MKTG SR - pasek na kartach artykułów

WOŚP w Stalowej Woli. Cudny koncert na akordeonach

Zdzisław Surowaniec
Zespół akordeonistów "Mira i jej chłopaki".
Zespół akordeonistów "Mira i jej chłopaki". Zdzisław Surowaniec
Do sześciu osób rozrósł się już zespół akordeonistów seniorów "Mira i jej chłopaki". Dwóch muzyków przyjeżdża na próby i występy aż z Lublina! Jeden z nich jest emerytowanym prokuratorem.

Prokurator Kazimierz Witek i inżynier Janusz Bieliński grali w duecie w rodzimym Lublinie. Obaj panowie są po szkole muzycznej w klasie akordeonu. Kiedy spotkali się ze swoim znajomym Jerzym Wrońskim z Turbi, który gra u Miry Gębowiś, szybko skorzystali z okazji i zostali członkami jej zespołu. Dzięki temu zespół pani Miry składa się teraz z sześciu akordeonistów. W sobotę wystąpili na koncercie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Pomysł stworzenia zespołu eksplodował nagle w październiku 2013 roku. - Byłam u pana Zbyszka Szałacha, zaprosili mnie do siebie. Kupił drugi akordeon. Mówi do mnie jak już przyszłaś, to sobie pogramy. Poszedł do pokoju, niesie dwa akordeony. No to gramy! Oczywiście "La Palomę", jakieś hawajskie melodie na dwa głosy. Mówi "ale sobie pograliśmy", bo kiedyś grał w zespole jako młody chłopak w technikum. Przyszłam do domu i myślę, dwa akordeony brzmią elegancko, ale trzy jakby było fajnie. Dawaj, szukać innych - opowiada pani Mira.

Do pani Miry na naukę gry na akordeonie przyjeżdżał z Turbi Jerzy Wroński. - Był zapalony, nadawał się do zespołu - wspomina. Dołączył do nich jeszcze jeden akordeonista, była ich czwórka. Najpierw grali u pani Miry w domu, ale ma małe mieszkanie i był z tym problem. przytulisko znaleźli w Spółdzielczym Domu Kultury. Mogą tam grać w każdy dzień do południa, Kidy nie ma zajęć. - Nam to właśnie bardzo pasowało. No i tak się stało i tak się zaczęło - potakuje pani Mira. Z czasem odpadł jeden akordeonista, ale na jego miejsce przyszedł inny. Teraz, oprócz pani Miry i dwóch lubelskich muzyków, grają emerytowany wojskowy Waldemar Habel, Zbigniew Szałach i Jerzy Wroński.

Zgrywają się, poznają melodie, mają ich już czterdzieści w repertuarze, to melodie rozrywkowe i kolędy. - Tang mamy z sześć, walce, trzy polki, oberki, "O Marżoleno, dziewczyno ma", "Mały Książę", "Akropolis adieu adieu la mur". Piękne melodie, ludzie łakną takich melodii - zapewnia pani Mira. Doszło już do kilku koncertów i "Mira i jej chłopaki" przyjęci zostali entuzjastycznie. Dostali wyróżnienie na festiwalu w Boguchwale, teraz jada na festiwal kolęd do Puław.

Co takiego jest w tym instrumencie, że stał się miłością jej życia? Można go wziąć pod pachę i iść. Całe życie włóczyłam się gdzieś z akordeonem. Jak są jakieś imieniny, to mnie wołają "Mira chodź". To jest mile widziany instrument na uroczystościach - uważa i chyba wszyscy się z nią zgodzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie