[galeria_glowna]
Stal miała swoje okazje, by zdobyć bramki w spotkaniu z Wisłoką, w drugiej połowie dobrych sytuacji nie wykorzystali jednak Szymon Serafin i Kamil Serafin. Trener zespołu z Nowej Dęby, Daniel Młynarczyk, przyznaje, że po spotkaniu odczuwał niedosyt i że w jego zespole brakuje Tomasza Warzochy, który leczy kontuzję.
Sokół wykorzystał natomiast atut własnego boiska i sięgnął po ważne trzy punkty. Już w 3 minucie niżanie objęli prowadzenie, gdy w idealnej sytuacji w polu karnym nie pomylił się Tomasz Szewc. W 10 minucie z kolei Marcin Szeser nie zmarnował okazji, gdy stanął sam przed bramkarzem Cosmosu i było 2:0. W 30 minucie kontaktową bramkę zdobył Mateusz Szałankiewicz, po rzucie wolnym posyłając piłkę do siatki głową. Ale w 60 minucie było już 3:1 - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę dostał w polu karnym Szeser i celnym strzałem ustalił wynik spotkania. Goście, wśród których zagrał 40-letni Piotr Badowicz, były piłkarz między innymi Stali Stalowa Wola, mieli wiele pretensji do sędziów, argumentując, że pierwszy gol dla Sokoła padł ze "spalonego", a przy trzecim Szeser zagrał ręką, przyjmując piłkę. Sygnalizowali też zagranie ręką w polu karnym Damiana Górniaka.
Więcej o meczach Stali i Sokoła w poniedziałkowym, papierowym wydaniu Echa Dnia. Inny nasz czwartoligowiec, Kantor Turbia, zagra w niedzielę u siebie od godziny 14 z Czuwajem Przemyśl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?