- To jest niezwykły lekarz. Potrafił dziennie przyjąć nawet stu pacjentów dziennie - zapewnia Marek Kułaga, właściciel masarni w Orzechowie. - Ludzie bardzo przezywają, że odchodzi - zapewnia.
KWIATY I ŁZY
Na pożegnaniu doktora Koksanowicza były kwiaty i łzy wzruszenia. - Zżyłem się z ludźmi, jesteśmy tu jak w rodzinie - powiedział nam odchodzący lekarz, który już od czterech lat powinien być na emeryturze.
Jak przyznał, urodził się w ziemiańskiej rodzinie na Wołyniu. Jednak jego rodzina musiała opuścić rodowe gniazdo i po wojnie w ramach odszkodowania otrzymała działkę koło Lublina. I właśnie tam doktor Koksanowicz wraca.
NAJLEPSZY CZAS
- Całe może życie zawodowe związane było z Antoniowem. To był najlepszy czas w moim życiu. Leczyłem trzy pokolenia mieszkańców i mam do tego regionu bardzo pozytywne, emocjonalne nastawienie - przyznał.
Dr Koksanowicz założył w 1974 roku ośrodek zdrowia w Antoniowie. - Przecinałem wstęgę na jego otwarcie, razem z towarzyszami - uśmiecha się. Odchodzi teraz, choć już kilka lat temu osiągnął czas emerytalny. Jak zapewnia, będzie zaglądał do "swojego" ośrodka w Antoniowie i ma nadzieję, że święty Antoni będzie mu patronował także na emeryturze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?