Dyrektor Zakładu Miejskiej Komunikacji Samochodowej Antoni Sokołowski zachował się honorowo i nie wziął pensji, dopóki ostatni z pracowników jej nie dostanie. Brak gotówki na wypłaty to pierwszy taki przypadek w historii przedsiębiorstwa.
OGRANICZENIE ULG
Zdaniem dyrektora Sokołowskiego, powodów kłopotów finansowych jest kilka. Najważniejsze to zwlekanie radnych od stycznia z podniesieniem cen biletów. Kondycję podcina także system biletów ulgowych. Jeżeli miesięcznie z przewozów miejską komunikacją samochodową korzysta 20 tysięcy osób, to 12 tysięcy z tej liczby ma bilety ulgowe.
Starania dyrektora o ograniczenie liczby uprzywilejowanych do dzieci i osób niepełnosprawnych spełzły na niczym. Z ulgowych czy darmowych przejazdów autobusami korzystają krwiodawcy i ci, którzy dostali tytuł zasłużeni dla Stalowej Woli.
Kolejny kamień, który ciągnie przedsiębiorstwo w dół, to rosnące ceny paliw i remonty sypiących się autobusów. Na 32 pojazdy, tylko 9 jest nowych, reszta wymaga solidnych remontów. I właśnie kumulacja remontów w połowie roku wpłynęła fatalnie na kondycję zakładu.
PRZESUWANE PODWYŻKI
Miasto dopłaca rocznie Zakładowi Miejskiej Komunikacji Samochodowej 3,5 miliona złotych. Jednak to nie wystarcza w sytuacji dużej liczby osób korzystających z ulg. - Jeśli ograniczymy ulgi, bilety będą mogły nawet potanieć, a to wpłynie na zwiększenie pasażerów - jest tego pewny dyrektor. Z sesji na sesję przesuwane są uchwały dotyczące podwyżek cen biletów emkaesowych. Najbliższa sesja, na której taka decyzja będzie mogła być podjęta, będzie po wakacjach.
Już udaje się wypłacać część zaległych poborów z bieżących wpływów. Jednak bez zdecydowanych decyzji, problem finansowania MKS będzie powracać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?