MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zdesperowani mówią: "dość"

/AD/
Wczoraj pracownicy w hali nie pracowali ani minuty. Czy dzisiaj będzie podobnie?
Wczoraj pracownicy w hali nie pracowali ani minuty. Czy dzisiaj będzie podobnie? A. Dziekan

Pracownicy Zakładów Narzędziowych w Mielcu strajkują. Od miesięcy nie dostają pensji. Czy firma padnie?

Strajk zdesperowanych pracowników Zakładów Narzędziowych w Mielcu. Wczoraj kilkuset ludzi odeszło od maszyn. Powiedzieli dosyć, bo od czterech miesięcy nie dostali ani złotówki wypłaty i nikt nie potrafi im powiedzieć, co dalej stanie się z ich zadłużoną na 18 milionów złotych firmą.

W halach zakładu ludzie zebrali się grupkami. Stoją przy maszynach, rozprawiają, w większości mają grobowe miny. - Jak można inaczej?! Przecież od czterech miesięcy nie mamy wypłat. Zadłużone mieszkania, odcięte telefony, debety w bankach. Jak można tak żyć! - opowiadają o swojej sytuacji.

I jeszcze na dodatek nie wiedzą, co się z nimi stanie. Mówi się o upadłości i o tym, że z 320-osobowej załogi zostanie w firmie może 120 osób. - A reszta pójdzie na garnuszek państwa? Ale to przecież tylko kilka miesięcy, a później co? Ci ludzie mają 20-, 30-letni staż pracy, niczego innego nie znajdą, a sami utrzymują rodziny - mówi pesymistycznie przewodniczący związku zawodowego OPZZ w zakładzie Ryszard Liśkiewicz.

W zakładzie źle się dzieje już od kilku lat. Rok temu pracownicy pozbyli się prezesa, który - ich zdaniem - jest winny zadłużenia firmy. Ale od tego czasu nic się nie poprawiło, za to odbywa się rotacja szefów. Ryszard Liśkiewicz wymienia: - Po tym pierwszym prezesie trzy miesiące nie było nikogo. Kolejny prezes był pół roku, ale nic nie zrobił. Następny zrezygnował po miesiącu, bo gdy przejrzał dokumenty, stwierdził, że nie da rady wyciągnąć zakładu z długu, następny przyszedł dwa tygodnie temu. Dziś rano dowiedzieliśmy się, że jest chory.

Sfrustrowani pracownicy właśnie w poniedziałek rano zdecydowali, że będą strajkować. Najpierw od nowego prezesa oczekiwali, że coś im wreszcie powie, że dowiedzą się, czy minister skarbu ma jakieś rozwiązanie dla zakładu (ponad 60 procent udziałów w firmie ma właśnie skarb państwa). Myśleli, że prezes wypowie się w piątek, liczyli, że może wreszcie w poniedziałek. - Nie dość, że nic nie powiedział, to jeszcze okazało się, że jest w szpitalu - dopowiada przewodniczący OPZZ.

Sytuacja firmy wydaje się bez wyjścia. Wobec niej prowadzonych jest obecnie ponad 30 postępowań egzekucyjnych. Wierzyciele próbują odzyskiwać swoje pieniądze i nasyłają komorników, którzy przejmują każde zarobione przez zakład sumy. Nie ma więc z czego wypłacić pensji i nie ma jak prowadzić produkcji, bo brakuje funduszy na materiały. A tymczasem zakład ma zamówienia. I to nie byle jakie. Współpracują z nim firmy "Boeing", "Airbus", firmy przemysłu motoryzacyjnego z Francji i Wielkiej Brytanii, dla których wytwarza przyrządy do produkcji detali samochodowych i samolotowych.

Na temat strajku i sytuacji w firmie chcieliśmy porozmawiać z kimś z szefostwa Zakładów Narzędziowych. Dyrektor do spraw handlu stwierdził, że informacji udzielić mógłby nam jedynie prezes, którego rano zabrała do szpitala karetka pogotowia. Zarząd firmy jest jednoosobowy.

Czy dzisiaj pracownicy też będą strajkować?

Decyzję uzależniali od odzewu ministra skarbu, jako reprezentanta właściciela firmy. Wczoraj do godziny 15 nie otrzymali jednak żadnej informacji z Warszawy. - Widać, że nikt się nami nie interesuje - komentował Ryszard Liśkiewicz. Co zrobią dzisiaj, czy znowu odejdą od maszyn, o tym mieli zdecydować rano.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie