Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bramkarz "Stalówki": Mam nadzieję, że skończy się ten nasz wielki niefart

Arkadiusz Kielar
Bramkarz "Stalówki”, Stanisław Wierzgacz, ma nadzieję, że nasz pierwszoligowy zespół nie będzie już tracił punktów w trudno wytłumaczalny sposób.
Bramkarz "Stalówki”, Stanisław Wierzgacz, ma nadzieję, że nasz pierwszoligowy zespół nie będzie już tracił punktów w trudno wytłumaczalny sposób. Fot. Marcin Radzimowski
- Czeka nas meczowy maraton, granie co kilka dni, a nie ma nas za wielu w kadrze, w razie kartek czy kontuzji możemy mieć kłopoty. Ja sam mam problemy zdrowotne - mówi Stanisław Wierzgacz, bramkarz pierwszoligowego zespołu piłkarzy Stali Stalowa Wola.

Ostatnią w tabeli "Stalówkę" wspomniany "maraton" czeka od środy 21 kwietnia, na początek u siebie z Wisłą Płock. Nasz zespół ma do rozegrania łącznie trzy zaległe mecze, w kolejne środy jeszcze: 28 kwietnia z Flotą Świnoujście i 12 maja z Sandecją w Nowym Sączu.

KŁOPOTY PRZED MECZEM

- Nasze spotkania z Flotą i Sandecją zostały przełożone ze względu na żałobę narodową - dodaje Stanisław Wierzgacz. - Rozmawiamy ze sobą w zespole o tym, co się stało pod Smoleńskiem, to wielka tragedia, każdy to przeżywa, jak chyba wszyscy w naszym kraju. Ja w pierwszej chwili pomyślałem, że to nie może być prawda, gdy dowiedziałem się o tragedii prezydenckiego samolotu. To po prostu nie do pomyślenia.

Golkiper "Stalówki" zdradza, że przed spotkaniem z Flotą w Stalowej Woli, które miało zostać rozegrane 10 kwietnia, w naszym zespole obaj bramkarze mieli kłopoty ze zdrowiem.
- Ja na dwa dni przed meczem nie trenowałem, bo odnowił mi się uraz - wyjaśnia. - A Paweł Zarzycki podkręcił na treningu staw skokowy. Nie wiem, jakby to było z Flotą, po konsultacji z lekarzem okazało się na szczęście, że w moim przypadku uraz nie jest groźny, więc pewnie zacisnąłbym zęby i zagrał.

DŁUŻEJ CZEKAŁ

Kłopoty ze zdrowiem popularnego "Stacha" nie skończyły się, ostatnio dopadł go wirus. Pewnie w przełożonym meczu w Nowym Sączu z Sandecją, który był planowany na 17 kwietnia, wystąpiłby w stalowowolskiej bramce Paweł Zarzycki. Trener Stali, Janusz Białek, na wyjazdach stawiał wiosną właśnie na tego drugiego golkipera, a w Stalowej Woli grał z kolei Wierzgacz.

- Tak decyduje trener - komentuje "Stachu". - A ja, jeżeli słyszę przed meczem, że mam grać, to staram się wypaść jak najlepiej. Choć w Katowicach przed pojedynkiem z GKS byłem w lekkim szoku, że nie zagram, trener mówił mi, że nie ma do mnie pretensji o moją postawę i zaangażowanie, ale że daje szansę Pawłowi. Ja na tę szansę w "Stalówce" musiałem znacznie dłużej czekać.

Ale nie ma nieporozumień między mną a Pawłem, dogadujemy się, nie mogę mieć do niego pretensji, że trener go wystawia. Skupiamy się teraz na najbliższych spotkaniach, grać będziemy co kilka dni i przy kontuzji czy kartce któregoś z nas może być niewesoło. Mam nadzieję, że skończy się wreszcie ten nasz wielki niefart w tym sezonie, potraciliśmy już tak dużo punktów w nie jednym spotkaniu w pierwszej lidze w naprawdę trudno wytłumaczalny sposób, że wystarczy…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie