W odrębnym procesie prawomocne wyroki skazujące zapadły już odnośnie sześciu innych mężczyzn przynależących do grupy, kolejny poszukiwany jest listem gończym (ukrywa się prawdopodobnie w USA). Osądzony wczoraj Tomasz W. był pierwszym elementem układanki, która doprowadziła śledczych do rozbicia gangu parającego się między innymi napadami na właścicieli kantorów walutowych i bank.
- Na oskarżonym ciążyły zarzuty przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej, oraz do dokonania wspólnie z innymi członkami tejże grupy dwóch napadów rabunkowych. Chodzi o rozbój w Stalowej Woli w kwietniu 2004 roku, w którym pokrzywdzonemu zrabowano równowartość 415 tysięcy złotych oraz rozbój w Staszowie, gdzie pokrzywdzeni stracili ponad 105 tysięcy złotych - przypomniał sędzia Zygmunt Dudziński z Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, uzasadniając wyrok.
Przewodniczący trzyosobowego składu podkreślił rolę oskarżonego do tego, że udało się rozbić zorganizowana grupę przestępczą, a jej członków osądzić.
- Ustawodawca przewidział, że skruszeni gangsterzy nazywani małymi świadkami koronnymi, zasługują na obligatoryjne nadzwyczajne złagodzenie kary - mówił sędzia Dudziński. - To znaczy, że pozostali członkowie tej grupy za takie same przestępstwa skazani zostali na znacznie wyższe wymiary kar.
Oprócz odbycia kary łącznej trzech lat pozbawienia wolności Tomasz W. musi też zapłacić pokrzywdzonym w sumie 70 tysięcy złotych tytułem częściowego zadośćuczynienia (zwrotu swojej "działki" ze zrabowanych pieniędzy) oraz odszkodowania za doznane krzywdy (pobicie w czasie rozboju).
Zanim Tomasz W. rozpocznie odbywanie kary za rozboje w Staszowie i Stalowej Woli, po uprawomocnieniu się wyroku przetransportowany zostanie do Niemiec. Tam od trzech lat odbywa karę 9 lat więzienia za dwa przestępstwa popełnione w Monachium w 2004 roku. Skazany został tam za rozbój na starszym mężczyźnie oraz na rozbój i zabójstwo w czasie rozboju, dokonane na luksusowej prostytutce. Jego wspólnik w zabójstwie dostał dożywocie, jednak Tomasz W. w chwili popełnienia przestępstwa był nieletni (w myśl prawa niemieckiego), dlatego przed monachijskim sądem "zarobił" jedynie dziewięć lat.
Tomasz W. nie chce kary "niemieckiej" odbywać w polskim zakładzie karnym, toteż Niemcy wydali go stronie polskiej wyłącznie na potrzeby zakończonego wczoraj procesu grupy przestępczej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?