- Sąd, analizując zgromadzony materiał dowodowy, musiał znaleźć odpowiedź przede wszystkim na pytanie, czy oskarżony chciał zabić? Innymi słowy, dlaczego pokrzywdzeni trzej mężczyźni żyją? - pyta retorycznie sędzia Grzegorz Zarzycki z Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, ustnie uzasadniając wyrok. - Otóż żyją dlatego, że oskarżony nie chciał ich pozbawić życia, choć miał taką możliwość.
Dodając, że zamiaru zabójstwa nie można domniemywać, w takim jak ten przypadku. Można natomiast przypuszczać, że oskarżony uderzając nożem, godził się na spowodowanie u zaatakowanych mężczyzn poważnych obrażeń ciała. I u jednego z nich spowodował (u pozostałych dwóch obrażenia średnie).
Zrabował pięć złotych
Względem dwóch pokrzywdzonych mężczyzn (57 i 61 lat) 34-latek dopuścił się dodatkowo rozboju - uznał sąd. Najpierw zaatakował ich obu trzymanymi jednocześnie dwoma nożami, a później zażądał pieniędzy. - Nie zawsze musi być tak, że sprawca grozi pokrzywdzonemu bezpośrednio żądając pieniędzy - mówił sędzia Grzegorz Zarzycki w imieniu pięcioosobowego składu orzekającego. - W tej konkretnej sytuacji to żądanie i groźba nie musiały być nawet wypowiedziane, ale przez pokrzywdzonych były odebrane jako konkludentne, dopowiedziane i związane z wcześniejszym atakiem. Niewątpliwie więc mamy do czynienia z rozbojem.
Bez sumowania
Za czyny, za jakie ostatecznie 34-latek został skazany (usiłowanie potrójnego zabójstwa upadło), groziło mu maksymalnie 15 lat więzienia (za rozbój z nożem). Za rozbój "dostał" ostatecznie 8 lat, za pozostałe trzy czyny kary niższe. Kara łączna to 10 lat więzienia.
Zgodnie z przepisami sąd mógł zarówno zastosować "wchłonięcie" niższych kar przez najsurowszą, jak i zsumować je. Widełki wynosiły więc od 8 do 14 lat pozbawienia wolności, a sąd wybrał rozwiązanie pośrednie, uznając, że kara 10 lat spełni rolę prewencyjną, a przede wszystkim wychowawczą.
Można już teraz zakładać, że obrońca oskarżonego najprawdopodobniej wniesie apelację od tego nieprawomocnego orzeczenia do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie, próbując powalczyć o niższą karę.
Oglądali skoki narciarskie
Te krwawe zdarzenia rozegrały się 16 lutego ubiegłego roku. Wszystko zaczęło się od zakrapianego alkoholem spotkania w sobotni wieczór. W trakcie biesiady 34-latek wspólnie z trzema znajomymi oglądał transmisję skoków narciarskich na igrzyskach olimpijskich. Później oskarżony zmienił miejsce biesiadowania, dokupił też alkohol. Ostatecznie "urwał mu się film". Obudził się w niedzielny poranek w domu kolegi. Nocował tam też 60-letni ojczym oskarżonego. To on padł pierwszą ofiarą ataku - 34-latek chwycił za nóż i dźgnął mężczyznę w klatkę piersiową. Tamten się obudził i zasłaniał kołdrą, unikając w ten sposób kolejnych ciosów.
34-latek pobiegł do innego domu, w którym spało dwóch mężczyzn w wieku 57 i 61 lat, właściciel i przygarnięty bezdomny. "Dziadki, teraz będę was rżnął! - krzyknął i dwoma nożami zaatakował obu mężczyzn. Ci zasłaniali się przed ciosami kołdrą i zastawiając stołem. Zanim wyszedł, zażądał od nich pieniędzy. Dostał 5 złotych, bo tyle mieli.
Nie chciał zabić, ale chciał zrobić krzywdę i spowodował poważne obrażenia. Tak uznał sąd, wymierzając 34-latkowi karę dziesięciu lat więzienia.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?