Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadki małych dzieci w Tarnobrzegu. Oddział ratunkowy przeżywa oblężenie

Klaudia Tajs
W ciągu pierwszego wakacyjnego miesiąca na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Tarnobrzegu trafiło kilkuset małych pacjentów, co stanowiło 40 procent wszystkich przyjętych – alarmuje Bogdan Krzewski, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Tarnobrzegu.
W ciągu pierwszego wakacyjnego miesiąca na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Tarnobrzegu trafiło kilkuset małych pacjentów, co stanowiło 40 procent wszystkich przyjętych – alarmuje Bogdan Krzewski, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Tarnobrzegu. Klaudia Tajs
Złamania, stłuczenia i zwichnięcia to tylko niektóre schorzenia małych pacjentów. Niepokojąca liczba wakacyjnych wypadków.

Zbyt dużo dzieci w okresie wakacji trafia na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Tarnobrzegu - alarmuje kierownik oddziału Bogdan Krzewski. Mali pacjenci potrzebują pomocy, bo często ich opiekunowie, zapominają o tym, że dziecko, bez względu na to, gdzie i czym się bawi, wymaga stałej opieki. Jeśli wizyty konkretnych maluchów będą się powtarzały, kierownictwo oddziału planuje alarmować Sąd Rodzinny.

O tym, że dla niektórych rodziców, dziadków i opiekunów a także dzieci wakacje zamieniają się w koszmar mówią liczby. - Miesięcznie na Szpitalny Oddział Ratunkowy trafia kilkaset dzieci - podlicza doktor Krzewski. - To prawie 40 procent wszystkich przyjętych w czasie wakacyjnym pacjentów. Maluchy trafiają do nas, ponieważ w Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu działa chirurgia dzieci.

Co stanowi największe zagrożenie dla dzieci podczas wakacji? To jazda na rowerze, zabawa na modnych w ostatnim czasie trampolinach, upadki z huśtawek i innych urządzeń znajdujących się na placach zabaw. - Owszem na placu zabaw siedzą na ławeczkach mamy, ale 30 metrów za ogrodzeniem, a małe dzieci same bawią się na drabinkach i innych urządzeniach - opisuje lekarz. - Nie ma mowy, aby ktoś asekurował dziecko, kiedy będzie tego wymagało. A potem jest płacz albo próba zrzucenia odpowiedzialności na kogoś, że do tego doszło.

STOPA W SZPRYCHACH

Mówiąc o najbardziej drastycznych przypadkach schorzeń małych pacjentów, doktor Krzewski mówi o wkręcaniu nogi w rowerowe szprychy. - Są to sytuacje mrożące krew w żyłach - wyjaśnia kierownik. - Stopa wkręcona w koło od roweru jest odarta, a skóra zmiażdżona. Bywa, że dochodzi do skręcenia i złamania kości. Gojenie to proces bardzo bolesny i trwający kilka miesięcy.

Kierownik Krzewski zwraca uwagę na fakt, że wielu rodziców, szczególnie w młodym wieku nie zdaje sobie sprawy z odpowiedzialności, jaka ciąży na nich w trakcie opieki nad pociechą na placu zabaw, czy w innych okolicznościach. - Zaskakuje nas podejście niektórych rodziców, na zasadzie panie doktorze zabawka się zepsuła, trzeba ją naprawić - dodaje kierownik Krzewski. - Kilkakrotnie informowaliśmy takich rodziców, że w przypadku zauważonych przez nas drastycznych zaniedbań w opiece, jesteśmy zobligowani do powiadomienia Sądu Rodzinnego. Wtedy niektórzy rodzice reflektują się i wyrażają pewną skruchę.

Mówiąc o wypadach wśród najmłodszych Bogdan Krzewski z zadowoleniem przyznał, że mniej jest wypadków związanych z pracami w rolnictwie a także wypadków wśród wypoczywających nad wodą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie