- Jazda tędy to gehenna - mówią kierowcy o przejeździe kolejowym na ulicy Kordeckiego w Rudniku nad Sanem. W tym roku miał być remont. Ale kolej z obietnicy się wycofała, bo jak mówi, są ważniejsze przejazdy na Podkarpaciu.
Przejazd kolejowy na ulicy Kordeckiego to sześciotorowa droga przez mękę. Tak o stanie torowiska mówią miejscowi kierowcy. Zwłaszcza ci, którzy pracują w pobliskim zakładzie Polimex-Mostostal. - Przez ten przejazd do zakładu wjeżdżają tysiące ton stali i wraca tyle samo ton konstrukcji metalowych - oblicza Andrzej Pietruszczak, szef Mostostalu. - Jakie są problemy z przeprowadzeniem niskopodwoziowych transportów, nawet nie chcę mówić. Nie powtórzę też tego, co moi pracownicy codziennie przekraczający przejazd, mówią o kolejarzach. To nie nadaje się do druku.
BURMISTRZ OBIECAŁ
- Burmistrz na spotkaniu z mieszkańcami osiedla obiecywał, że w tym roku przejazd będzie wyremontowany - mówi nasz Czytelnik. - Teraz powiedział, że remontu nie będzie.
Burmistrz Rudnika tłumaczy, że gmina o remont przejazdu zabiega od 2006 roku. - Przed rokiem już wszystko było dogadane - mówi Waldemar Grochowski. - W czasie majowego długiego weekendu kolej miała naprawić torowisko. Wycofali się z ustaleń i obiecali, że w tym roku naprawią przejazd. Teraz dostaję pismo, że remontu nie przeprowadzą.
Bo nie ma pieniędzy
Henryk Peszko, zastępca dyrektora do spraw konstrukcji rzeszowskich kolei, tłumaczy, że remont został odłożony, bo nie ma pieniędzy. - Są ważniejsze i bardziej zdewastowane przejazdy kolejowe na Podkarpaciu - mówi Peszko. - I tam musimy przeprowadzić niezbędne naprawy. Nie potrafię powiedzieć, kiedy będziemy mogli naprawić przejazd na Kordeckiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?