- Jeśli dalej nie będzie opadów, to plony na Podkarpaciu mogą być dużo niższe – ocenia dyr. Podkarpackiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Boguchwale Robert Pieszczoch. – Doświadczenie lat ubiegłych pokazuje jednak, że jak tylko więcej popada, to rośliny odrobią ten stracony czas. Na pewno jest sucho, ale na razie trudno przesądzać, czy czegoś będzie brakowało na Podkarpaciu. Inaczej jest w innych regionach kraju na ziemiach piaskowych – mówi dyr. Robert Pieszczoch.
Oziminy dobrze przezimowały, rosną one normalnie i nie ma sygnałów, by coś złego z nimi się działo. Na polu doświadczalnym PODR w Boguchwale pięknie rośnie rzepak.
– Rolnicy, z którymi rozmawiałem, są na razie zadowoleni ze stanu upraw – dodaje dyr. Pieszczoch.
PODR w Boguchwale uprawia duże połacie kukurydzy, które potrzebują już wody. Wody potrzebują też soja i słonecznik, rośliny, które podkarpaccy rolnicy coraz chętniej uprawiają. Jak mówi Robert Pieszczoch, w sadach, gdzie zawiązują się już owoce, też zaczyna brakować wody. Problem nie dotyczy truskawek, bo lubią one ciepło. Ale jeśli susza potrwa, będą one mniej dorodne.
Dyrektor Podkarpackiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Boguchwale prognozuje, że w wyniku wzrostu kosztów produkcji, wzrosną też ceny produktów rolniczych, ale w jego ocenie żywności w Polsce nie powinno zabraknąć.
Plony w sadach będą mniejsze
Dyrektor Sadowniczo-Szkółkarskiego Zakładu Doświadczalnego w Albigowej koło Łańcuta Marek Piekutowski ocenia, że z powodu suszy plony w sadach będą mniejsze, ale do jakiego stopnia, oszacować będzie można dopiero na przełomie czerwca i lipca po czerwcowym opadzie nadmiaru zawiązanych owoców z drzew.
– Każdy dzień bez deszczu obniża plony – mówi Marek Piekutowski.
Zakład w Albigowej nie ma instalacji i czerpie wodę „od pana Boga”. W Albigowej głównie uprawiana jest wiśnia, aronia, porzeczki, agrest, w mniejszym stopniu jabłonie i śliwy. Całość upraw zajmuje 192 ha.
Susza glebowa
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej podaje, że zagrożenie związane z suszą wzrosło w kraju na skutek braku opadów i wysokiego usłonecznienia oraz chwilami silnego wiatru. Wskaźnik wilgotności gleby zaczął szybko spadać na terenie woj. lubuskiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego i łódzkiego i osiągnął 30 proc., czyli poziom odpowiadający suszy glebowej.
W wyniku suszy kilka gmin w Polsce ogłosiło zakaz wykorzystywania wody przez mieszkańców do podlewania ogródków. Apel gminy Józefów nad Wisłą w woj. lubelskim w tej sprawie brzmi dramatycznie:
„W związku z długotrwałą suszą oraz opadaniem źródeł, wodę z wodociągów należy wykorzystywać tylko i wyłącznie do celów socjalno-bytowych. Kategorycznie zabrania się podlewania i nawadniania upraw!!! W przeciwnym wypadku nastąpią ograniczenia w dostawie wody w nocy i w dzień.”
Jedna trzecia Polski zagrożona skutkami suszy
W ubiegłym roku Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie opracowało „Plan przeciwdziałania skutkom suszy”. Jest w nim zapisane, że jedna trzecia Polski jest zagrożona pod tym względem. Na szczęście sytuacja Podkarpacia nie jest tak zła, jak w centralnej Polsce, ale specjaliści podkreślają, że zasoby wody na Podkarpaciu nie są nieograniczone i trzeba ja oszczędzać.
– W planie tym są np. zawarte wskazania dla samorządów, w jaki sposób urządzać przestrzeń zieloną w miastach, aby ograniczać pobór wody i przeciwdziałać powodziom miejskim - mówi rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Rzeszowie Krzysztof Gwizdak. - Na pewno ludzie powinni zadać sobie pytanie, czy wykorzystywać wodę uzdatnioną z wodociągów do podlewania ogródka i trawnika, czy też lepiej zainwestować w system, który zbiera deszczówkę. Budowanie przydomowych zbiorników na deszczówkę rozpropagował rządowy program „Moja woda” Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska – dodaje.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?