Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastrzyk z krwią ma pomóc koszykarzowi Siarki Tarnobrzeg

Piotr Szpak
Gary Bell (z piłką) nie czuje już dyskomfortu gry i chce jak najszybciej wrócić do drużyny.
Gary Bell (z piłką) nie czuje już dyskomfortu gry i chce jak najszybciej wrócić do drużyny. Marcin Radzimowski
Jest szansa, że Amerykanin Gary Bell wróci niebawem do koszykarskiej drużyny Siarki Tarnobrzeg. Być może zagra już w sobotnim spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń.

Gary ma problemy z kontuzjowaną nogą już od ponad miesiąca. Miał zagrać w meczu 19 kolejki z Energą Czarnymi Słupsk, który został rozegrany 6 lutego. Nie zdecydował się jednak wyjść na parkiet informując trenera o tym, ze czuje dyskomfort i boi się grać na maksymalnych obrotach. Teraz ponoć nie ma już tego problemu. Do momentu kontuzji Amerykanin był jednym z najlepszych zawodników tarnobrzeskiego zespołu, na jego barkach było zdobywanie punktów i z tego wywiązywał się bez zarzutu. Powrót Bella do gry solidnie wzmocniły tarnobrzeski zespół. Na jego powrót czekają tarnobrzescy sympatycy basketu.

- Bell nie czuje już dyskomfortu. Był u lekarzy w Rzeszowie oraz w Łodzi. To najlepsi specjaliści. Nasz zawodnik dostał zastrzyk z krwią, co jest najnowszą metodą leczenia takich ortopedycznych urazów. Zdaniem lekarzy lada dzień Bell będzie mógł rozpocząć lekkie zajęcia, a jak wszystko będzie dobrze wyglądało, to od czwartku zacznie trenować z pełnym obciążeniem - mówił trener tarnobrzeskiego zespołu i prezes klubu Zbigniew Pyszniak.

Po niespodziewanej absencji Bella w kilku meczach i słabej jego postawie w wyjazdowym spotkaniu z mistrzem Polski Stelmetem Zielona Góra, w którym grając ponad 19 minut nie zdobył choćby punktu odezwały się głosy mocno niezadowolonych kibiców, którzy sugerowali, że absencja Amerykanina spowodowana jest rzekomymi zaległościami finansowymi tarnobrzeskiego klubu wobec tego zawodnika.

- To bzdura wypowiadana przez pseudo życzliwych, tych, którzy nie tylko nam nie pomagają, ale wręcz szkodzą. Słyszę jakieś totalne bzdury, jakieś bajki mówiące o tym, że zawodnicy nie mają pieniędzy i chcą podejmować jakieś treningowe strajki. Zawsze znajda się tacy, którzy sieją ferment. Bell to sympatyczny chłopak, wystraszył się tego zastrzyku z krwią, który ma go uzdrowić, ale później już się z tego razem śmialiśmy, Porozmawialiśmy sobie szczerze. Gary chce wrócić do gry i pomagać kolegom z drużyny w następnych spotkaniach - dodał trener Pyszniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie