Biznesmen zbijał kokosy na sprowadzaniu na europejski rynek chińskich maszyn. W większości nie spełniały norm unijnych, ale niska cena sprawiała, że zyskiwały wielu amatorów. To było solą w oku Hucie Stalowa Wola, która musiała pokrywać wysokie koszty certyfikacji maszyn, a biznesmen przekonywał, że HSW jest przeciwna konkurencji.
HUTA PROTESTOWAŁA
Huta i inni producenci maszyn budowlanych protestowali w ramach założonego Stowarzyszenia dla Rozwoju Krajowej Produkcji Maszyn Budowlanych. Ciekawostką jest, że sprowadzaniu "złomu" z Chin przeciwny był także chiński LiuGong, który teraz przymierza się do kupna Huty Stalowa Wola.
Jak nam powiedziała Anna Romaniuk, zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, w latach 2002-2004 spółka Dainong była dealerem HSW. Na jej czele stał 38-letni Rosjanin Arkady K., podstawiony jako "człowiek słup". O wszystkim decydował Michał M. Jednak, kiedy huta zgłosiła fakt przestępstwa, Rosjanin zniknął i prokuratura wysłała za nim list gończy po całym świecie. Udało się go dopaść w listopadzie ubiegłego roku na Litwie.
ROSJANIN ZA KRATAMI
Zeznania trzymanego za kratkami Rosjanina pozwoliły postawić zarzuty Michałowi M., który w rzeczywistości kręcił biznesem. M. przyznał się do win, a nie został aresztowany, bo jako środek zapobiegawczy dał poręczenie majątkowe. Dla huty oznacza to nadzieję na odzyskanie miliona dwustu tysięcy złotych.
Huta straciła na przekazaniu oszukańczemu dealerowi ładowarek i koparko-ładowarek. Czemu HSW korzystała z usług zbycia swoich maszyn przez obcą spółkę? Bo pod psem była wówczas krajowa sprzedaż maszyn budowlanych, a nacisk szedł na sprzedaż wyrobów na rynki europejskie i amerykańskie. Obecnie dział sprzedaży HSW jest prężny i świetnie sobie radzi z pozyskiwaniem krajowych klientów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?