicy krążyli po świątyni i dobijali rannych.

- Krzyk ludzi, płacz dzieci i kobiet był przerażający – wspominał dramatyczne chwile były ministrant Stanisław Filipowicz - Często i dziś, po 50 latach, widzę ten obraz, jak spośród leżących na posadzce kościoła powstała młoda kobieta i z płaczem powiedziała te słowa: "Zabiliście moją matkę i rodzinę, zabijcie i mnie". Natychmiast padła od kul. (...) W pewnym momencie bandyci zaczęli wnosić do kościoła słomę (drzwiami od strony ołtarza). Umieszczono w niej materiały wybuchowe (chyba pociski armatnie). (...) Gdy zapalono słomę, powstał dym, ogień i zaczęły wybuchać pociski. Ci, którzy jeszcze żyli, zaczęli dusić się od dymu”.

Po zaminowaniu świątyni upowcy odjechali. Myśleli, że skutecznie dokończą zbrodni paląc i wysadzając kościół. Jednakże ogień zgasł, a eksplozja pocisków zniszczył w niewielkim stopniu wnętrze i tylko częściowo uszkodził mury.

Tak przed sądem, po wojnie, relacjonował te wydarzenia upowiec, niejaki Ohorodniczuk vel Nikołaj Kwitkowśkyj, który był jednym ze sprawców zbrodni w Porycku:

11 lipca 1943 r. rano razem z grupą UPA liczącą około 20 ludzi wszedłem w czasie mszy św. do kościoła w m. Pawłowka (Poryck) iwanickiego rejonu, gdzie w ciągu trzydziestu minut, wraz z innymi, zabiliśmy obywateli narodowości polskiej. W czasie tej akcji zabito 300 ludzi, wśród których były dzieci, kobiety i starcy. Po zabiciu ludzi w kościele w Pawłowce, udałem się z grupą do położonej w pobliżu wsi Radowicze oraz polskich kolonii Sadowa i Jeżyn, gdzie wziąłem udział w masowej likwidacji ludności polskiej. W wymienionych koloniach zabito 180 kobiet, dzieci i starców. Wszystkie domy spalono, a mienie i bydło rozgrabiono.

Szacuje się, że w „krwawą niedzielę” w samym Porycku, w kościele i poza nim, zamordowano co najmniej 222 Polaków.

Cytaty w tekście pochodzą, m. in., z tekstu Ewy Siemaszko "Zbrodnie przed ołtarzem".

Zobacz również

Potężna chmura szelfowa nad Ustką. Na szczęście potopu nie było

Potężna chmura szelfowa nad Ustką. Na szczęście potopu nie było

Michał Kwiatkowski chce się znowu pokazać w najważniejszym kolarskim wyścigu świata

Michał Kwiatkowski chce się znowu pokazać w najważniejszym kolarskim wyścigu świata

Polecamy

Codziennie łykasz tabletki? To wcale nie sprawi, że będziesz zdrowszy

Codziennie łykasz tabletki? To wcale nie sprawi, że będziesz zdrowszy

Stalówka rozpędziła się na rynku transferowym - jest czwarty nowy gracz

Stalówka rozpędziła się na rynku transferowym - jest czwarty nowy gracz

USA obcina fundusze dla WADA Witolda Bańki po skandalu dopingowym

USA obcina fundusze dla WADA Witolda Bańki po skandalu dopingowym