MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Życie z koszem jest wspaniałe - o wielkiej pasji do koszykówki opowiada Zbigniew Pyszniak

Piotr SZPAK
Trzy lata temu spełniło się życiowe marzenie Zbigniewa Pyszniaka, wprowadził drużynę Siarki Tarnobrzeg do ekstraklasy.
Trzy lata temu spełniło się życiowe marzenie Zbigniewa Pyszniaka, wprowadził drużynę Siarki Tarnobrzeg do ekstraklasy. Grzegorz Lipiec
Zbigniew Pyszniak miał być piłkarzem, ale został koszykarzem i zakochał się w tej dyscyplinie sportu po uszy. Bez koszykówki trudno byłoby mu żyć.

Kibic...Rosy Radom

Jako szkoleniowiec słynął z tego, że nie oszczędzał zawodników wytykając im najmniejszy nawet błąd.
Jako szkoleniowiec słynął z tego, że nie oszczędzał zawodników wytykając im najmniejszy nawet błąd. Grzegorz Lipiec

Jako szkoleniowiec słynął z tego, że nie oszczędzał zawodników wytykając im najmniejszy nawet błąd.
(fot. Grzegorz Lipiec)

Kibic...Rosy Radom

Ulubioną poza oczywiście Jeziorem Tarnobrzeg drużyną Zbigniewa Pyszniaka występującą w Tauron Basket Lidze jest Rosa Radom. Tarnobrzeżanin jest stałym bywalcem meczów rozgrywanych w Radomiu, na które jeździ ze swoją małżonką Bogusią. To właśnie w tym mieście rozpoczęła się piękna sportowa kariera byłej siatkarki Siarki Tarnobrzeg.

Czasami mam tego wszystkiego dość, ale wiem, że bez koszykówki bym nie wytrzymał. To moje życie, moja druga miłość, bo pierwszą jest rodzina - mówi prezes Koszykarskiego Klubu Sportowego Siarka Jezioro Tarnobrzeg Zbigniew Pyszniak.
Tak jak bez Zbigniewa Nęcka nie byłoby w Tarnobrzegu mistrzyń Polski w tenisie stołowym, jak bez Andrzeja Dróbkowskiego nie byłoby siatkówki, tak bez Zbigniewa Pyszniaka nie byłoby koszykówki. Ale "kosz" jest i to jest na wysokim poziomie.

WARA OD KOSZYKÓWKI

To dzięki charyzmie Pyszniaka powstała w niewielkim przecież Tarnobrzegu zawodowa drużyna koszykarzy jakiej nie mają takie miasta jak choćby: Kraków, Katowice, Wrocław, Łódź, Olsztyn czy nawet stolica Polski Warszawa. Kiedy przed 10 laty ówczesny prezes Klubu Sportowego Siarka Tarnobrzeg Robert Niedbałowski chciał zgładzić koszykówkę wykluczając ją ze struktur klubu, kończący karierę zawodniczą Zbigniew Pyszniak powiedział - dość, wara od koszykówki! Kosz ma być w Tarnobrzegu i wara od niego!

I faktycznie uratował koszykówkę, która zaczęła działać w strukturach Autonomicznej Sekcji Koszykówki Klubu Sportowego Siarka Tarnobrzeg. Nie obyło się bez pomocy byłego prezydenta Tarnobrzega Jana Dziubińskiego, który wyciągnął do Pyszniaka pomocną dłoń. Teraz pomocną dłoń wyciągnął do zakochanego w koszu człowieka prezydent Norbert Mastalerz. Obaj panowie za bardzo się nie lubią, ale obaj poznali się na pięknie tej dyscypliny sportu, która uwielbiają też mieszkańcy Tarnobrzega.

Żadna inna impreza nie może równać się zainteresowaniu meczami koszykówki. W ciągi 10 minionych lat tylko trzy razy na mecz piłkarzy Siarki Tarnobrzeg przyszło więcej ludzi niż regularnie chodzi na koszykówkę. Było to w spotkaniach z Karpatami Krosno na otwarcie nowej trybuny, ze Stalą Kraśnik, który decydował o awansie "Siarkowców" do drugiej ligi i w meczu inaugurującym drugoligowy sezon z Wigrami Suwałki. Na czym polega fenomen większej popularności koszykówki od piki nożnej w Tarnobrzegu?

PROSTO Z MOSTU

Ja bardzo lubię piłkę, kibicuję Siarce, przecież sam zaczynałem od piłki nożnej. Jednak kosz jest znacznie dynamiczniejszą dyscypliną sportu, nie ma nudny, jest walka i jeszcze raz walka. Ludzie to lubią, ludzie to doceniają, kibica oszukać się nie da, on wybiera to co mu pasuje, a ja się tylko cieszę z tego, że Tarnobrzeg murem stoi za koszykówką. Pyszniak ma tylu wrogów ilu przyjaciół. To efekt tego, że oddaje on serce dla tego co robi, ale też taki ma charakter, że to co myśli mówi prosto w oczy.

- Wiele osób mówi mi, no powiedz szczerze, co o tym myślisz, a jak mówię szczerze to się obrażają. Już taki jestem i się nie zmienię. Walę prosto z mostu. Fakt, że czasami żałuję, czasami dochodzę do wniosku, że lepiej byłoby zacisnąć zęby, ale ja nie potrafię. Nie znam się na dyplomacji, znam się natomiast na koszykówce - mówi uśmiechnięty.

Trzeba od razu dodać, że Pyszniak zna się nie tylko na koszykówce, ale i na biznesie. Z powodzeniem prowadzi w Tarnobrzegu restaurację. Ma stałych klientów, którzy wpadają do niego na piwko, są oczywiście wiernymi kibicami koszykarzy.

WSPARCIE OD ŻONY

Pyszniak niechętnie mówi na temat tego ile swego grosza włożył w to by koszykówka w Tarnobrzegu istniała.
- Nie powiem o tym z dwóch powodów. Po pierwsze Bogusia (żona - przyp. Pisz) by mnie chyba udusiła, a po drogie znów zaczną mi dogadywać, że kombinuję. Powiem tylko tyle, w klub mam włożonych tyle swoich pieniędzy, że niejednemu starczyłoby na rok życia bez konieczności pracy. Wkładałem w koszykówkę, wkładam i boję się, że będę nadal wkładał. Może jednak kiedyś doczekam się, że ktoś mi tę forsę odda - mówi z uśmiechem jakby z góry wiedział, że to pobożne życzenie.

O tym jaki prywatnie jest Zbigniew Pyszniak najlepiej wie jego żona Bogusia. Była znakomita siatkarka Radomki Radom (pod panieńskim nazwiskiem Nowakowska) i Siarki Tarnobrzeg, mająca za sobą występy w Kolejarzu Katowice oraz w drużynach austriackich doskonale zna się na sporcie. Mąż żadnego kitu jej nie wciśnie, jak tylko zaczyna opowiadać bajeczki Bogusia pyta czy… dać mu jeść. Ma swoje sposoby na rozładowanie stresujących sytuacji. Pyszniak to potężny nie tylko z wyglądu facet, to prawdziwy wulkan, ale taki o gołębim sercu. Kiedy koszykarze z Tarnobrzega przegrają potrafi prawie się rozpłakać, kiedy wygrywają jest szczęśliwy i nie kryje swego uśmiechu. Starszy syn Michał jest znakomitym kandydatem na menażera, młodszy Piotr gra w drużynie Jeziora. W domu ma, więc z kim pogadać na temat koszykówki.

- Bogusia wie o mnie wszystko. Jest wspaniałą żoną, zawsze mogę liczyć na jej wsparcie - mówi.

OJCA NIE POSŁUCHAŁ

Miał być piłkarzem, tego chciał jego tata. W Kętrzynie, skąd pochodzi chłopcy biegali za piłką, a Zbyszek ze względu na bardzo dobre warunki fizyczne był bramkarzem. Ale kiedy raz, drugi, trzeci zagrał w kosza zakochał się w tej dyscyplinie sportu. Został koszykarzem i była to bardzo dobra decyzja. Grał znakomicie, występował w drużynach z ekstraklasy, występował w reprezentacji Polski i w drużynach z Węgier. Jego celne rzuty piłką o tablicę przeszły już do historii tarnobrzeskiej koszykówki.

- Ciężko było mi zakończyć karierę, próbowałem kilka razy, aż w końcu przyszedł czas, kiedy powiedziałem sobie - dość. Marzyłem o tym by w Tarnobrzegu była ekstraklasa, kiedy po piwku czasami wyjawiałem swój sekret i marzenie życia niektórzy stukali się w czoło. Ale ja dopiąłem swego. Co dalej, tego nie wiem. Bez kosza żyć się nie da, ale w tym czasach utrzymywanie zawodowej drużyny jest czasami ponad moje siły. Taka jest prawda, coraz częściej są chwile, kiedy mówię sobie, że to już koniec, koniec z koszykówką. Ale przecież ja wiem, że bez kosza żyć bym nie mógł. Nagrodą dla mnie są te tłumy kibiców, które przychodzą w Tarnobrzegu na mecze. Miło jest widzieć na trybunach ludzi ze Stalowej Woli czy Rzeszowa. Przecież kilka, kilkanaście lat temu to ja jeździłem na mecze ekstraklasy do Rzeszowa i Stalowej Woli. Teraz to oni tu przyjeżdżają - mówi.

BEZ POLITYKI

W obecnych realiach nie da się oddzielić działalności politycznej od sportowej, ale Pyszniak jak może stara się unikać mówienia o swoich preferencjach politycznych, które przecież jak każdy Polak ma.

- Ja się polityką nie zajmuje, zajmuje się koszykówką. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że bez pomocy prezydenta Norberta Mastalerza i grupy radnych nie poradziłbym sobie i Tauron Basket Ligi w Tarnobrzegu by nie było - mówi.

55 lat

Z dyrektorem tarnobrzeskiego klubu Bogusławem Jarkiem odebrał puchar za wygranie pierwszej ligi w sezonie 2009/2010.
Z dyrektorem tarnobrzeskiego klubu Bogusławem Jarkiem odebrał puchar za wygranie pierwszej ligi w sezonie 2009/2010. Grzegorz Lipiec

Z dyrektorem tarnobrzeskiego klubu Bogusławem Jarkiem odebrał puchar za wygranie pierwszej ligi w sezonie 2009/2010.
(fot. Grzegorz Lipiec)

55 lat

Zbigniew Pyszniak w następną niedzielę 13 stycznia skończy 55 lat. Dzień wcześniej koszykarze Jeziora zmierzą się we własnej hali z Rosą Radom, może, więc sprawią swemu prezesowi piękny prezent?

Pyszniakowi komplementowanie obecnego prezydenta Tarnobrzega łatwo nie przychodzi. Doskonale wie, że zaraz znajda się "życzliwi", którzy przed dwoma laty przegrali wybory samorządowe w Tarnobrzegu i będą mu dogadywać.

- Mam już dość wysłuchiwania tych dziwacznych komentarzy. Prezydent Dziubiński bardzo mi pomagał, byłem, jestem i będę mu za to wdzięczny. Teraz jak może pomaga mi prezydent Norbert Mastalerz i bardzo mu za to dziękuję. Wszystkim dookoła mówię, że ja się w politykę nie mieszam, ale wiem, że jest to bardzo trudne - dodaje.

Pyszniak ma w kraju wielu przyjaciół, lata gry i działalności w koszykówce zrobiły swoje. Czasami wystarczy jeden telefon by trudny temat został załatwiony. O Pyszniaku bardzo dobre zdanie ma prezes Polskiej Ligi Koszykówki Jacek Jakubowski.

- Kiedy poznałem tego człowieka od razu ujął mnie tym jak bardzo mu zależało na sukcesach koszykarzy z Tarnobrzega. Teraz wiem jak wielki to człowiek, jak bardzo charyzmatyczną jest osobą - powiedział nam prezes Jakubowski.

Pyszniak i Jakubowski mają ze sobą wiele wspólnego. Obaj zaczynali od piki nożnej. Pyszniak był piłkarzem Granicy Kętrzyn, Jakubowski jako junior kopał piłkę w Starze Starachowice. Obaj zaszli na koszykarskie szczyty i oby jak najdłużej się na nich utrzymali.

Zbigniew Pyszniak

Zbigniew Pyszniak także znakomitym tancerzem, o czym wielokrotnie przekonała się jego żona Bogusia.
Zbigniew Pyszniak także znakomitym tancerzem, o czym wielokrotnie przekonała się jego żona Bogusia. Grzegorz Lipiec

Zbigniew Pyszniak także znakomitym tancerzem, o czym wielokrotnie przekonała się jego żona Bogusia.
(fot. Grzegorz Lipiec)

Zbigniew Pyszniak

Ma 55 lat, żonaty. Prezes Koszykarskiego Klubu Sportowego Siarka Jezioro Spółka Akcyjna Tarnobrzeg. Były zawodnik: Granicy Kętrzyn, Stomilu Olszyn, Spójni Gdańsk, Startu Lublin, Bobrów Bytom, węgierskich drużyn Keczkemetu i Poksc, Sudetów Jelenia Góra, ponownie Startu Lublin i Siarki Tarnobrzeg. Rozegrał 22 mecze w reprezentacji Polski seniorów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie