Zbigniew Nęcek, trener KTS Enea Siarkopolu Tarnobrzeg zdobyciu 30. mistrzostwa Polski: Triumf bardzo nas cieszy, choć nie był łatwy

30. tytuł mistrza Polski jest dla Enea Siarkopolu także 30. tytułem pod wodzą trenera Zbigniewa Nęcka, który niedługo będzie obchodził rocznicę rozpoczęcia pracy w tarnobrzeskim klubie.

- Tak się składa, że pierwszego czerwca miną 34 lata, odkąd pracuję w Tarnobrzegu. A jeśli chodzi o teraźniejszość, to mamy bardzo fajną grupę profesjonalnych zawodniczek, które cieszą się z tego co robią i z sukcesów. To oczywiście nie jest proste, ponieważ jesteśmy pod presją obrony tytułu i wygrania meczów - wielką sensację jest gdy raz na parę lat zanotujemy porażkę. Tym bardziej szanuję swoje zawodniczki za umiejętność gry pod presją - powiedział nam trener Enea Siarkopolu.

W finale play off jego podopieczne zmierzyły się w dwumeczu z KU AZS UE Wrocław i oba spotkania wygrały po 3:1. Wcześniej w półfinale ograły Bebetto AZS AJD Częstochowa, a jeszcze wcześniej wygrały rundę zasadniczą z ledwie jednym przegranym pojedynczym meczem.

- Wynik cieszy, a nam bardzo zależało na tym, by zająć pierwsze miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej, tak by finał fazy play off rozegrać właśnie w Tarnobrzegu. Wczoraj panowała bardzo fajna atmosfera, wiele osób gratulowało nam tytułu. Gdy usiądę do komputera, to zapewne do rana będę odpisywał na gratulacje. To cieszy. Otrzymaliśmy również telefon z Francji od byłego zawodnika z Tarnobrzega, Andrzeja Jakubowicza. 30 tytułów to jest ewenement. Po pierwsze, nie było łatwo tego dokonać, a po drugie to pokazuje, że działamy systemowo, co bardzo nas cieszy. To nie jest takie proste. My gramy dla przyjaciół, a tym osobom, które nam od lat niezbyt dobrze życzą pozostaje jedynie zaciskanie rąk, by ta seria kiedyś się skończyła - dodał trener Nęcek.

W sezonie 2020/2021 Enea Siarkopol Tarnobrzeg musiał radzić sobie bez dwóch zawodniczek, które przez wiele lat stanowiły o sile tarnobrzeskiego ping ponga. Li Qian z powodu pandemii pozostała z rodziną i trenowała w rodzinnych Chinach, a Kinga Stefańska najpierw musiała się poddać rehabilitacji po poważnej kontuzji ścięgna achillesa, a następnie miała przerwę ze względu na urodzenie dziecka. Wiele meczów zagrały więc Rumunka Elizabeta Samara, Białorusinka Wiktorija Pawłowicz i dwie młode zawodniczki: Julia Ślązak (rocznik 1999) i Agata Zakrzewska (2000). Dziewięć meczów zagrała również reprezentująca Niemcy Han Ying.

- W grach finałowych one obie zagrały swój najlepszy tenis. Kiedy wyprowadziliśmy na odpowiednie tory sprawy zdrowotne, bo były z tym problemy, to zarówno Julia, jak i Agata, zagrały bardzo dobre mecze. Julia wygrała z zawsze trudna Sandrą Wabik, a Agata zagrała świetnie z aktualną mistrzynią Polski, Natalią Bajor, wyniki we wszystkich trzech setach były na styku. To świadczy o tym, że Agata gra na zdecydowanie wyższym poziomie i jeszcze go poprawi. Obie dziewczyny chcą trenować i walczyć i my jesteśmy z nich bardzo zadowoleni. W naszej drużynie nie jest łatwo grać wśród tylu gwiazd - powiedział również trener tarnobrzeskiej drużyny.

W przyszłym sezonie możemy się spodziewać w wykonaniu Enea Siarkopolu powrotu do rywalizacji o najwyższe cele także na arenie międzynarodowej.

- Będziemy walczyć w rozgrywkach europejskich, choć chcemy grać w takiej formule jaka była wcześniej. Na pewno wracamy do Ligi Mistrzyń i mamy nadzieję, że czołowe zawodniczki Europy i świata zagoszczą w Tarnobrzegu, a my będziemy rywalizować o medale. Nie wiemy jeszcze jednak, w jakiej formule rozgrywana będzie Liga Mistrzyń - dodał Zbigniew Nęcek.