Zbigniew Hołdys na spotkaniu w Tarnobrzegu
To spotkanie z tarnobrzeżanami trwające ponad dwie godziny, nie było typowym politycznym wiecem, na którym skandowane są hasła, na którym padają mocne, niekiedy obelżywe słowa pod adresem politycznych przeciwników. Zbigniew Hołdys z niezwykłą swadą mówił o istocie wolności i demokracji, bardzo dużo czasu poświęcając czasom komunistycznym. Dzielił się swoimi wspomnieniami, anegdotami, ale też bardzo przykrymi dla niego wydarzeniami, jak choćby antysemicką kampanią w 1968 roku, w efekcie której z Polski wyjechało kilkanaście tysięcy Żydów. Pośród tych ludzi było wielu jego szkolnych kolegów.
Były muzyk "Perfectu" zapewnił też, że nie jest żadnym bohaterem.
- Ja nie jestem żadnym bohaterem, ja jestem jedynie krnąbrny i bezczelny, mam tupet, nie pękam - mówił Hołdys. - Bohaterem jest mój przyjaciel Zbyszek Bujak, do którego strzelano w stanie wojennym, bohaterem jest inny mój przyjaciel Władek Frasyniuk, którego torturowano w więzieniu. Ja jestem zwykłym człowiekiem, który ma własne umiłowanie wolności.
Zbigniew Hołdys wyjaśnił też, skąd u niego potrzeba i odwaga na wyrażanie sprzeciwu i mówienie głośno o tym, co mu się nie podoba w życiu społecznym i politycznym. Nauczył się tego przed laty od Antoniego Macierewicza. Obaj chodzili do XVII Liceum Ogólnokształcącego im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Warszawie. Hołdys wspominał, że w 1965 roku polscy wybitni biskupi wystosowali do biskupów niemieckich głośne orędzie. Wyrażało ono ewangeliczny akt chrześcijańskiego pojednania narodu polskiego i niemieckiego po II wojnie światowej. List zawierał frazę „udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”.
- Władza wówczas wpadła w szał, tych biskupów nazywając zdrajcami Polski. Dyrektor szkoły przygotował listę sprzeciwu wobec stanowiska biskupów, na której każdy uczeń i każdy nauczyciel miał się podpisać. I było chyba 896 uczniów, nie podpisał się tylko jeden. Antek Macierewicz, tak, ten sam Macierewicz. Ja byłem wtedy w pierwszej klasie, on w ostatniej, maturalnej. Oczywiście wyrzucili go za to ze szkoły, ale ja sobie wtedy pomyślałem "aha, czyli jednak dało się, można było mieć inne zdanie" - mówił Hołdys.
Muzyk i kompozytor zaapelował o oddanie w wyborach głosu na Zdzisława Gawlika, zachwycając się też Jeziorem Tarnobrzeskim, nad które zabrali go poseł Gawlik i Norbert Mastalerz, były prezydent Tarnobrzega obecnie szef lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej.
- Gdybym nie zobaczył, to bym nie uwierzył, że w miejscu kopalni macie tutaj takie fantastyczne miejsce - komplementował Hołdys, który odwiedził też znaną w całym kraju gęś Pipę.
Przypomniał również, że w Tarnobrzegu z "Perfectem" koncertował w 1980 roku. Okazuje się, że ma też rodzinny związek z Podkarpaciem - jego ojciec urodził się w Dylągówce,w powiecie rzeszowskim.
Na zakończenie spotkania Zbigniew Hołdys, który przeszedł już na muzyczną emeryturę, zagrał na gitarze akustycznej i zaśpiewał dwa największe przeboje Perfectu - "Nie płacz Ewka" i "Chcemy być sobą".
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?