MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wspaniałe Cameleon Show w Dzikowie (zdjęcia)

Grzegorz LIPIEC
Jedna z czterech twarzy Janusza Hryniewicza: Elvis Presley.
Jedna z czterech twarzy Janusza Hryniewicza: Elvis Presley. Grzegorz Lipiec
Koncert Janusza Hryniewicza, który odbył się w podziemiach zamku dzikowskiego cieszył się dużym powodzeniem. Mimo ciasnego wnętrza publiczność bawiła się doskonale w rytmach przebojów poprzedniego stulecia.

Janusz Hryniewicz to niezwykle uzdolniony artysta, który w latach siedemdziesiątych grał z takimi zespołami, jak Wiślanie'69, Breakout, Bractwo Kurkowe 1791, SBB oraz Trubadurzy, obecnie prezentuje na scenie oryginalne i niepowtarzalne show, które może się podobać zarówno młodszym, jak i starszym osobom.

ŁZA W OKU

- Bardzo udany występ, aż łza się w oku zakręciła, kiedy słyszałam te wszystkie utwory - mówi pani Barbara, która przyszła na koncert wraz z całą swoją rodziną.
- Chociaż pogoda pokrzyżowała nam plany, a nasze pomieszczenia są za małe na tego typu przedsięwzięcia to włożyliśmy w ten koncert sporo wysiłku i dlatego też postanowiliśmy, że odbędzie się on mimo wszystko wewnątrz zamku - tłumaczy Adam Wójcik, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. Właśnie z powodu rzęsistego deszczu organizatorzy musieli zrezygnować z części tanecznej, którą przygotowywało Studio Tańca i Ruchu FRAM. Jednak ci, co pojawili się w niedzielne popołudnie w podziemiach zamku dzikowskiego na pewno nie byli rozczarowani występem samego piosenkarza.

JAK ORYGINAŁ

Na początku Hryniewicz zaprezentował swoje własne autorskie utwory, które charakteryzują się mądrymi tekstami oraz ciekawą linią melodyjną. Potem przyszła pora na gwóźdź programu, czyli prezentacje swoich umiejętności aktorskich oraz wokalnych.
- Janusz Hryniewicz zaprezentował recital muzyczny, w trakcie, którego przebierał się za najsłynniejsze postacie światowej sceny muzycznej. I tak kolejno mogliśmy zobaczyć oraz usłyszeć Eltona Johna, Roya Orbisona, Tinę Turner oraz nieśmiertelnego króla rock'n'rolla Elvisa Presleya - dodaje Wójcik.

Wtedy też publiczność została poderwana do wspólnego śpiewania oraz rzęsistych oklasków. Po koncercie wszyscy zgodnie twierdzili, że artysta pokazał pełnie swoich umiejętności. - Naprawdę, kiedy go słyszałam to tak, jakbym przeniosła się w czasie. Głos, strój oraz sposób zachowania wszystko przypominało oryginalnych wykonawców - opowiada Zofia z Sandomierza. Takich opinii, jak ta było mnóstwo.

TO NIE JEST OSTATNI RAZ

Sami organizatorzy byli mocno zaskoczeni ilością osób, które w ścisku muzealnego korytarza przysłuchiwało się popisom Hryniewicza.
- Frekwencja cieszy i dopinguje do dalszej pracy. To na pewno nie jest ostatni tego typu koncert w zamku dzikowskim. Myślę, że jest to początek czegoś zupełnie nowego, a zrewaloryzowany zespół pałacowo-parkowy będzie sprzyjał takim przedsięwzięciom - kończy dyrektor.

Właśnie przez takie inicjatywy dyrekcja muzeum chce pokazać, że Dzików może spełniać w najbliższej przyszłości rolę jednego z centrów kultury w Tarnobrzegu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie